Świat"Maschadow skłóci prezydentów Polski i Rosji"

"Maschadow skłóci prezydentów Polski i Rosji"

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski, jak na to wygląda, postawiło sobie za cel sprowokowanie dyplomatycznego skandalu z Rosją - ocenia dziennik "Izwiestija" w komentarzu, zatytułowanym: "Asłan Maschadow może skłócić prezydentów Rosji i Polski".

11.03.2005 | aktual.: 11.03.2005 09:12

Obraz

W ostatnich dniach przedstawiciele (polskiego) resortu spraw zagranicznych, jeden za drugim, występowali z wyjątkowo twardymi oświadczeniami pod adresem Moskwy. Ton narzucił sam minister Adam Rotfeld. Jako pierwszy z oficjalnych przedstawicieli krajów Unii Europejskiej zareagował na likwidację Asłana Maschadowa, nazywając ją politycznym błędem. Rosyjskie władze na te słowa nie zareagowały. Jednak już nazajutrz myśl swojego szefa rozwinął sekretarz prasowy MSZ Polski Aleksander Chećko. Dopiero po tej wypowiedzi rozpętał się skandal - stwierdza moskiewski dziennik.

"Ci, którzy dokonali tego zabójstwa, chcieli nie dopuścić do porozumienia pokojowego - powiedział Chećko. - To nie tylko przestępstwo, to jest także głupota polityczna i wielki błąd" - przypomniał dziennik wypowiedź rzecznika polskiego MSZ.

W tym oświadczeniu jest jedno kluczowe słowo, które Moskwa i Warszawa w swojej dalszej polemice będą jeszcze długo wspominać. Słowo - "przestępstwo". Jest ono na tyle oceniające, proste i konkretne, że oficjalni przedstawiciele jednego państwa, mówiąc o postępowaniu drugiego państwa - na ogół - starają się go unikać. Jeśli - oczywiście - świadomie nie dążą do kłótni - kontynuują "Izwiestija".

W Czeczenii trwa wojna. Na wojnie zdarza się, choć wyjątkowo rzadko, że dowódca jeden ze zwaśnionych stron zostaje zabity. Jeśli w takiej sytuacji przedstawiciel trzeciej strony mówi o "przestępstwie", to tym samym daje do zrozumienia, z kim w tej wojnie sympatyzuje. Wszystko jest do bólu proste. Jeśli Amerykanie, Polacy czy Anglicy zlikwidowaliby w Iraku jednego z przywódców bojowników, a rosyjskie MSZ nazwałoby tę operację +przestępczą+, to również byłoby to wyraźnym sygnałem, kogo Kreml popiera w irackiej wojnie - zauważa gazeta.

Z zaistniałej sytuacji widać tylko dwa wyjścia. Pierwsze - Warszawa zrozumie, że posunęła się za daleko i zdezawuuje słowa Chećki (w tej części, w której mowa jest o przestępstwie). Wtedy Moskwa prawdopodobnie uzna incydent za wyczerpany. Drugie - Polacy pozostaną przy swoim zdaniu i będą obstawać przy tym, że likwidacja Maschadowa - to przestępstwo. W tym wypadku stosunkom dwustronnym może zostać zadany najpoważniejszy w ostatnich latach cios - oceniają "Izwiestija".

Przez cały wczorajszy dzień "Izwiestija" próbowały uzyskać komentarz w kancelarii prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego. Próby te nie przyniosły efektu. Pracownicy prezydenckiego aparatu powiedzieli, że szef państwa i jego sekretarz prasowy są na Łotwie i zaproponowali, by doczekać się ich powrotu - konkluduje moskiewski dziennik.

Materiał, sygnowany przez Maksima Jusina, ukazał się na pierwszej kolumnie. Został opatrzony zdjęciem prezydentów Rosji i Polski. "Władimir Putin i Aleksander Kwaśniewski rozmawiali kiedyś w tym samym języku" - głosi podpis pod fotografią.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)