"Masa" wydaje nową książkę. I przekonuje z aresztu: Potrafiłem odejść od zła i stać się uczciwym
Jarosław Ł., szerzej znany jako "Masa", od kilku tygodni przebywa w areszcie. W środę premierę ma jego książka, w której przekonuje: potrafiłem odejść od zła i stać się uczciwym człowiekiem.
Książka "Jak stałem się bestią. Od pakera do gangstera" wydawnictwa Harde (należącego do wydawcy "Super Expressu") składa się z dwóch części: "Narodziny gangsterskiej legendy" i "Poradnik pakera". Pierwsza to głównie powtórzenie informacji z poprzednich książek współautorstwa "Masy". Druga – przepis na to, jak zbudować masę mięśniową za pomocą niedozwolonych środków. Autorzy książki podają dokładne nazwy i dawki sterydów, jakie należy przyjmować.
Książka ukazuje się z momencie, gdy "Masa" przebywa w areszcie. Grozi mu do 10 lat więzienia. W książce, która w środę trafia do księgarń, autorzy pytają byłego członka mafii pruszkowskiej, czy jest dobrym wzorcem dla ludzi, którzy będą czytać tę książkę. "Zdecydowanie tak, bo potrafiłem odejść od zła i stać się uczciwym człowiekiem. Dobrym przykładem dla młodych jest zakończenie mojej historii. A ona skończyła się tak, że się opamiętałem. Posmakowałem, polizałem, wyplułem, bo to wszystko było zgniłe gówno. Ta cała gangsterka" – przekonuje "Masa".
"Nie zrobiłem nic złego"
Były gangster próbuje przekonać czytelników, że jest dobrym człowiekiem. "Tak naprawdę nie zrobiłem nic takiego złego, co mogłoby mnie zdyskredytować jako człowieka. Przeszedłem pełną transformację i po trochu resocjalizację. (…) Jednak ja nigdy nie uważałem siebie za zatwardziałego bandziora. Potrafiłem być okrutny, trzymałem krótko większość grupy. Nade mną byli tylko bossowie, którzy dawali mi zielone światło do działania. Dla nich ważne było jedynie to, żebym przynosił im pieniądze, mogłem sobie to zorganizować tak, jak chciałem. Dzięki temu unikałem radykalnych i nieodwracalnych rozwiązań".
Książka ukazuje się, gdy "Masa" przebywa w areszcie. Tym ciekawiej brzmią zdania zawarte w epilogu. Na pytanie o to, czy historia byłego gangstera ma szczęśliwe zakończenie, ten odpowiada: "Zdecydowanie, gdyż przeszedłem transformację, przemianę. Mam wspaniałą żonę, dzieci. Mój etap związany z gangsterką zakończył się definitywnie. Wyszedłem na prostą, przekształciłem się w biznesmena. Jest mi z tym dobrze. Jestem dowodem na to, że można wyjść z gówna i wymodelować sobie życie tak, jak się chce".
Osiem zarzutów
W ostatnich tygodniach "Masie" postawiono osiem zarzutów. Jest on podejrzany o popełnienie szeregu oszustw. Prokurator zarzucił mu, że między 8 sierpnia a 30 września 2012 roku wyłudził za pomocą nierzetelnych dokumentów kredyty i pożyczki na łączną kwotę 668 515,51 zł w ośmiu bankach.
Najbardziej znany świadek koronny jest też podejrzany o to, że od 3 czerwca 2014 r. do 1 lipca 2015 r. wielokrotnie udzielał korzyści majątkowych w postaci środków anabolicznych oraz dwóch ton produktu grzewczego pelletu wartości 1,4 tys. zł Zbigniewowi G., pełniącemu funkcję naczelnika Wydziału Wywiadu Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. "Masie" grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Świadek koronny odrzuca zarzuty śledczych. – Jarosław Ł. nie przyznaje się do winy. Ustosunkował się do zarzutów, ale podkreśla, że ich kaliber jest niewielki i naciągany – mówi Wirtualnej Polsce mec. Franciszek Piątkowski, pełnomocnik "Masy".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl