Masowe demonstracje w Meksyku
Tysiące zwolenników pokonanego lewicowego
kandydata do fotela prezydenta, Andresa Manuela Lopeza Obradora,
demonstrowało na uliach stolicy Meksyku domagając się
ponownego przeliczenia głosów.
Zwolennicy Obradora, byłego burmistrza stołecznego miasta Meksyk, a także sam Obrador, utrzymują, że wyniki wyborów zostały sfałszowane.
Według oficjalnych rezultatów, zwyciężył - większością zaledwie ok. 0,6% głosów - konserwatywny, proamerykański polityk Felipe Calderon. Obrador oświadczył, że fałszerstw wborczych dopuszczono się na skalę największą od 71 lat i wezwał do protestów w całym Meksyku.
Tymczasem obserwatorzy wyborów z ramienia UE nie wykryli większych naruszeń ordynacji wyborczej.
Bazą Obradora są biedne południowe stany Meksyku, natomiast Calderon największe poparcie uzyskał na uprzemysłowionej północy kraju.
Jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników Obrador zapowiedział nie uznanie zwycięstwa Calderona i wystąpienie na drogę sądową.