Trwa ładowanie...
d3umud5
25-02-2008 21:50

Martwe dusze w Najwyższej Izbie Kontroli

72 pracowników NIK to martwe dusze - osoby, które idąc pracować gdzie indziej, nie złożyły wymówienia, lecz wzięły urlop bezpłatny - podaje "Newsweek".

d3umud5
d3umud5

Przykład? Tygodnik pisał niedawno o Marku Bieńkowskim, byłym komendancie głównym policji, który zatrudnił się w firmie Orlen Ochrona, nie rezygnując jednocześnie z etatu doradcy prezesa w NIK. Okazuje się jednak, że osób, które w podobny sposób rezerwują sobie miejsce do "miękkiego lądowania" na wypadek niepowodzenia w biznesie czy polityce, jest znacznie więcej.

Obecnie aż 72 pracowników NIK przebywa na bezpłatnych urlopach w związku z objęciem posady u innego pracodawcy - podaje tygodnik. Wśród nich są m.in. była przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, obecnie posłanka PiS Elżbieta Kruk (na urlopie nieprzerwanie od 2001 r.); szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak (6 lat urlopu) i Lucjan Bełza - kiedyś współpracownik Lecha Kaczyńskiego w stołecznym ratuszu, a dziś zastępca komendanta głównego straży granicznej (5 lat urlopu).

Sami zainteresowani wyjaśniają, że wszystko jest w zgodzie z prawem. Problemu nie widzą też władze NIK, najwyraźniej zadowolone z faktu, że prawie 3% budżetu instytucji można rozdysponować nieco inaczej, niż pierwotnie zakładano. W tym roku do Izby trafi ponad 6 mln zł na pensje martwych dusz. Jak przyznaje rzeczniczka prasowa NIK Małgorzata Pomianowska, pieniądze te zostaną przeznaczone na wynagrodzenia dla pozostałych pracowników, a w szczególności na wypłatę nagród specjalnych.

Violetta Krasnowska

d3umud5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3umud5
Więcej tematów