Martwe dziecko w szafie. 18‑latka kłamie. Szokujące szczegóły
W mieszkaniu osiemnastolatki w Ujeźdźcu Małym pod Trzebnicą znaleziono ciało noworodka. Są wyniki sekcji zwłok. Śledczy ustalili szokujące fakty.
Tragedia wyszła na jaw przypadkiem, kiedy 18-latka zgłosiła się do szpitala z zupełnie innego powodu. Wówczas lekarze skojarzyli, że była u nich w grudniu i wówczas była w ciąży.
Gdy ją spytali, co się stało z dzieckiem, twierdziła, że poród był w szpitalu w Trzebnicy. Jak informuje "Gazeta Wrocławska", lekarze sprawdzili, że dziewczyna kłamie.
Wówczas kobieta wyznała, że jej córeczka nie żyje. Zawiadomiono policję. Ci znaleźli w jej domu ciało zawinięte w ręczniki.
Policjantom 18-latka mówiła, że noworodek nie żył po urodzeniu. Wyznała, że zaniosła dziecko najpierw do lasu, a dopiero następnego dnia poszła po nie, wróciła do domu i schowała je w szafie.
Jak powiedziała Wirtualnej Polsce prokurator Małgorzata Klaus, po przeprowadzeniu sekcji zwłok ustalono, że noworodek urodził się żywy. Kobieta trafiła do aresztu. Nie wiadomo jeszcze, czy usłyszy zarzut zabójstwa czy nieumyślnego spowodowania śmierci.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Małgorzata Klaus poinformowała, że do porodu doszło 1 stycznia. Rodzina miała nie wiedzieć o jej ciąży.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl