Mars w muzeum, czyli los zabytków podczas konfliktów zbrojnych
Żołnierze mogą stanowić największe zagrożenie dla zabytków, ale też najskuteczniej je chronić - pisze "Polska Zbrojna". Dzieła sztuki nie raz stawały się wojennym łupem czy też były po prostu dewastowane podczas zbrojnych konfliktów. Jak ta sytuacja wyglądała podczas ostatniej wojny w Iraku i trwającej interwencji w Afganistanie, gdzie swoich żołnierzy wysłała Polska? - Byliśmy jedynym kontyngentem narodowym, który od początku miał w swoim składzie archeologów i ich działalność przyczyniła się do ocalenia wielu zabytków - mówi o misji w Iraku Krzysztof Sałaciński, przewodniczący Polskiego Komitetu Narodowego Błękitnej Tarczy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
28.07.2014 08:55
Zamek Królewski w Warszawie, Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, zbiory Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie czy ołtarz Wita Stwosza - to tylko niektóre polskie zabytki i dzieła sztuki zniszczone lub zagrabione w czasie II wojny światowej. Od niepamiętnych bowiem czasów konflikty zbrojne wiążą się z celową, a czasem także przypadkową dewastacją dóbr kultury.
- Straty wyrządzone dobrom kultury jakiegokolwiek narodu stanowią uszczerbek w dziedzictwie kulturalnym całej ludzkości, więc społeczność międzynarodowa stara się o ich zabezpieczenie przed utratą na skutek konfliktu zbrojnego - tłumaczy Krzysztof Sałaciński, przewodniczący Polskiego Komitetu Narodowego Błękitnej Tarczy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ma temu służyć podpisana w 1954 roku w Hadze Konwencja o ochronie dóbr kultury w razie konfliktu zbrojnego, która zobowiązuje strony do szanowania tych dóbr, powstrzymania się od ataków na nie oraz zakazuje ich kradzieży i wywozu za granicę.
- W ten sposób ochrona dziedzictwa stała się nierozerwalną częścią międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, a zasady konwencji haskiej obowiązują nawet wobec dóbr kultury państw, które jej nie podpisały - wyjaśnia Krzysztof Sałaciński. Dokument nakłada też obowiązki na siły zbrojne, którym nasza armia stara się sprostać w trakcie prowadzonych w ostatnich latach misji.
Najlepszym przykładem takiej działalności jest Irak, gdzie kwestia ochrony zabytków stała się jednym z naszych priorytetów. - Byliśmy jedynym kontyngentem narodowym, który od początku miał w swoim składzie archeologów i ich działalność przyczyniła się do ocalenia wielu zabytków - dodaje Sałaciński, który w czasie irackiej misji był dyrektorem Biura Spraw Obronnych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Księżycowy krajobraz
Uważany za jedną z kolebek cywilizacji Irak obfituje w zabytkowe obiekty, których nie oszczędzały konflikty, przetaczające się przez ostatnie lata przez ten kraj. W trakcie wojny w 1991 roku alianci zbombardowali zabytki, w których sąsiedztwie Irakijczycy ulokowali swoje instalacje obronne. Bandy rabusiów złupiły kilkanaście dużych stanowisk archeologicznych, między innymi w Niniwie, Nimrudzie czy Chursabadzie. Splądrowali także parę regionalnych muzeów archeologicznych.
Podczas drugiej wojny w rejonie Zatoki Perskiej, rozpoczętej 20 marca 2003 roku, bombardowania zniszczyły muzeum w Mosulu i Tikrit. Kiedy padł reżim Saddama Husajna, w pozbawionym kontroli państwie rozpoczęło się rabowanie muzeum narodowego Iraku. Siły amerykańskie koncentrowały się na ochronie obiektów ważnych z punktu widzenia militarnego i na muzea nie wystarczyło im już oddziałów. Zniknęły wówczas eksponaty ze złota, gliniane tabliczki z pismem klinowym, figurki z kości słoniowej.
"Ponad 18 tys. eksponatów zostało zniszczonych lub uszkodzonych, 11 tys. zaginęło. Część z nich powróciła na miejsce dzięki współpracy UNESCO, Interpolu, służb celnych i granicznych wielu państw”, napisał w jednym ze swoich artykułów Marek Lemiesz, archeolog z Poznania, który w latach 2003–2004 był ekspertem do spraw ochrony dziedzictwa kulturowego przy polskim kontyngencie w Iraku. Rozrzucone po terenie kraju tysiące stanowisk archeologicznych stały się łatwym łupem dla rabusiów. Dobrze zorganizowane, uzbrojone i wyposażone bandy rozkopywały ruiny w poszukiwaniu skarbów. - Przelatując nad Irakiem, widziało się krajobraz przypominający miejscami księżycowe kratery - opowiada Sałaciński. - To setki wykopów rabunkowych pokrywających ruiny sumeryjskich miast, których władze nie były w stanie upilnować - dodaje.
