Robert Bąkiewicz podczas Marszu Niepodległości 11 listopada 2022 r.© Getty Images | SOPA Images

Marsz Bąkiewicza do polityki? Nie chcą go narodowcy, chce Solidarna Polska

Bianka Mikołajewska
25 listopada 2022

To ostatni Marsz Niepodległości, który współorganizował Robert Bąkiewicz - mówił po 11 listopada szef Ruchu Narodowego Robert Winnicki. Ale pozbawienie prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości wpływów w środowisku narodowym nie będzie łatwe. Wirtualna Polska ma dokumenty, z których wynika, że Bąkiewicz zabezpieczył się na wypadek prób zmiany warty. Konflikt z nim może osłabić Konfederację, a wzmocnić Solidarną Polskę.

  • Działacze organizacji narodowych zapowiadają, że już wkrótce Robert Bąkiewicz zostanie odwołany z funkcji prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości (SMN), które od ponad dekady, każdego 11 listopada, organizuje w stolicy Marsz Niepodległości.
  • Dzięki dużym państwowym dotacjom (łącznie 1,9 mln zł) i sporym darowiznom od osób prywatnych w ostatnich latach stowarzyszenie bardzo się rozwinęło - kupiło mnóstwo sprzętu do organizacji imprez masowych i rozbudowało Media Narodowe.
  • Ale jeszcze więcej dotacji (3,2 mln zł) dostały dwa stowarzyszenia kontrolowane przez Bąkiewicza, na które Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska nie mają wpływu. Stowarzyszenie Straż Narodowa i Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości zbudowały własne zaplecze do organizacji zgromadzeń, prowadzenia szkoleń, promocji i fundraisingu. Według narodowców z RN i MW brakuje im jednego: ludzi.
  • Z Bąkiewiczem chce współpracować Solidarna Polska. Liczy, że w ten sposób urwie część głosów Konfederacji (w skład której wchodzi Ruch Narodowy).

Konflikt pomiędzy szefem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robertem Bąkiewiczem a liderami Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej tlił się wewnętrznie od ponad roku. Kilka tygodni przed tegorocznym Marszem wszedł w fazę otwartej wojny.

Robert Bąkiewicz i Robert Winnicki podczas pikiety przed ambasadą Izraela w 2019 r.
Robert Bąkiewicz i Robert Winnicki podczas pikiety przed ambasadą Izraela w 2019 r. © PAP | Tomasz Gzell

Organizacjom narodowym nie podoba się, że w organizację Marszu już kilkakrotnie angażowały się obecne władze, a w przemarszach biorą udział politycy PiS i Solidarnej Polski. Z kolei Bąkiewicz zarzuca narodowcom, że to oni chcą politycznie wykorzystywać Marsz, by promować Konfederację (w skład której wchodzi Ruch Narodowy).

5 października Bąkiewicz zapowiedział w mediach społecznościowych, że 11 października stowarzyszenie ogłosi oficjalne hasło tegorocznego Marszu. Niespełna dwie godziny później Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska ogłosiły swoje hasło na Marsz: "Polska Państwem Narodowym". Działacze RN i MW błyskawicznie rozpropagowali to hasło w mediach społecznościowych. Pisali także, że "Marsz nie jest własnością Roberta Bąkiewicza" i że trzeba przywrócić mu "społeczny charakter".

Bąkiewicz odpowiadał, że odkąd on organizuje Marsz, impreza "święci ogromne triumfy". I że to on stoi na straży "marszu wszystkich polskich patriotów". A politycy Ruchu Narodowego i Konfederacji chcieliby "narzucić tej manifestacji jakiś własny przekaz".

Faktycznie organizacje narodowców zbojkotowały ogłoszone potem przez Bąkiewicza hasło Marszu ("Silny Naród, Wielka Polska"). 11 listopada Bąkiewiczowi nie pozwolono wygłosić tradycyjnego już przemówienia na otwarcie Marszu i nie został wpuszczony na czoło pochodu – ustawili się tam działacze Ruchu Narodowego. Ludzie Bąkiewicza w Mediach Narodowych nazwali te działania Ruchu "gówniarskimi".

