PublicystykaMateusz Staroń: Jaworzno - obóz koncentracyjny dwóch totalitaryzmów

Mateusz Staroń: Jaworzno - obóz koncentracyjny dwóch totalitaryzmów

W Jaworznie Niemcy najpierw zorganizowali filię obozu Auschwitz, a po wojnie polscy komuniści Centralny Obóz Pracy. W obu przypadkach pełnił on podobną rolę – zmienili się tylko oprawcy i napis na bramie powitalnej – zamiast „Arbeit macht frei”, umieszczono „Praca uszlachetnia ludzi”.

Mateusz Staroń: Jaworzno - obóz koncentracyjny dwóch totalitaryzmów
Źródło zdjęć: © AFP
Mateusz Staroń

27.01.2017 14:47

Major Teodor Duda – pierwszy dyrektor obozów koncentracyjnych w stalinowskiej Polsce mówił już w kwietniu 1945 r., że niemiecki model obozów koncentracyjnych "był obliczony na wyniszczenie fizyczne. U nas obowiązuje zasada wychowania fizycznego. I o tej zasadzie trzeba pamiętać”. W kraju, gdzie w niemieckich obozach koncentracyjnych zakatowano kilka milionów polskich obywateli, nowa władza tuż po „wyzwoleniu” użyła obozów jako narzędzia eksterminacji niepolskich grup narodowościowych, twierdząc, że Niemcy dążyli do „wyniszczenia fizycznego”, a oni tylko do „wychowania fizycznego” więźniów. Niejako przypadkiem przy okazji tej kuracji zamordowali dziesiątki tysięcy ludzi…

Największa katownia komunistycznej Polski

Podczas wojny Niemcy umieścili w Jaworznie filię obozu w Auschwitz. Był to klasyczny obóz koncentracyjny w miniaturze. „Więźniowie przywiezieni z Oświęcimia zbudowali tu typowe obozowe baraki, łaźnie, wieże strażnicze, podwójny pas ogrodzenia z kolczastych drutów umocowanych na betonowych słupach i podłączonych do prądu wysokiego napięcia – napisał Eugeniusz Misiło. Nie było tylko komór gazowych i krematorium, dlatego też więźniów wycieńczonych nieludzką pracą, ciężko chorych, wywożono do KL Auschwitz i tam uśmiercano.” W obozie przebywało jednocześnie maksymalnie ok. 3 tys. więźniów – Żydów i Polaków. Łącznie zamordowano ok. 2 tys. z nich. Po wojnie te same baraki wypełniły się po brzegi Polakami, Niemcami, Ukraińcami, volksdeutschami i reichsdeutschami. Zmienili się tylko oprawcy.

Komuniści przejęli budynki w nieuszkodzonym stanie, a później jeszcze je rozbudowali. Był to największy z centralnych obozów pracy w Polsce i ważne ogniwo stalinowskiego aparatu represji. Cel istnienia obozu zaczerpnięto z sowieckiego GUŁAG-u: „każdy opuszczający obóz pracy winien mieć wdzięczność […] Obóz powinien uczynić z niego jednostkę lojalną i chętną do pracy nad dalszym utrwaleniem i udoskonaleniem praktycznych idei demokracji ludowej”. Natomiast metody i wzorce działania zaczerpnięto od Niemców. Obóz pełnił wiele funkcji - obozu pracy, obozu karnego i jenieckiego, ale przede wszystkim był to obóz koncentracyjny. Więźniów wykorzystywano do niewolniczej pracy w górnośląskich kopalniach. Średnio w obozie przebywało od 3 tys. do 7 tys. więźniów. Łącznie przewinęło się przez jego baraki 24 tys. więźniów, z czego 7 tys. z nich zginęło. Szacuje się, że w komunistycznych obozach i więzieniach zginęło ok. 50 tys. ludzi. Jaworzno zajmowało na mapie komunistycznej Polski szczególne miejsce -największej katowni, gdzie zginęło najwięcej ludzi.

