Maturzyści o egzaminach. "Modliłem się, żeby nie było Kochanowskiego"
Zaczęła się seria egzaminów maturalnych. Na pierwszy ogień poszedł język polski. Ile zajęły przygotowania licealistów do tego dnia? Sprawdziliśmy.
Udaliśmy się do liceum im. Edwarda Dembowskiego w Warszawie, żeby przepytać młodzież żegnającą się z obowiązkową nauką, ile wysiłku kosztowało przygotowanie się do matury. Jak się okazuje wcale nie tak dużo. Ale tylko jeśli było się regularnym.
Mikołaj twierdzi, że uczyć zaczął się już 12 lat temu: - Właściwie już nauka pisania i czytania, była początkiem przygotowań do matury. Nauczyciele byli w porządku – dobrze mnie przygotowali na ten dzień. Za bardzo się tym nie martwiłem.
Podobnie sprawę widzi Natalia. – Mieliśmy bardzo wymagającą nauczycielkę od polskiego. Poziom jej sprawdzianów był dużo wyższy niż poziom matury. Nie musiałam się więc za specjalnie uczyć po szkole – wyjaśnia.
Michał maturę z polskiego traktuje jak lekką przystawkę – uczył się do niej tylko kilka dni. – Na polskim obawiałem się jedynie Kochanowskiego. Modliłem się, żeby go nie było. I się udało. – chłopak mruga porozumiewawczo i dodaje: - Za to do innych przedmiotów przysiadłem już w styczniu i rzeczywiście intensywnie uczyłem się przez te miesiące. Na rozszerzeniu będę zdawał historię i WOS, więc było trochę materiału do przerobienia – wyjaśnia.
Nauce nie poświęcił za wiele czasu Arek, który twierdzi, że owszem – coś tam powtarzał, ale musiał też znaleźć czas na zabawę. Imprezy są ważne w życiu licealisty. Luźne podejście ma też Kasia, która przyznaje: - Szczerze mówiąc to ja do polskiego wczoraj wieczorem usiadłam. Czy to za mało? Cóż, czasu nie cofnę. Jakoś to będzie.
Wśród wypowiadających się maturzystów nie pojawiły się głosy o wielomiesięcznym zakuwaniu. Czy nieprzespanych nocach. A przynajmniej jeśli chodzi o język polski. Poza tym są zgodni jeszcze co do jednego: dzisiejszy egzamin nie był trudny. A temat rozprawki „Praca – pasja czy obowiązek?” pozwalał rozwinąć skrzydła wyobraźni i z łatwością znaleźć odniesienia w polskiej literaturze i popkulturze.
Czytaj również: Do pierwszej matury zostały niecałe 24 godziny. "Stres rośnie"