Dzień po Marszu szef RN Robert Winnicki zakomunikował w Radiu Zet, że był to "ostatni Marsz Niepodległości, który współorganizował Robert Bąkiewicz". Tłumaczył, że w styczniu 2023 r. w Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości (które organizuje Marsz) odbędą się wybory i zapowiadał, że Bąkiewicz je przegra, bo "większość w stowarzyszeniu" jest przeciwko niemu.

Według naszych rozmówców z środowiska narodowców, do radykalnych kroków skłoniły to środowisko kolejne deklaracje i działania Solidarnej Polski – dotyczące Bąkiewicza i Marszu.

Przed 11 listopada jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry, wiceminister Michał Wójcik, deklarował w telewizji News24, że nie widzi przeszkód, by w przyszłości Solidarna Polska współpracowała z Bąkiewiczem, a nawet, by został on posłem. Sam Bąkiewicz w prorządowej telewizji wPolsce.pl mówił potem, że "nie wyklucza" startu w wyborach.

Warszawa, 11.11.2022 r. Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro (C-2P), wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski (C-P), posłowie PiS Mariusz Gosek (P), Anna Siarkowska (2P), Antoni Macierewicz (C), wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba (2L) i europoseł Patryk Jaki (L) podczas Marszu Niepodległości w Warszawie
Warszawa, 11.11.2022 r. Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro (C-2P), wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski (C-P), posłowie PiS Mariusz Gosek (P), Anna Siarkowska (2P), Antoni Macierewicz (C), wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba (2L) i europoseł Patryk Jaki (L) podczas Marszu Niepodległości w Warszawie© PAP | Rafał Guz

11 listopada politycy SolPolu pojawili się też licznie na Marszu Niepodległości. Jeden z najważniejszych polityków tej partii w rozmowie z Wirtualną Polską - zastrzegając sobie anonimowość - tłumaczy: "Dla narodowego elektoratu to był ważny sygnał. Sto tysięcy ludzi zobaczyło, że Zbigniew Ziobro szedł w Marszu. Pokazaliśmy, że mamy dla narodowej prawicy ofertę w ramach Zjednoczonej Prawicy, a dokładnie - w ramach Solidarnej Polski".

Jak wyjaśnia nasz rozmówca, ta oferta ma trafić do tych, którym nie podoba się prorosyjska postawa części Konfederacji. Do wyborców nastawionych antyrosyjsko, a zarazem antyniemiecko i eurosceptycznie.

W ten sposób partia Ziobry ma nadzieję odebrać Konfederacji w wyborach 1-1,5 procenta głosów. Przy dzisiejszych sondażach oznaczałoby to, że narodowcy nie wejdą do Sejmu.

CZYJ JEST MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI?

11 listopada Młodzież Wszechpolska i Ruch Narodowy robiły wszystko, by przypomnieć idącym w Marszu Niepodległości, że to one są prawowitymi gospodarzami imprezy. Hitem pochodu była śpiewana na kibicowską nutę przyśpiewka: "Ten Marsz jest nasz, sia la la la la la la".

Gdy potem Andrzej Stankiewicz pytał w Radiu Zet, czy wypchnięcie Bąkiewicza z czoła Marszu Niepodległości to symboliczne przejęcie tej imprezy przez Ruch Narodowy, Robert Winnicki tłumaczył: "My ten marsz organizujemy od 13 lat. Organizowaliśmy go siedem czy osiem lat przed tym, kiedy pojawił się Robert Bąkiewicz. Jak więc mielibyśmy to przejmować?".

W rzeczywistości pierwszy Marsz odbył się w 2010 roku, z inicjatywy Młodzieży Wszechpolskiej, Ruchu Narodowego i Obozu Narodowo-Radykalnego.

Rok później działacze Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego założyli Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.

"Ruch Narodowy formalnie nie uczestniczył w powołaniu SMN, bo jest partią polityczną, a stowarzyszenie miało być organizacją niepowiązaną z partiami. Faktycznie jednak Ruch zawsze miał wpływ na działalność stowarzyszenia, bo Młodzież Wszechpolska pełni funkcję młodzieżówki Ruchu i organizacje są ze sobą powiązane personalnie" – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską były Wszechpolak, dziś członek władz Ruchu Narodowego.

Według relacji naszego rozmówcy, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości miało koordynować działania narodowców związane z przygotowaniami do kolejnych Marszy i zbierać fundusze na ich organizację.