Metody „gestapowskie”

Żeby trafić za bramę z napisem „Praca uszlachetnia ludzi” nie trzeba było być volksdeutschem, niemieckim jeńcem wojennym, czy też żołnierzem UPA. Można było być Polakiem, który po prostu powiedział o kilka słów za dużo pod adresem nowej władzy. Jedna z więźniarek Anna Piątek wspominała: „Matka na stacji sprzedała przygodnej osobie chustkę, by kupić bilet kolejowy do Ozimka. Rozmawiała wówczas z osobą kupującą i dwoma kobietami z transportu o nowych rządach komunistycznych w Polsce i ich zbrodniach. To wystarczyło, wówczas […] wsadzono nas do Jaworzna, bez sądu i wyroku na rok”.

Za obozową bramą znajdował się inny świat. Życie regulował tutaj surowy regulamin obozu koncentracyjnego, z wymyślnymi metodami codziennego poniżania i zastraszania. Do tego dochodziło przeludnienie, fatalne warunki mieszkaniowe - w raporcie z 1947 r. pisano, że „jeńcy śpią często po dwóch na jednym łóżku” oraz brak odpowiedniej opieki medycznej. „Lekarze dysponowali tylko narkozą dla dziesięciu pacjentów miesięcznie. Kiedy zapasy się skończyły, operowano bez znieczulenia. Lekarze nie mieli igieł, nici, ani żadnych materiałów opatrunkowych. Opatrunki robiono za pomocą papieru toaletowego. Wszystko to było tak okrutne…” – wspominał jeden z więźniów.

Codziennością było znęcanie się nad więźniami: „bicie przybyłych zaczynało się pod prysznicem – pisze Piotr Madajczyk. Według relacji, stosowane były karne ćwiczenia fizyczne, tortury prądem, osadzanie w bunkrach z wodą (Wasserzellen) lub – podczas wysokich mrozów – przy otwartym oknie […] Odbywały się trwające godzinami apele w deszczu, więźniów bito na śmierć, a bezpośrednią władzę sprawowali znani z lat wcześniejszych <>”. W nowej rzeczywistości nazywano ich „gońcami” lub „blokowymi”. Jeden z nich, niejaki Iwan Mordasow „kiedy się upił, lubił sobie postrzelać… do ruchomych obiektów. Kazał biegać ludziom i celował do nich. Lubił też gwałcić”. Były to prawdziwe bestie, podobnie jak kierownictwo i strażnicy – totalnie zdemoralizowani, rekrutowano ich najczęściej spośród kryminalistów. W Jaworznie kadrę utworzono spośród lokalnych złodziei. Pisano w raportach, że kierownictwo w Jaworznie tworzy „obozy w obozie” i trwają waśnie między kierownikami poszczególnych działów, którzy się nawzajem nienawidzą”. Skala represji wobec więźniów i bezkarności była tak ogromna, że już w marcu 1945 r. władze obozowe wydały okólnik zabraniający „znęcania się nad więźniami”. Nie zmieniło to jednak sytuacji. Interweniował w tej sprawie sam Władysław Gomułka, oskarżając bezpiekę w Gdańsku o stosowanie metod „gestapowskich”. Kierownictwo i strażnicy obozu zasługiwali na miano zbrodniarzy.

Symbol zbrodni

W Polsce nie było tradycji zwalczania przeciwników politycznych przez zamykanie ich i mordowanie w obozach. Bereza Kartuska była raczej wyjątkiem niż regułą. Wraz z posuwaniem się Armii Czerwonej na zachód, na terenie Polski niemieckie obozy koncentracyjne zamieniły się w komunistyczne obozy koncentracyjne. Jaworzno jest tego doskonałym przykładem i symbolem jak jedna zbrodnicza ideologia zajęła miejsce poprzedniej. Zmienił się tylko szyld na bramie wejściowej…

Mateusz Staroń dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)