Matka w areszcie za znęcanie się nad 3‑tygodniowym synkiem
Na trzy miesiące sąd w Bielsku Podlaskim
(Podlaskie) aresztował 30-letnią mieszkankę jednej ze wsi
koło Siemiatycz, podejrzaną o znęcanie się nad 3-tygodniowym
synkiem i spowodowanie u niego lekkich obrażeń.
16.11.2005 | aktual.: 16.11.2005 16:26
O taki środek zapobiegawczy wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Siemiatyczach. Wystąpiła też do sądu rodzinnego i dla nieletnich o decyzję, co dalej z opieką nad dzieckiem, które przebywa teraz w szpitalu.
Maluch trafił tam w niedzielę wieczorem z zakrwawioną buzią, bo wezwany przez matkę lekarz pogotowia uznał, że obrażenia mogą być skutkiem pobicia, choć kobieta przekonywała go wówczas, że krew pojawiła się "samoistnie".
W poniedziałek zatrzymano matkę dziecka i jej 46-letniego konkubenta. Oboje byli pod wpływem alkoholu, nie przebywali w miejscu zamieszkania, a - jak mówili policjanci - "w nieciekawym towarzystwie".
Za to w ich domu policjanci zastali (jeszcze w niedzielę, gdy rozpoczęto poszukiwania opiekunów chłopczyka) zziębniętą i głodną 7-letnią córkę kobiety, którą także zabrali do szpitala, by zapewnić dziewczynce opiekę.
Z opinii sporządzonej przez lekarza na potrzeby śledztwa wynika, że na szczęście obrażenia 3-tygodniowego dziecka (m.in. krwawienie z nosa i ust) nie były na tyle poważne, by zagrażały jego życiu, ale lekarz stwierdził jednoznacznie, iż nie mogło ono samo ich u siebie spowodować. Ocenił, że takie obrażenia mógł spowodować np. chwyt ręką za twarz.
W czasie przesłuchania matka dziecka przyznała się. Jak twierdzi, zdenerwowało ją, że chłopczyk nie chce jeść, więc chwyciła go za buzię. Kobieta ma pięcioro dzieci. Troje starszych przebywa w rodzinie zastępczej.
3-tygodniowy chłopczyk, po opuszczeniu szpitala, trafi prawdopodobnie do domu małego dziecka, zanim sąd rodzinny i dla nieletnich nie podejmie decyzji o jego dalszym losie.