"Marsz miliona" według PiS. Wiemy, jaki jest cel Kaczyńskiego
Cel PiS: nie dać zepchnąć się do defensywy i stawiać na "sprawdzone" tematy. Jak mówią w partyjnej centrali przy Nowogrodzkiej: ustać na nogach medialną wrzawę. Sztab wyborczy Zjednoczonej Prawicy stara się umiejętnie zarządzać kolejnymi kryzysami. Wiemy, jakie działania planuje.
Aktywność polityków koalicji rządzącej w ostatnich dniach ograniczyła się do zakłócania konferencji prasowych polityków PO. Sposób działania raczej mało finezyjny: ot, pojawić się z tekturowymi postaciami "aferzystów" z Platformy, przejąć mikrofon konkurencji i krzyczeć do kamer.
To miała być odpowiedź na akcję PO z "Aleją milionerów PiS". Ta kampanijna inicjatywa rozwścieczyła kilku polityków obozu władzy, m.in. byłego wiceprezesa PGNiG Janusza Kowalskiego, dziś wiceministra rolnictwa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nie ma być to jednak jedyny plan PiS-u na kampanię. W najbliższym czasie - jak słyszymy - na agendę ponownie wróci bezpieczeństwo i przekaz o "trosce o Polaków" znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji. I tych "zwykłych", którzy - jak mówią w PiS - chcą "w spokoju rozwijać swój dobrobyt". Nie zabraknie również haseł o wspieraniu Polski lokalnej. Słowem: kampania PiS-u ma iść sprawdzonym torem, bliskim zwłaszcza otoczeniu premiera Mateusza Morawieckiego.
Jak słyszymy, w sztabie wyborczym Zjednoczonej Prawicy opadło napięcie po - wykorzystywanym przez opozycję - reportażu TVN na temat dramatu pani Joanny. PiS - jak wynika z naszych rozmów - nie traktuje już tej sprawy (jakkolwiek cynicznie to zabrzmi) jako wizerunkowy problem. Nie obawia się także marszu zapowiedzianego przez Donalda Tuska.
Wcześniej jednak było nerwowo. Nawet w PiS przyznawano, że zaczęto chwytać się topornych pomysłów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marsz Miliona Serc. Rzecznik rządu rzucił żartem z Tuska
Plucie i dystans
Środa 19 lipca, wczesne przedpołudnie. Obraduje sztab wyborczy PiS. Nagle rozbrzmiewają SMS-y: to politycy PO wysyłają do prasy zapowiedzi swoich konferencji i innych wydarzeń kampanijnych planowanych na ten sam dzień.
Wiadomości trafiają na komórki polityków PiS. Decyzja jest prosta i podjęta szybko: jedziemy tam, gdzie są ludzie Platformy. Teraz, już.
Kilkadziesiąt minut później kilku ważnych polityków koalicji - wiceministrowie Janusz Kowalski i Andrzej Śliwka oraz rzecznik PiS Rafał Bochenek - stoją za plecami polityków PO, którzy na spotkaniu z dziennikarzami - na tle symboli spółek skarbu państwa - mówią o milionerach na usługach władzy.
Politycy koalicji mają jedno zadanie: zakrzyczeć przeciwników. Wejść im w kadr, kłócić się, przepchać, słowem: rozwalić wydarzenie.
Jeden z posłów PO - Arkadiusz Myrcha - nie wytrzyma i odwinie się wiceministrowi Kowalskiemu: - Janusz, strasznie plujesz, uspokój się!
Ważny polityk PiS uczestniczący w obradach sztabu śmieje się: - Zgodzę się, nie było to najbardziej "estetyczne" politycznie. Ale swój cel osiągnęliśmy: nic z konferencji PO się nie przebiło. O to chodziło. Na sztabie podjęliśmy decyzję w tej sprawie momentalnie, wręcz spontanicznie.
Nasz rozmówca nie do końca trafia z przekazem: temat "klubu milionerów" PiS rozgrzewa opinię publiczną od początku kampanii, o czym świadczą zasięgi materiałów ukazujących się w mediach (wystarczy spojrzeć na teksty Bianki Mikołajewskiej w Wirtualnej Polsce).
Czy taki będzie teraz standard działania sztabowców PiS? Pytany o to w programie "Tłit" Wirtualnej Polski rzecznik rządu Piotr Mueller zaleca więcej dystansu i z uśmiechem bagatelizuje: - Nie, to było raczej pojedyncze zdarzenie. Sądzę, że więcej nie będzie się to powtarzać.
