Trwa ładowanie...
24-08-2005 15:40

Matki Biesłanu domagają się prawdy i ukarania winnych

Jedenaście przedstawicielek społecznego
komitetu Matki Biesłanu przez prawie dobę okupowało budynek Sądu
Najwyższego Osetii Północnej we Władykaukazie, w którym trwa
proces Nurpaszy Kułajewa, jedynego schwytanego uczestnika
zeszłorocznego ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie.

Matki Biesłanu domagają się prawdy i ukarania winnych
d2uw04o
d2uw04o

Uczestniczki akcji protestacyjnej domagały się spotkania z zastępcą prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej Nikołajem Szepielem, a także rzetelnego wyświetlenia okoliczności tragedii i ukarania wszystkich winnych.

Będziemy walczyły o prawdę

Po południu, nie doczekawszy się zastępcy prokuratora generalnego, dobrowolnie opuściły gmach sądu. To nie było nasze ostatnie słowo. Będziemy dalej walczyły o prawdę- powiedziała jedna z protestujących Susanna Dudijewa.

Szepiel, który kierują służbami prokuratorskimi w Południowym Okręgu Federalnym i występuje jako oskarżyciel w procesie Kułajewa, kategorycznie odmówił przyjazdu do sądu na spotkanie ze zdesperowanymi kobietami. Zadeklarował jednak, że gotów jest w każdej chwili przyjąć je w siedzibie prokuratury i odpowiedzieć na wszystkie nurtujące je pytania.

Zdaniem uczestniczek protestu, do tragicznych wydarzeń, które rozegrały się we wrześniu 2004 roku, doprowadziły zaniedbania ze strony władz. Wśród winnych dramatu wymieniają również prezydenta Rosji Władimira Putina.

d2uw04o

Matki dzieci, które zginęły lub zostały ranne podczas ataku terrorystów na szkołę, chcą, aby oprócz Kułajewa przed sądem stanął m.in. były prezydent Osetii Północnej Aleksandr Dzasochow, a także byli szefowie lokalnych struktur Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Po wtorkowym posiedzeniu sądu 11 aktywistek Matek Biesłanu odmówiło opuszczenia sali rozpraw. Skoro prokuratura nie potrafi wskazać, którzy urzędnicy ponoszą winę za śmierć kilkuset zakładników, niech straż sądowa aresztuje nas - matki, które nie potrafiły ochronić swoich dzieci - mówiły.

Podczas wtorkowego posiedzenia sądu nie brakowało emocji. Po raz pierwszy zeznania składały dzieci.

Uczestniczki protestu noc spędziły w sali rozpraw. Nikt nie próbował siłą usunąć ich z budynku sądu. Władze Osetii Północnej w żaden sposób nie odniosły się do wydarzeń we Władykaukazie.

d2uw04o

Wiele pytań wciąż bez odpowiedzi

1 września 2004 roku kaukascy terroryści zajęli szkołę podstawową w Biesłanie, biorąc ponad 1,1 tys. zakładników, głównie dzieci, które uczestniczyły w uroczystej inauguracji roku szkolnego. 3 września siły specjalne wzięły budynek szturmem. Zginęło 318 zakładników, w tym 186 dzieci.

Do zorganizowania ataku na biesłańską szkołę przyznał się Szamil Basajew, radykalny czeczeński dowódca polowy, uważany w Rosji za terrorystę nr 1.

Okoliczności dramatu bada m.in. specjalna komisja, utworzona przez Dumę Państwową, izbę niższą rosyjskiego parlamentu. Odkłada ona z miesiąca na miesiąc ogłoszenie raportu ze swoich prac.

d2uw04o

Jak to się stało, że uzbrojeni po zęby terroryści przejechali przez tyle posterunków w rejonie, który jest jedną wielką bazą wojskową? Jak to się stało, że miejscowe władze nie zdołały usunąć sprzed szkoły uzbrojonych cywilów, którzy w ostatecznym rachunku doprowadzili do chaosu w czasie odbijania budynku? Dlaczego akcja sił specjalnych była tak nieudolna? Czy snajper zastrzelił terrorystę, który trzymał palec na detonatorze? Czy pożar w sali gimnastycznej, w której terroryści przetrzymywali zakładników, spowodowały miotacze ognia, użyte przez szturmujących? - to tylko część pytań stawianych przez rodziny ofiar tragedii i opinię publiczną w Osetii Północnej.

Matki Biesłanu mówią też, że nie chcą, aby w uroczystościach żałobnych w rocznicę tragedii brał udział jakikolwiek dygnitarz - czy to z Moskwy, czy z Władykaukazu.

Jerzy Malczyk

d2uw04o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2uw04o
Więcej tematów