- Zgodnie z niepisaną umową, MW i ONR miały na zmianę wskazywać kandydatów na prezesów Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Pierwszym szefem był Wszechpolak - Witold Tumanowicz. Potem powołany został na krótko Krzysztof Kobylas z ONR, ale zrezygnował. ONR zgłosił więc kolejnego kandydata – Roberta Bąkiewicza. Dlaczego jego? Działaczom Obozu z innych miast trudno byłoby się zaangażować w organizację Marszu Niepodległości, a Bąkiewicz jest spod Warszawy, więc mógł się tym zająć - tłumaczy nam działacz Ruchu Narodowego.

Robert Winnicki i Robert Bąkiewicz (wtedy jeszcze w ONR) podczas manifestacji
Robert Winnicki i Robert Bąkiewicz (wtedy jeszcze w ONR) podczas manifestacji © PAP | Leszek Szymański

Wkrótce po objęciu funkcji w SMN Bąkiewicz odszedł z ONR w wyniku wewnętrznej awantury. Razem z nim z organizacji wystąpił również Tomasz Kalinowski – dziś prawa ręka Bąkiewicza, wiceprezes SMN i dyrektor zarządzający w prowadzonych przez stowarzyszenie Mediach Narodowych.

"W 2020 r. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości miało wybrać nowego prezesa. Ale okazało się, że przed wyborami przyjęto do organizacji ludzi Bąkiewicza i że mają oni większość w głosowaniu nad nowym zarządem. No i Bąkiewicz został prezesem SMN na kolejną kadencję. A ponieważ jest niezłym organizatorem i dobrze sobie radził, początkowo nie budziło to wielkiego sprzeciwu" – opowiada działacz Ruchu.

Problemy zaczęły się, gdy pojawiły się duże pieniądze. W 2021 i 2022 r. narodowcy z mediów dowiadywali się o kolejnych państwowych dotacjach dla SMN (łącznie dostało prawie 1,9 mln zł). Ale także o grantach dla dwóch organizacji założonych przez Bąkiewicza i jego ludzi: Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości (SRMN) i Stowarzyszenia Straż Narodowa (SSN). Łącznie otrzymały one blisko 3,2 mln zł dotacji. Wszystkie stowarzyszenia w uzasadnieniach wniosków o dotacje wskazywały, że uczestniczą w organizacji Marszu Niepodległości.

Relacje Bąkiewicza z Solidarną Polską i padające publicznie propozycje współpracy jeszcze zaogniły sprawę.

O CO TA WOJNA?

Przed rządami Bąkiewicza Stowarzyszenie Marsz Niepodległości finansowo przędło dość cienko. W 2016 roku miało niespełna 63 tys. zł przychodu. W 2017 roku na konto organizacji wpłynęły już 433 tys. zł, w 2018 – 883 tys. zł, w 2019 – ponad 1,57 mln zł, a w 2020 – prawie 1,4 mln zł. Były to głównie darowizny i odpis z 1 proc. podatku dla organizacji pożytku publicznego.

W 2021 i 2022 roku, poza wpłatami od sympatyków, stowarzyszenie dostało trzy duże zastrzyki finansowe z państwowych instytucji podlegających ministrowi kultury Piotrowi Glińskiemu: Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej (a dokładnie z Funduszu Patriotycznego, którym zarządza IDMN) i Narodowego Instytutu Wolności. Otrzymało:

- 1,3 mln zł na projekt "Marsz Niepodległości – nowoczesność i tradycja" (z FP),

- 400 tys. zł na "Rozwój bezpieczeństwa i możliwości organizacyjnych Stowarzyszenia Marsz Niepodległości" (również z FP)

- oraz 198 tys. zł na zadanie "Media Narodowe/ Warszawa – obywatelski portal lokalny" (z NIW).

Marsz Niepodległości 2022
Marsz Niepodległości 2022© PAP | Leszek Szymański

Z dotacji z Funduszu Patriotycznego stowarzyszenie kupiło mnóstwo sprzętu do organizacji imprez masowych i zgromadzeń publicznych: mobilną scenę (za 91 tys. zł), 52-ekranowy telebim (70 tys. zł), nagłośnienie estradowe (97 tys. zł), oświetlenie estradowe (prawie 42 tys. zł), samochód specjalny z mobilnym telebimem (blisko 80 tys. zł), 10 wyświetlaczy telewizyjnych z kolumnami nośnymi i agregatami prądotwórczymi umożliwiającymi rozstawienie sprzętu na ulicach (76 tys. zł), 10 namiotów wystawowo- imprezowych (12 tys. zł) i generator prądotwórczy (prawie 47 tys. zł).

