Matka Komendy rozgoryczona. "Dostaliśmy obuchem w łeb"
- Tyle, ile myśmy przeżyli. Ile nas ciągali po sądach. Znowu dostaliśmy obuchem w łeb. To tak strasznie boli. Dalej przeżywamy horror - powiedziała matka Tomasza Komendy w rozmowie z Onetem. Pod koniec grudnia umorzone zostało całe postępowanie w jego sprawie.
Niesłusznie skazany Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu. Okazuje się, że nikt za to nie odpowie. Prokuratura umorzyła całe postępowanie.
- Pamiętam, jak pani prokurator z Łodzi płakała razem ze mną, mówiła, że mnie rozumie i tak tego nie zostawi. Spojrzała mi w oczy i powiedziała: "Pani Teresko, obiecuję, że winni będą siedzieć". Czekałam na to. Po co to było, skoro nic nie zrobiła? - mówi teraz matka Tomasza Komendy, Teresa Klemańska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta obwinia prokuraturę o umorzenie sprawy. - Pani prokurator niczego nie wyjaśniła, ale awans dostała, to żadna tajemnica. To samo było z prokuratorem Bartoszem Biernatem, który już 10 lat wcześniej wiedział, że Tomek jest niewinny, nie kiwnął palcem w jego sprawie, ale medal dostał - podkreśla.
Lista Komendy. "Czy na te tomy akt w ogóle ktoś patrzył?"
Po uniewinnieniu Komenda przedstawił listę sześciu osób, które jego zdaniem przyczyniły się do jego zatrzymania i skazania za zbrodnię.
Lista zawierała następujące nazwiska: Bogusław R. i Zbigniew P. (dwa emerytowani policjanci), Stanisław Ozimina (zdecydował o zatrzymaniu i postawieniu Komendzie zarzutów) oraz Tomasz F. (skierował przeciwko Komendzie akt oskarżenia do sądu).
Matka i brat Komendy dodają do tej listy biegłych, sędziów i ławników oraz Ewę Szymecką, która reprezentowała rodziców zgwałconej i zabitej 15-letniej Małgosi. -Przecież pani mecenas też miała wszystkie dokumenty. Musiała wiedzieć, że to jest jeden wielki przekręt. Czy na te tomy akt w ogóle ktoś patrzył? Wszyscy, począwszy od policjantów, po sędziów, powinni ponieść odpowiedzialność za to - powiedziała Klemańska.
- To oni nie widzieli, że coś się nie zgadza? - pyta. Kobieta dodaje, że osoby z listy powinny usiąść na ławie oskarżonych.
Zbrodnia w Miłoszycach
Komenda został skazany w 2004 roku na 25 lat więzienia za przestępstwo, którego nie popełnił. Wyrok dotyczył gwałtu i morderstwa na 15-latce, do czego miało dojść podczas zabawy sylwestrowej w Miłoszycach w 1996 roku.
Mężczyzna relacjonował w rozmowach z mediami, że był wielokrotnie bity i poniżany przez współwięźniów. Komenda przyznał także, że trzykrotnie próbował popełnić samobójstwo. Ostatecznie mężczyzna został uniewinniony przez Sąd Najwyższy w 2018 roku.
Źródło: Onet, WP Wiadomości