Marta Kaczyńska: rząd zaciera ślady
- Podzielam powszechne chyba przekonanie, że Paweł Bielawny został w sprawie Smoleńska kozłem ofiarnym - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" córka Marii i Lecha Kaczyńskich, Marta.
Według niej obecnej władzy zależy na tym, by jak najprędzej formalnie zatrzeć ślady odpowiedzialności za tragedię z 10 kwietnia 2010. Uważa ona także, że rząd chce sprawić, by po przegranej PO trudniej było prowadzić postępowania, mające na celu ustalenie rzeczywistych związków przyczynowo-skutkowych, które doprowadziły do śmierci pary prezydenckiej.
- Odnoszę wrażenie - mówi Kaczyńska - że Bielawny został niejako wystawiony, by nie można było zarzucić organom sprawiedliwości całkowitego podporządkowania się rządowi. Zrobiono to jednak na tyle nieudolnie, że żadna z osób, które choć trochę interesują się sprawą katastrofy, nie uwierzy, iż jest to jedyny urzędnik, któremu można postawić zarzuty- twierdzi.
Kaczyńska podejrzewa jednak, że sprawa zakończy się uniewinnieniem Bielawnego.
W związku z tym, że prokuratura nie uznaje rodzin ofiar za stronę w postępowaniu, we wszystkich wątkach sprawy katastrofy smoleńskiej należy wyczerpać wszelkie procedury, do których uprawnienie przyznają nam przepisy - uważa Marta Kaczyńska. - Wykorzystanie wszystkich dostępnych środków prawnych jest warunkiem domagania się sprawiedliwości przed międzynarodowymi organami wymiaru sprawiedliwości - dodaje.