Jak wynika z dokumentów, do których dotarła Wirtualna Polska, z tegorocznej dotacji organizacja planowała dokupić jeszcze: rzutnik do projekcji iluminacji na budynkach (za około 70 tys. zł), rzutnik i ekran do kina plenerowego (za blisko 42 tys.) i kolejny agregat prądotwórczy (za 17 tys. zł).

Dzięki dotacjom stowarzyszenie kupiło także samochód ciężarowy Fiat Ducato z 2015 r. (za ponad 56 tys. zł) i Fiata Freemont z 2015 r. (za 67 tys. zł).

Takiego sprzętu mogłoby pozazdrościć SMN wiele firm zajmujących się profesjonalnie organizacją imprez. Jak zauważają narodowcy, z którymi rozmawialiśmy, taki sprzęt może też być bardzo przydatny w prowadzeniu kampanii wyborczej.

Ważną rolę w kampanii mogą odegrać również stworzone przez SMN Media Narodowe – portal internetowy i telewizja na kanale YouTube (z ponad 250 tys. obserwujących).

One również bardzo rozwinęły się w ostatnich latach. Jeszcze w 2019 roku miały do dyspozycji tylko samochód, studio nagrań z kamerami, komputery i serwery. Wszystko razem o wartości zaledwie 83 tys. zł. W 2021 r., za dotacje z NIW, dokupiono kilka dodatkowych, niedrogich sprzętów (m.in. trzy komputery) i zatrudniono kilka nowych osób. Ale już ubiegłoroczny grant z Funduszu Patriotycznego umożliwił naprawdę spore inwestycje. Za blisko 650 tys. zł SMN kupiło dla Mediów Narodowych m.in. mnóstwo sprzętu audio-video do stacjonarnego studia telewizyjnego i mobilne studio telewizyjne na podwoziu samochodowym.

Profesjonalizacja poszła na tyle daleko, że w tym roku stowarzyszenie złożyło wniosek do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o koncesję na otwarcie kanału telewizyjnego.

"Zastanawiam się, co będzie dalej z telewizją i koncesją, gdyby Robert [Bąkiewicz – przyp. red.] miał odejść ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. W Mediach Narodowych pracują głównie ściągnięci przez niego ludzie. Nie wiem, jak koledzy z Ruchu Narodowego wyobrażają sobie przejęcie telewizji i portalu z ich rąk. Kto miałby je – tak z marszu – zacząć prowadzić?" – zastanawia się bliski znajomy Bąkiewicza i Kalinowskiego, od lat zaangażowany w organizację Marszy, ale niezwiązany formalnie z żadną organizacją.

STRAŻ MARSZU WIERNA SWOIM

Podobnego problemu nie będzie raczej z działającą przy Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości Strażą Marszu Niepodległości. To służba porządkowa, jaką może powołać każdy organizator zgromadzenia publicznego. Ale, jak pisaliśmy niedawno na Wirtualnej Polsce, z każdym rokiem coraz bardziej przypomina paramilitarną jednostkę: tworzy oddziały z dowódcami, wyposaża rekrutów w jednolite umundurowanie, szkoli ich w walkach ulicznych i strzelaniu, zaopatruje w sprzęt do łączności i buduje zaplecze medyczno-ratunkowe.

Straż Marszu również w ostatnim czasie została doposażona dzięki państwowym dotacjom. Z tegorocznego grantu stowarzyszenie miało kupić dla niej: ekwipunek dla plutonu wolontariuszy (za 70 tys. zł), trzy noktowizory (30 tys. zł), trzy urządzenia termowizyjne "do działań ratowniczo-poszukiwawczych" (48 tys. zł), sprzęt do łączności (45 tys. zł), quada (30 tys. zł), motocykl (18 tys. zł), przyczepę ewakuacyjną (21 tys. zł), defibrylator (10 tys. zł) oraz agregat prądotwórczy (17 tys. zł).