Najgłośniej było jednak o wydarzeniach w Babilonie. Amerykańska armia po wkroczeniu do miasta założyła wśród tamtejszych starożytnych ruin Camp Alpha. Wojskowi zniwelowali fragment zabudowy pod lądowisko śmigłowców, wkopali w ziemię zbiorniki paliwa i wykonali rowy zabezpieczające bramy wjazdowe. Później baza stała się główną siedzibą polskiego kontyngentu.
Raport babiloński
Problem ochrony przez naszych żołnierzy zabytków w Iraku okazał się szerszy. Centralno-południowa strefa stabilizacyjna, za którą odpowiedzialność przejęło dowództwo Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe, współtworzonej przez polski kontyngent, obejmowała początkowo pięć prowincji: Karbalę, Nadżaf, Babil, Diwaniję i Wasit. Na tym terenie znajduje się około 1500 zarejestrowanych stanowisk archeologicznych, w tym wczesnośredniowieczna twierdza w Uchajdirze, średniowieczne miasto Wasicie i unikatowy zespół sakralny w Kifl.
W Polsce ochroną zagrożonych zniszczeniem irackich dóbr kultury zajęło się Biuro Spraw Obronnych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W lipcu 2003 roku powstała "Koncepcja udziału Rzeczypospolitej Polskiej w odbudowie i restrukturyzacji Iraku". Od pierwszej zmiany polscy archeolodzy w ramach zespołu cywilnych specjalistów ds. ochrony dóbr kultury zostali włączeni w prace PKW. Przez pięć lat stacjonowania w Iraku w Grupie Współpracy Cywilno-Wojskowej (CIMIC) działało dziesięciu naszych naukowców.
Ich pierwszym zadaniem było zapobieżenie dalszej dewastacji terenu Babilonu. Powstały zasieki, zamykające dostęp do większości obiektów zabytkowych, uruchomiono monitoring stanowisk, rowy obronne zastąpiono betonowymi ściankami. Ograniczono do minimum prace ziemne i budowlane na tym terenie, a każda z nich musiała być konsultowana z archeologami. "Dwukrotnie wstrzymaliśmy rozbudowę lądowiska dla śmigłowców. Nie zezwoliliśmy też na kopanie kanałów irygacyjnych", pisał Marek Lemiesz. Pod koniec 2004 roku dowództwo kontyngentu zdecydowało się na likwidację bazy i przeniesienie jej do Diwaniji. Zanim jednak opuściliśmy Babilon, nasze wojska wyszkoliły 150 funkcjonariuszy irackiej policji archeologicznej, którzy objęli posterunki w mieście.
Mimo to po raporcie Johna Curtisa z British Museum o stanie Babilonu, media oskarżały polską armię o dokonanie licznych zniszczeń w mieście. Zarzuty o to, że dowodzone przez Polaków siły koalicji dewastowały i rozgrabiały Babilon, stawiał też iracki minister kultury Mufid al-Dżazari. - Większości zniszczeń dokonał jeszcze Saddam Husajn, który budował na ruinach betonowe pałace. Wiele też powstało, gdy Amerykanie zakładali obóz - mówi Kazimierz Małecki, były żołnierz i uczestnik misji w Iraku.
Wojskowi argumentowali, że szkody spowodowane działalnością wojsk na terenie Babilonu są dużo mniejsze niż straty, które powstałyby w wypadku braku wojskowej ochrony. - Trudno gdybać, ale na podstawie stanu stanowisk w Diwaniji, których wojsko nie chroniło, można przypuszczać, że stan tego terenu byłby gorszy - przyznaje Mirosław Olbryś, archeolog, który pracował w Iraku na przełomie 2004 i 2005 roku. Jak jednak dodaje, z punktu widzenia archeologa na pewno można było znaleźć lepsze miejsce na budowanie bazy. - Polacy powinni też wstydzić się za dwa rowy wykopane przez nasze wojska w obrębie stanowiska Babilon - podkreśla. Aby udokumentować dla UNESCO i irackiej Rady Starożytności stan stanowiska archeologicznego w listopadzie 2004 roku, powstał polski raport na temat Babilonu. Jego pomysłodawcą był Mirosław Olbryś, a współautorami Tomasz Burda i Agnieszka Dolatowska. Polowanie na paserów
Po Babilonie Polacy rozpoczęli realizację kolejnych projektów ochrony dóbr kultury. - Do marca 2008 roku na 46 przedsięwzięć związanych z odbudową infrastruktury muzealnej, zabezpieczeniem stanowisk i renowacją miejsc kultu wydano około 1,7 mln dolarów - wylicza Sałaciński. Odbudowywano lokalne biura służby starożytności, odnowiono muzeum w Al-Kut, zabezpieczono i ogrodzono sieć stanowisk archeologicznych w prowincji Diwanijja.
