Marszałek Karczewski kazał wyrzucić z Senatu pięć kobiet
Gorąca atmosfera panuje nie tylko przed budynkiem Senatu, ale także w jego siedzibie. Marszałek Stanisław Karczewski nakazał wyrzucenie z budynku pięciu kobiet, które przed salą obrad rozwinęła transparenty. Protesty senatorów PO nie pomogły.
12.12.2017 | aktual.: 01.03.2022 13:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Około godz. 19 pięć kobiet - przedstawicielek organizacji pozarządowych - rozwinęło przed wejściem na salę obrad Senatu banery z hasłami "Wolne sądy", "Wolna Polska" i "Wolne wybory". Miały też biało-czerwoną flagę. Stojący przed drzwiami funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej natychmiast odebrali im transparenty.
Interweniował senator Bogdan Klich i posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Niestety, po kilkunastu minutach - jak informuje wyborcza.pl - marszałek Senatu Stanisław Karczewski nakazał wyrzucenie kobiet z budynku. Powiedział kobietom, że "zakłócają obrady" a "Senat to nie jest miejsce do protestowania". Nie pomogły protesty Klicha i innych senatorów. Kobiety musiały opuścic budynek.
Jak się okazało, zostały wyprowadzone z Senatu bez swoich kurtek, które zostawiły w innej szatni.