10.11.2019 r. Ćwiczenia Straży Marszu Niepodległości przed Marszem Niepodległości
10.11.2019 r. Ćwiczenia Straży Marszu Niepodległości przed Marszem Niepodległości© PAP | Pawe� Supernak

Ale mimo tych nakładów na wyposażenie Straży, jej wolontariusze podczas ostatniego Marszu Niepodległości nie stanęli po stronie prezesa Bąkiewicza. Robert Winnicki, pytany w Radiu Zet, dlaczego Ruch Narodowy przepychał się z Bąkiewiczem o to, kto ma iść na czele Marszu, protestował: "Nie trzeba się było wcale przepychać. Wszystko było uzgodnione z kierownictwem Straży Marszu Niepodległości".

Nasz rozmówca z Ruchu Narodowego tłumaczy: "Przeważająca część członków Straży Marszu Niepodległości to działacze Młodzieży Wszechpolskiej, Ruchu Narodowego i ONR. To oczywiste, że nie pójdą za Bąkiewiczem tylko dlatego, że za jego rządów w stowarzyszeniu kupiono im niezbędny sprzęt i te różne zabawki. W zarządzie SMN są też ludzie z organizacji narodowych i to tak samo ich zasługa, że Straż dostała wyposażenie".

OŚRODEK STRAŻY BĄKIEWICZA

Bąkiewicz prawdopodobnie już dawno przewidział, że może stracić władzę w SMN i kontrolę nad Strażą Marszu. Dwa lata temu zaczął tworzyć swoją służbę porządkową - Straż Narodową, działającą w ramach Stowarzyszenia Straż Narodowa.

Organizacja została założona we wrześniu 2020 r., zarejestrowano ją na początku października. Jako jej reprezentant wpisany został do rejestru Bartosz Karamuz, członek władz Obozu Narodowo-Radykalnego ABC, bliski współpracownik Roberta Bąkiewicza. Ale np. z wniosków o granty składanych przez to stowarzyszenie w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej wynika, że to Bąkiewicz podejmuje kluczowe decyzje dotyczące dysponowania pieniędzmi organizacji.

Kilka tygodni po zarejestrowaniu Stowarzyszenie Straż Narodowa zasłynęło na całą Polskę. Gdy po ograniczającym prawo do aborcji wyroku Trybunału Konstytucyjnego na ulice polskich miast wyszły tysiące protestujących ludzi, Jarosław Kaczyński wezwał swoich zwolenników do "obrony polskich kościołów" (niektóre protesty zatrzymywały się przed świątyniami). Na jego apel odpowiedział Robert Bąkiewicz, wzywając z kolei swoich sympatyków, by wstępowali do Straży Narodowej i tworzyli ochronne kordony wokół kościołów. I rzeczywiście w kilku miejscach takie kordony powstały.

"To było sprytne, bo pod pretekstem obrony Kościoła Bąkiewicz uruchomił nabór do swojej nowej Straży. Niby złożona była z całkiem nowych ludzi i powołana do nowych zadań, ale w rzeczywistości była to próba przeciągnięcia wolontariuszy ze Straży Marszu Niepodległości. Potem niektórzy podczas jednych imprez występowali jako wolontariusze SN, a podczas innych – jako wolontariusze SMN. Trudno ocenić, ilu nowych ludzi udało się przyciągnąć Straży Narodowej" – mówi działacz Ruchu Narodowego.

W 2021 r., we wniosku o dotację z Funduszu Patriotycznego Stowarzyszenie Straż Narodowa pisało, że chce chronić "wydarzenia o charakterze patriotycznym, religijnym oraz obrońców życia". A żeby to robić dobrze - musi stać się "profesjonalną jednostką". Chce więc kupić sprzęt i przeszkolić z zabezpieczania imprez 1 tys. wolontariuszy (mniej więcej tylu wolontariuszy ma Stowarzyszenie Marsz Niepodległości).

Na realizację tego celu Stowarzyszenie Straż Narodowa dostało w 2021 r. z Funduszu Patriotycznego 1,7 mln zł dotacji. Pieniądze wydało m.in. na zakup 9-osobowego busa, który miał służyć do przewozu wolontariuszy i sprzętu oraz terenówkę "do przewozu ludzi i sprzętu na wydarzenia i szkolenia w terenie".