Kilkadziesiąt z nich zostało sfotografowanych i dokładnie opisanych przez naszych badaczy. Archeologowie zajęli się także edukacją. Wśród żołnierzy stacjonujących w Babilonie, Al-Hilli, Karbali i Al-Kut kolportowano ulotki o ochronie dziedzictwa kulturowego Iraku. Prowadzono szkolenia uświadamiające żołnierzom znaczenie historycznej Mezopotamii i przypominające o zakazie nielegalnego wywozu zabytków. - W Babilonie popularnością cieszyło się też ich zwiedzanie z polskimi archeologami - uzupełnia Kazimierz Małecki.
Jednocześnie cały czas przeprowadzano kontrole bagażu powracających do kraju żołnierzy, a żandarmów szkolono z rozpoznawania najpowszechniej dostępnych na czarnym rynku kategorii zabytków. Archeologowie odwiedzali też okoliczne bazary, gdzie tubylcy sprzedawali skradzione z muzeów eksponaty. Dzięki temu zatrzymano paru paserów i odzyskano relikty starożytności.
Stolica kulturalna islamu
Doświadczenia z ochrony dziedzictwa kulturowego z Iraku przydały się podczas misji w Afganistanie, ale tam sytuacja była znacznie trudniejsza. - Afganistan, choć pełen pozostałości buddyjskich i islamskich, nie jest tak bogaty w zabytki, jak Irak. Ponadto wiele działań z ochrony dziedzictwa uniemożliwiały tam względy bezpieczeństwa. Jeśli zagrożone jest ludzkie życie, kwestie zabytków schodzą na dalszy plan - opowiada Olbryś. Mimo to wśród specjalistów cywilno-wojskowego zespołu odbudowy prowincji służyło kilku archeologów i ekspertów kulturoznawstwa. W ramach polskiego kontyngentu powołano także grupę do spraw zarządzania i rozwoju dystryktów.
Największym wyzwaniem dla tych specjalistów było wsparcie Afganistanu w przygotowaniach do przejęcia w 2013 roku przez Ghazni roli kulturalnej stolicy świata islamu. Z tej okazji powstały projekty konserwacji i restauracji obiektów zabytkowych w mieście, utworzenia przy nowo powstającym muzeum centrum edukacji historycznej dla młodzieży, przygotowywania bazy danych na temat dóbr kultury zlokalizowanych w prowincji, a także renowacji mauzoleum Al-Biruniego, średniowiecznego mędrca i naukowca.
Wśród innych projektów dotyczących ochrony dziedzictwa kulturowego w prowincji, w której działali polscy żołnierze, znalazły się kursy doszkalające z ochrony dóbr kultury oraz dotyczące kwestii ich zabezpieczenia i konserwacji czy szkolenia dla archeologów. Uczono też ochrony zabytków podczas prowadzenia prac ziemno-budowlanych. Zmodernizowano także dach centrum kultury w dystrykcie Gelan.
Mały Budda
- Żaden posąg w Afganistanie nie zostanie oszczędzony - tak mówił wiosną 2001 roku ówczesny minister informacji talibów Kadratullah Dżamal. Talibowie postanowili wymazać z dziedzictwa kulturowego tego państwa wszystko, co nie było muzułmańskie. Symbolem tego kulturowego barbarzyństwa stało się zniszczenie największych na świecie posągów Buddy w Bamian. Proceder dewastacji przerwała dopiero interwencja NATO. Wtedy jednak rozpowszechniły się przemyt i nielegalna sprzedaż dzieł sztuki.
Jeden z takich procederów w prowincji Paktika udaremnili polscy komandosi wspólnie z oddziałem afgańskiej policji. W 2012 roku żołnierze i policjanci przechwycili głowę z rzeźby przedstawiającej Buddę z II–III wieku n.e., którą próbowano przemycić przez pakistańską granicę. Głowa małego Buddy, o wartości nawet kilkuset tysięcy dolarów, została przekazana muzeum narodowemu w Kabulu. - W ostatnich latach na misjach, w prawdziwie wojennych warunkach, polscy archeologowie i wojskowi robili naprawdę wiele dla ochrony dóbr kultury - podsumowuje Krzysztof Sałaciński.
