Uruchomienie systemu przeciwpożarowego spowodowało uwolnienie freonu, którym śmiertelnie zatruło się następnie dwadzieścia osób, w tym 3 marynarzy i 17 cywilnych pracowników stoczni. Kolejnych 21 osób zostało rannych, trafiły one do szpitali we Władywostoku.
Katastrofa wydarzyła się w przedziale dziobowym okrętu, a więc z dala od umieszczonego na tyłach kadłuba jednostki reaktora. Również rzecznik rosyjskiej marynarki wojennej Igor Dygało potwierdził, że nuklearna siłownia okrętu nie doznała żadnych uszkodzeń, a poziom radiacji na pokładzie pozostaje w normie.
Była to największa katastrofa w rosyjskiej flocie od 2000 roku. Osiem lat temu z ponad setką marynarzy na pokładzie poszedł na dno okręt podwodny Kursk.