Kupiło również sprzęt ćwiczebny i ratowniczy oraz odzież dla 36 ratowników medycznych, sprzęt łączności i obserwacji dla wolontariuszy, 25 rejestratorów nasobnych, 15 radiotelefonów zwykłych, 3 radiotelefony PRO, 2 radiostacje, namiot do szybkiego montażu, oświetlenie namiotu i terenu, agregat prądotwórczy i samochodowy zestaw nagłaśniający.

Dzięki kolejnej dotacji z Funduszu Patriotycznego (450 tys. zł przyznane w 2022 r.) SSN planowało "zintensyfikować działania w zakresie ratownictwa" i kupić: drona poszukiwawczego z systemem termowizyjnym (za 35 tys. zł), drona poszukiwawczego (za 14 tys. zł), dwa drony szkoleniowe (łącznie za 7,5 tys. zł) i agregat prądotwórczy za 17 tys. zł.

Ale przede wszystkim stowarzyszenie kupiło za 1,8 mln zł (z tego 1,5 mln z dotacji z Funduszu Patriotycznego) ośrodek pod Warszawą z blisko hektarową działką. Według wniosku o dotację – mają tam odbywać się szkolenia wolontariuszy, ale ośrodek ma też służyć "jako baza ratownictwa".

Remont ośrodka i jego wyposażenie sfinansowano już z grantu z Funduszu Patriotycznego na 2022 r. (przypomnijmy: 450 tys. zł).

We wniosku o ten grant SSN pisało, że po ataku Rosji na Ukrainę przyjęło do kupionego wcześniej ośrodka uchodźców z Ukrainy. I że "zdążyły się uwydatnić palące potrzeby modernizacyjne dla tego obiektu, w kontekście aktualnej pomocy uchodźcom (…) oraz planowanych szkoleń, kolonii dziecięcych i wydarzeń patriotycznych". Konieczne jest więc "doposażenie nieruchomości": utwardzenie drogi (za 36 tys. zł), zakup i instalacja oświetlenia zewnętrznego (40 tys. zł), instalacja monitoringu (30 tys. zł), instalacja bramy (15 tys. zł), budowa wiaty zewnętrznej (22 tys.), instalacja pompy ciepła (97 tys. zł), zakup mebli kuchennych (58 tys. zł) oraz zakup mobilnego zaplecza gastronomicznego (75 tys.).

Z kolei z dotacji na pomoc Ukraińcom przyznanej przez kancelarię premiera (264 tys. zł) Stowarzyszenie Straż Narodowa planowało przeprowadzić w ośrodku prace remontowe (za 18 tys. zł) oraz dokupić grzejniki elektryczne, meble, kuchnię elektryczną, czajniki, garnki (za 16 tys. zł). A z małego grantu Narodowego Instytutu Wolności na pomoc uchodźcom (10 tys. zł) m.in. kupiło do ośrodka pralkę.

Stowarzyszenie Straż Narodowa jest więc dziś właścicielem odnowionego i wyposażonego ośrodka. Jeśli Bąkiewicz zostanie odwołany z funkcji prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, wciąż będzie kontrolował Stowarzyszenie Straż Narodowa i jego majątek.

W Radiu Zet Robert Winnicki mówił, że sama Straż Narodowa – jako służba porządkowa - już "się rozpierzchła".

Marsz Niepodległości w 2021 r. Robert Winnicki i Robert Bąkiewicz jeszcze wspólnie w pierwszym szeregu
Marsz Niepodległości w 2021 r. Robert Winnicki i Robert Bąkiewicz jeszcze wspólnie w pierwszym szeregu© PAP | Piotr Nowak

BUDOWA WOLONTARIATU i ZBIERANIE PIENIĘDZY

Ale to nie wszystko. W 2019 roku Bąkiewicz i jego ludzie założyli jeszcze jedną organizację - Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości. Jego przedstawicielem jest sam Robert Bąkiewicz.

Na początku swojej działalności SRMN organizowało akcję STOP447, która miała na celu "definitywne zamknięcie tematu nieuzasadnionych roszczeń żydowskich". Udzielało także pomocy prawnej osobom oskarżanym o mowę nienawiści w stosunku do Ukraińców (przed wybuchem wojny rosyjsko- ukraińskiej). Poza tym organizuje lub współorganizuje ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości i innymi organizacjami marsze upamiętniające różne zdarzenia historyczne.