Anna Dąbrowska, "Polska Zbrojna" Na terenie dzisiejszego Iraku znajduje się większość najcenniejszych stanowisk starożytnego Bliskiego Wschodu. W dorzeczu Eufratu i Tygrysu istniały wielkie cywilizacje Sumerów, Asyryjczyków, Babilończyków i Partów, które pozostawiły po sobie budowle, m.in. zespoły urbanistyczne Hatra, Niniwa, Nimrud, Ur, Uhajdir, Wasit, Babilon. Niezwykle cenne są też pozostałości starożytnego miasta Aszur oraz wykopaliska w Samarze z Wielkim Meczetem z IX wieku i minaretem w formie spiralnego zigguratu. Według szacunków irackiego departamentu starożytności w kraju znajduje się około 10 tys. stanowisk archeologicznych, a przebadano zaledwie około 15%. Także Afganistan pełen jest dawnych pozostałości - buddyjskich klasztorów, pomników i islamskich minaretów. Do najpiękniejszych budowli należą mierzący 65 m minaret w Dżamie i kompleks świątyń buddyjskich wykutych w skale w dolinie rzeki Bamian. Istniały tam dwa ogromne posągi Buddy wyrzeźbione w ścianie klifu. W 2001 roku talibowie
wysadzili je w powietrze ze względu na islamski zakaz sztuki figuralnej. Do słynnych zabytków należą też dwie wieże po dawnym mieście Ghazni, kompleks pałacowy oraz sarkofag sułtana Mahmuda w tym mieście czy stanowisko archeologiczne w Tepe Sardar. Ochronę dóbr kultury w czasie konfliktu zbrojnego reguluje konwencja haska z 1954 roku. Dokument podpisało 126 państw, w tym Polska i Irak. Cztery kolejne kraje: Wielka Brytania, Irlandia, Filipiny i Andora konwencję podpisały, choć jej nie ratyfikowały. Jej sygnatariuszem nie jest natomiast Afganistan. Zgodnie z tym dokumentem ochroną są objęte dobra ruchome i nieruchome, mające wielką wagę dla dziedzictwa kulturalnego narodu; obiekty, których zasadniczym przeznaczeniem jest przechowywanie dóbr kultury oraz ośrodki, w których zgromadzono znaczną ich liczbę. W czasie pokoju obowiązkiem państw jest zapewnienie ochrony dobrom kultury i stworzenie planów ich zabezpieczenia na wypadek wojny. Należy też wprowadzić do regulaminów i instrukcji wojskowych
postanowienia, które umożliwią przestrzeganie tej konwencji podczas działań zbrojnych. Sygnatariusze dokumentu zobowiązali się do szanowania dóbr kultury położonych na ich terytorium oraz na terytorium innych stron. W czasie walk należy powstrzymać się od wykorzystywania tych miejsc do działalności wojskowej. Zakazane są kradzież, rabunek, akty wandalizmu, a także stosowanie rekwizycji i aktów odwetu wobec dóbr kultury. W kraju okupowanym państwa okupujące mają je chronić przed zniszczeniem, zapobiegać ich dewastacji, nielegalnemu wywozowi i nieuzasadnionym wykopaliskom archeologicznym. Zasady te mogą być uchylone jedynie w wypadku zaistnienia konieczności wojskowej. Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej organizuje kursy poświęcone znajomości zasad ochrony dóbr kultury. Od czterech lat w ofercie centrum jest tygodniowy kurs doskonalenia zawodowego dla żołnierzy poświęcony ochronie dóbr kultury w czasie konfliktów oraz sytuacji kryzysowych zgodnie z przepisami międzynarodowego prawa humanitarnego
konfliktów zbrojnych. Zajęcia dla dowódców kompanii i batalionów prowadzą prawnicy, przedstawiciele ministerstwa kultury i muzealnicy. Żołnierze i pracownicy zajmujący się problematyką ochrony wojskowych nieruchomości zabytkowych mogą wziąć udział w trzydniowym szkoleniu z zasad ochrony tych nieruchomości w czasie pokoju oraz w razie kryzysu czy konfliktu. Prawo o ochronie zabytków jest też elementem rocznych niestacjonarnych studiów podyplomowych z międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, rozpoczętych wiosną tego roku. AD