PolitykaMarta Kaczyńska okaże się problemem dla PiS?

Marta Kaczyńska okaże się problemem dla PiS?

Marta Kaczyńska chce krzewić myśl i kontynuować dzieło ojca, Lecha Kaczyńskiego. Muszą się z nią liczyć stryj Jarosław i prawicowe smoleńskie środowiska. Dzięki Marcie zyskują na popularności. Ale może ona okazać się dla nich nie lada problemem - pisze "Polityka".

Marta Kaczyńska okaże się problemem dla PiS?
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 11:00

Politycy PiS nie chętnie rozmawiają o Marcie Kaczyńskiej. Jak tłumaczą, dopiero dziś rozumieją, dlaczego Jarosław Kaczyński "delikatnie mówiąc - bez entuzjazmu" podchodził do pomysłu zaangażowania bratanicy w kampanię prezydencką po katastrofie smoleńskiej. Bo po wyborach sytuacja wymknęła się PiS spod kontroli. Choć politycy PiS byli pewni, że "po kampanii celebryckie publikacje się skończą", Marta stała się narzędziem promocji i kartą przetargową swojego męża, Marcina Dubienieckiego, w rozgrywkach o jego miejsce na scenie politycznej.

Dodatkowo córka Kaczyńskich choć wcześniej zapewniała, że nie zamierza angażować się w politykę, przejęła inicjatywę. Zdaniem byłych polityków PiS - to skutek wpływu ludzi ze środowiska "Gazety Polskiej". W wywiadzie z grudnia 2010 r. dla "GP" Marta po raz pierwszy poruszyła temat praw do spuścizny ideowej po ojcu, Lechu Kaczyńskim. Później zaatakowała polityków ugrupowania Polska Jest Najważniejsza (niegdyś najbliższych współpracowników prezydenta) oceniając, że "nie są, jak próbowali się nazwać, dziećmi Lecha Kaczyńskiego".

Politycy PiS odebrali te słowa, jako wyraźny przekaz skierowany do Jarosława Kaczyńskiego, że "nie on jedyny jest spadkobiercą ideowym zmarłego prezydenta". Wątpliwości rozwiał wkrótce Marcin Dubieniecki w jednym z wywiadów, w którym podkreślił szczególne prawa Marty (np. w przypadku startu w wyborach powinna dostać "jedynkę" na listach, gdyby tylko tego zapragnęła).

Choć Kaczyńska nie wystartowała w wyborach, od ponad półtora roku niemal stale jest obecna w polityce. Przy czym zaczęła używać mocniejszych słów niż Jarosław Kaczyński. Zdradzając kolorowym magazynom szczegóły ze swojego życia, okazało się, że nie zawsze jej życie wyglądało tak, jak próbowali przedstawić je politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Mało tego, gdy Marta mówi o swoim życiu, martyrologiczny mit pęka i kruszeje.

Jednym z przykładów jest sprawa życiowych partnerów Marty. Z ich wyborem Jarosław Kaczyński wyraźnie nie krył swego rodzaju rozczarowania. Z pierwszym mężem, Piotrem Smuniewskim, Marta wzięła ślub jeszcze w czasie studiów. "Nie musiała chwytać pierwszej okazji" - ocenił Kaczyński w swojej książce. Pięć miesięcy później na świat przyszła pierwsza córka Kaczyńskiej. W 2005 r., krótko po rodzinnej kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego, Marta rozstała się z mężem. Jesienią 2006 r. związała się z Marcinem Dubienieckim, który 10 grudnia oznajmił rodzicom Marty, że ich córka jest w ciąży. Dopiero 19 grudnia sąd orzekł rozwód Marty z pierwszym mężem.

"Marta żyje i szuka szczęście jak tysiące jej rówieśników, raczej według nowoczesnych niż tradycyjnych wzorców i gdyby jej stryj był szefem Platformy Obywatelskiej, jej życiowe wybory nie miałyby znaczenia politycznego. A tak - mają, a ona sama, również w swej prywatności, pozostaje pod naciskiem z trzech stron - Jarosława Kaczyńskiego, środowiska 'Gazety Polskiej' i własnego męża, człowieka o wygórowanych ambicjach politycznych. Niepewność co do jej publicznych i politycznych reakcji sprawia, że dla partii stryja Marta jest tyleż atutem, co kłopotem" - pisze "Polityka".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (281)