W 2021 r. stowarzyszenie dostało dwie dotacje z Narodowego Instytutu Wolności:

- 384 tys. zł na projekt "Budowa zaplecza fundraisingowego Rot Marszu Niepodległości"

- i 299 tys. zł na "Wsparcie aktywności wolontariackiej w organizacjach obywatelskich".

We wniosku o dotację na wsparcie działalności wolontariackiej stowarzyszenie wyliczało, że ma 10 członków i 26 stałych wolontariuszy. Ale do akcji może zmobilizować aż tysiąc wolontariuszy, których ma w bazie (przypomnijmy mniej więcej tylu wolontariuszy ma Marsz Niepodległości i tylu chciało szkolić Stowarzyszenie Straż Narodowa).

Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości pisało, że chce zachęcać wolontariuszy do wspólnego organizowania "wydarzeń związanych z historią naszego narodu". "Chcemy odnowienia inicjatyw oddolnych, o których kształcie będą decydować lokalni działacze, a nie osoby związane z konkretnymi frakcjami politycznymi" – przekonywała organizacja.

W ramach dotacji SRMN ma przygotować m.in.:

- szesnaście szkoleń dla wolontariuszy (dotyczących organizacji zgromadzeń publicznych i ich zabezpieczenia oraz z prowadzenia zbiórek podpisów),

- jedną dużą imprezę sportową w formie pikniku rodzinnego, promującą wolontariat (odbędzie się w 2023 r. i ma być "szczególnie dobrze wypromowana"

- i trzy imprezy patriotyczne (wspólnie z przeszkolonymi wolontariuszami).

W ubiegłym roku SRMN zorganizowało już zjazd integracyjny dla najaktywniejszych wolontariuszy, w którym wzięło udział 25 osób ze Stowarzyszenia Straż Narodowa, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Akademii Patriotów z Wrocławia, Patriotycznych Siedlec i Towarzystwa Wiedzy Społecznej w Toruniu.

Kupiło także podest do wystąpień podczas zgromadzeń (za 9 tys. zł) i dwa zestawy nagłaśniające (9,6 tys. zł), oraz przyczepkę reklamową (5 tys. zł), które mają być wypożyczane zaprzyjaźnionym organizacjom na zgromadzenia publiczne i imprezy.

Z kolei za pieniądze na "budowę zaplecza fundraisingowego" Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości zamówiło profesjonalną strategię rozwoju organizacji, zatrudniło specjalistę od pozyskiwania funduszy, zorganizowało w 2021 r. bankiet dla darczyńców i wolontariuszy oraz przygotowało 100 grafik dotyczących ważnych rocznic, z opisami po angielsku (żeby zdobyć darczyńców zza granicy). Na 2023 r. zaplanowało także wizytę dwóch przedstawicieli stowarzyszenia w USA – w celu "pozyskania partnerów/sponsorów, nawiązania bliższych relacji z Polonią z USA".

Planowało również, że w latach 2022 i 2023 wyprodukuje pięć profesjonalnych spotów prezentujących działania stowarzyszenia i zachęcających do angażowania się w działalność społeczną oraz 2 audiobooki, które mają przyciągnąć zainteresowanie młodzieży.

Wszystko to ma zapewnić Stowarzyszeniu Roty Marszu Niepodległości i Stowarzyszeniu Straż Narodowa dopływ pieniędzy w przyszłych latach.

"Jak widać Robert przygotował się na ewentualność rozstania ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości. Ale nie wiem, czy działacze Ruchu Narodowego są przygotowani na działanie po jego odejściu" – mówi cytowany przez nas wcześniej znajomy Bąkiewicza.

"Czy my jesteśmy przygotowani? Przecież to śmieszne. To te organizacje Bąkiewicza nie przeżyją bez dopływu ludzi z środowiska narodowego" – przekonuje członek władz Ruchu Narodowego.

Robert Bąkiewicz nie odpowiedział nam na pytanie, ile osób działających w Stowarzyszeniu Straż Narodowa i Stowarzyszeniu Roty Marszu Niepodległości zostanie jego zdaniem w tych organizacjach, gdyby przestał być szefem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Nie odniósł się też do innych pytań i nie odpowiedział na prośbę o kontakt.

Bianka Mikołajewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP magazyn