Marynarze na "Kursku" umierali trzy dni
Szczątki "Kurska" (AFP)
Pierwszy zastępca szefa sztabu rosyjskiej
marynarki wojennej admirał Władysław Iljin powiedział w środę, że
23 marynarzy okrętu podwodnego "Kursk" mogło przez trzy dni
umierać w ciemnym i lodowatym rufowym przedziale okrętu.
Osobiście uważam, że w dziewiątym przedziale marynarze stracili życie w trzecim dniu po tragedii - powiedział admirał Iljin na konferencji prasowej.
Jego wypowiedź zdecydowanie odbiega od wniosku prokuratorów, których zdaniem, marynarze w rufowej części okrętu mogli przeżyć najwyżej kilka godzin, zanim nie zatruli się dymem z pożaru, jaki wybuchł po eksplozji w dziobowej części okrętu.
Iljin nie wyjaśnił, co go skłania do wyrażenia opinii sprzecznej z opinią prokuratorów, powiedział jedynie, że kieruje się własnym doświadczeniem ze służby na okrętach podwodnych.
Większość spośród 118-osobowej załogi "Kurska" zginęła w wyniku silnej eksplozji, która doprowadziła do zatonięcia okrętu na Morzu Barentsa. Z listów, znalezionych potem na pokładzie wynika jednak, że 23 marynarzy przeżyło wybuch i żyło jeszcze przez co najmniej kilka godzin, czekając na ratunek, który nie nadszedł.
Podwodny okręt atomowy "Kursk" zatonął w sierpniu 2000 r. podczas manewrów na Morzu Barentsa. Przyczyną zatonięcia była eksplozja torpedy szkoleniowej, jednak dotychczas nie wyjaśniono, co spowodowało jej wybuch. (iza)