Media bez wyboru. W Poznaniu wrócił napis ze stanu wojennego

Media bez wyboru. W Poznaniu wrócił napis ze stanu wojennego

Media bez wyboru. W Poznaniu wrócił napis ze stanu wojennego
Media bez wyboru. W Poznaniu wrócił napis ze stanu wojennego
Źródło zdjęć: © Facebook
13.02.2021 18:28

Akcja "Media bez wyboru" poniosła się w Polskę. W Poznaniu po czterdziestu latach powrócił napis z okresu stanu wojennego, który głosi "partyjny bełkot to nie informacja". - Czas zatoczył koło - mówi autor oryginału z 1981 roku Krzysztof Stasiewski.

Akcja "Media bez wyboru" poniosła się szerokim echem po Polsce, ale też za granicą. Protest mediów z 10 lutego przywrócił do życia napis, który w Poznaniu po raz pierwszy pojawił się w 1981 roku.

Poznań. Wrócił napis "partyjny bełkot to nie informacja". To efekt protestu mediów i akcji "Media bez wyboru"

Napis "partyjny bełkot to nie informacja" ponownie znalazł się w tym samym miejscu, na tym samym murze, na dokładnie tym samym wiadukcie w Poznaniu. 40 lat temu namalowali go działacze Solidarności, którzy mieli dosyć partyjnej propagandy czasu stanu międzywojennego.

Tym razem, jak informuje tvn24.pl, hasło "partyjny bełkot to nie informacja" na murach wiaduktu przy ul. Nowowiejskiej w Poznaniu narysowali anarchiści z grupy Rozbrat, których skłot mieści się w pobliżu wiaduktu.

Na swoim fanpage'u umieścili też sklejkę przedstawiającą oryginał napisu z 1981 roku w zestawieniu z reprodukcją. "Grudzień '81 vs luty '21" - podpisali ilustrację.

Ponowne pojawienie się napisu "partyjny bełkot to nie informacja" skomentował autor oryginału. -  To hasło wymalowałem tuż przed stanem wojennym w ramach ogólnopolskiej akcji Solidarności o dostęp do środków masowego przekazu. Powstał dokładnie 9 grudnia 1981 roku po południu - mówił w rozmowie z tvn24.pl Krzysztof Stasiewski.

Jak tłumaczył, w ten sposób NSZZ Solidarność protestowała przeciwko obecności w radiu i telewizji członków PZPR, którzy w tym czasie rządzili Polską Rzeczpospolitą Ludową.

Stasiewski przyznał, że cieszy się z powrotu napisu, jednak nie ukrywa, że po części jest to śmiech przez łzy. - Nie spodziewałem się, że wróci potrzeba takich napisów. Mam deja vu po 40 latach. Czas zatoczył koło w aktualności tego hasła - podkreślił.

Media bez wyboru. Skąd protest mediów?

Protest mediów odbył się w środę 10 lutego. Przerodził się on w akcję "Media bez wyboru" w ramach której część mediów prywatnych zaprzestała publikacji treści, emisji sygnału telewizyjnego, czy też radiowego. W akcję włączyła się też Wirtualna Polska.

Poprzez akcję "Media bez wyboru" branża medialna chciała wyrazić sprzeciw wobec prac nad ustawą narzucającą przez rząd na media podatku od reklamy, który może w znacznym stopniu zaszkodzić odbiorcom treści, czyli widzom, słuchaczom, czytelnikom, a także internautom.

Protest mediów to także list otwarty skierowany do polskiego rządu, w którym branża medialna podnosi wszelkie mankamenty procedowanej przez koalicję rządzącą ustawy.

Źródło: tvn24.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (20)
Zobacz także