Mariusz Kamiński odwołany - "premier złamał prawo"
Donald Tusk odwołał szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Premier powierzył pełnienie jego obowiązków Pawłowi Wojtunikowi, dotychczasowemu dyrektorowi Centralnego Biura Śledczego. Jak poinformowało biuro prasowe CBA, pełniący obowiązki szefa spotkał się już z szefostwem oraz z dyrektorami jednostek organizacyjnych CBA. Antoni Macierewicz twierdzi, że decyzją o odwołaniu szefa CBA bez opinii prezydenta premier złamał prawo.
13.10.2009 | aktual.: 13.10.2009 18:59
Premier rozpoczął procedurę odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego tydzień temu. Zarzucał Kamińskiemu, że - ujawniając aferę hazardową - kierował się pobudkami politycznymi.
Zgodnie z ustawą, szef rządu może odwołać szefa CBA po zapoznaniu się z opinią prezydenta i sejmowej komisji do spraw służb specjalnych oraz rządowego kolegium ds służb specjalnych. Komisja i kolegium poparły wniosek premiera, natomiast Lech Kaczyński jeszcze nie odpowiedział na pismo szefa rządu w tej sprawie.
"Premier złamał prawo"
Premier złamał prawo - tak decyzję Donalda Tuska o odwołaniu szefa CBA komentuje Antoni Macierewicz.
Poseł PiS zwrócił uwagę, że nie ma jeszcze opinii prezydenta w sprawie odwołania Kamińskiego, ponadto nie minął jeszcze czas, jaki ustawowo ma prezydent na zaopiniowanie sprawy. - To jest działanie antypaństwowe - podkreślił Antoni Macierewicz.
Decyzję skrytykował też szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Uważa, że nie było formalnych powodów do odwołania Kamińskiego a premier uczynił to również niezgodnie z opisanym w ustawie trybem odwoływania szefa CBA.
Jak mówił Gosiewski, pośpiech przypomina atmosferę na tonącym Titanicu.
"Sprzątamy gruzowisko po Kamińskim"
Z kolei, jak mówi wicemarszałek sejmu Stefan Niesiołowski z PO, premier Donald Tusk nie mógł podjąć innej decyzji, niż zdymisjonowanie Mariusza Kamińskiego. - To szkodnik polityczny, który uczynił z CBA partyjną bojówkę PiS. Dawno powinien odejść z funkcji, do której się kompletnie nie nadawał - mówił Niesiołowski.
Zdaniem Niesiołowskiego, Kamiński - jako szef CBA - był urzędnikiem całkowicie stronniczym, który uczynił z CBA policję polityczną i wywołał kryzys w państwie. - A my sprzątamy po gruzowisku, który zostawił Kamiński - podkreślił polityk Platformy.
Jego zdaniem, niedopuszczalne jest, aby - w demokratycznym państwie - obywatele byli bezkarnie podsłuchiwani przez służby przez wiele miesięcy. - Politycy Platformy to nie terroryści, czy groźni przestępcy - zaznaczył. Jak ocenił, w sprawie nielegalnych podsłuchów powinno zostać przeprowadzone śledztwo przeciwko Kamińskiemu.
Pytany o fakt, że premier odwołał Kamińskiego ze stanowiska bez opinii prezydenta, Niesiołowski przypomniał, że Lech Kaczyński publicznie wypowiadał się, że jest przeciwny odwołaniu szefa CBA.
Również wiceszef PO Waldy Dzikowski jako "słuszną" określił decyzję odwołania Kamińskiego. - Były w tej chwili przesłanki do tego, by go odwołać, bo premier stracił do niego zaufanie - mówił.
Zaznaczył, że jest przekonany, iż premier odwołał Kamińskiego zgodnie z ustawą o CBA. Jego zdaniem, straszenie premiera Trybunałem Stanu, o czym wspominali politycy PiS, jest bezzasadne. PiS mówił o podjęciu takich kroków, jeśli premier odwoła szefa CBA bez opinii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
"Opinię prezydenta każdy zna"
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD też uważa, że "opinia Lecha Kaczyńskiego jest jasna dla Polski i nie trzeba jej wyrażać na piśmie". - Wystarczy znać poglądy prezydenta - zaznaczył.
Szmajdziński dodał, że Kamiński "nigdy nie powinien kierować CBA". - Nie jest to stanowisko dla polityka zacietrzewionego - ocenił. Wyraził też nadzieję, że Paweł Wojtunik, który będzie p.o. szefa CBA, nie ma w życiorysie "niczego co było związane z polityką, że jego awanse nie były związane z sympatiami politycznymi". - To nie jest miejsce dla osób z temperamentem politycznym - dodał.
Paweł Wojtunik urodził się 26 czerwca 1972 r. w Białobrzegach. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. W policji pracuje od 1992 r. Od 1996 r. w pionie zwalczania przestępczości zorganizowanej Komendy Głównej Policji. Po utworzeniu Centralnego Biura Śledczego w 1996 r., pełnił w CBŚ ważne funkcje: najpierw naczelnika wydziału, następnie naczelnika zarządu operacji specjalnych, zastępcy dyrektora CBŚ, dyrektora biura kryminalnego, a od grudnia 2007 r. szefa Centralnego Biura Śledczego. Dowodził akcją CBŚ w sprawie afery starachowickiej. W 2007 r. przez pół roku był oddelegowany do Wielkiej Brytanii jako kandydat na oficera łącznikowego polskiej policji przy Ambasadzie RP w Londynie. Odbył służbę w Scotland Yard. Ma dwoje dzieci.