Plan: wyczekać Tuska. "Przestrzelili"
Do śmiechu politykom PiS nie było za to dzień wcześniej, gry rozgorzała dyskusja o reportażu TVN, w którym pokazano dramat pani Joanny.
Historię poznała cała Polska - o tym, jak kobieta, która zażyła tabletkę wczesnoporonną, została potraktowana przez policjantów w szpitalu - i wiele wskazywało na to, że może stać się dla PiS nie lada problemem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zachowanie policjantów było nieludzkie". Skandal w krakowskim szpitalu
W Wirtualnej Polsce pisaliśmy o tym, jak niechętnie przedstawiciele PiS - a zwłaszcza posłanki tej partii - decydowali się wypowiadać w tej sprawie. Najczęstsze zdanie, jakie padało, gdy pytaliśmy o historię pani Joanny: - Nie widziałem/am, nie słyszałam/em.
Rządzący odsyłali do oświadczenia policji. - Nie było nawet przekazu dnia - usłyszeliśmy od jednego z działaczy PiS.
Partyjna centrala - jak słyszymy - postanowiła czekać na rozwój sytuacji. I zachować zimną krew.
W czwartek rano gościem programu "Tłit" Wirtualnej Polski był rzecznik rządu Piotr Mueller. Stwierdził, że jeśli policjanci zachowali się niewłaściwie, to powinni ponieść konsekwencje.
Z drugiej strony podkreślał, że nie wolno na tym etapie ferować ostatecznych wyroków. Podważał też wiarygodność stacji TVN. I to akurat, jak słyszymy, politycy PiS mają robić przy każdej okazji.
Nieco później znów spotkali się sztabowcy PiS. Uznali, że sprawa wyszła poza polityczną "bańkę" i może poruszyć ludzi. A - wiadomo - nie ma większego zagrożenia dla PiS, niż wściekłe na władzę kobiety.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik rządu zdenerwowany. Mówi o skandalu w szpitalu z policją
Prezes postawi na "bezpieczną" agendę
Teraz - po konferencji prasowej komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka - politycy PiS deprecjonują historię nagłośnioną przez TVN i opozycję.
Taki też będzie przekaz w najbliższych dniach: o "hipokrytach" z opozycji, którzy się "skompromitowali", bo "nakręcili emocje wokół historii, której nawet dokładnie nie sprawdzili". Politycy PiS mówią o tym przy każdej okazji.
Dla PiS najważniejsze jest jedno: nie dezorientować własnego elektoratu. I przekonywać go, że "druga strona" nie ma oporów w walce z władzą.
Polityk koalicji rządzącej mówi tak: - KO tym razem przestrzeliła. Wskoczyli na ryzykowną falę. Niemniej nasz rozmówca przyznaje: - Kobiety faktycznie są dla nas problemem.
Chodzi nieufność i bardzo niskie poparcie młodych kobiet dla obozu prawicy. W sztabie zdają sobie sprawę, że jeśli młode kobiety zmobilizują się na wybory - a dramatyczne historie z życia wzięte, co pokazały wydarzenia z przeszłości, mobilizują nawet tych, którzy dotąd niechętnie szli do wyborczych urn - to PiS będzie miało problem.
Ale dziś rządzący takiego scenariusza - mimo wszystko - nie zakładają. - Nie damy się znów zepchnąć do defensywy - zapowiada jeden z nich.
W sztabie słyszymy, że PiS postawi w najbliższym czasie na znaną sobie agendę: bezpieczeństwo w wielu wymiarach. Od obronności, przez politykę migracyjną, bezpieczeństwo żywnościowe (wsparcie dla rolników) po przekaz o trosce o bezpieczeństwo ekonomiczne Polaków.
Jak się dowiadujemy, premier Morawiecki (w sobotę) i prezes Kaczyński (w niedzielę) w najbliższy weekend będą mówić też sporo o lokalnych inwestycjach, które - w narracji PiS - podnoszą jakość życia ludzi na tzw. prowincji. Temu też służyć mają pikniki rodzinne PiS, które rządzący planują organizować do końca wakacji.
Po wakacjach należy spodziewać się dużej konwencji programowej PiS. Po tym - być może - przyjdzie czas na odpowiedź na marsz opozycji. Jaką? W sztabie pojawiają się luźne pomysły, ale nic konkretnego ponoć nie ustalono. - Dwa miesiące w polityce to wieczność - podkreśla jeden z rozmówców.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski