Marian Banaś już wcześniej korzystał z mieszkania służbowego. W tle kontrowersyjna znajomość

Jak ustaliła Wirtualna Polska, Marian Banaś jako wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej był w bardzo dobrych relacjach służbowych i towarzyskich z Andrzejem S., byłym naczelnikiem warszawskiego urzędu skarbowego. Ten sam Andrzej S. jest zamieszany w przestępczy proceder w resorcie finansów, obaj panowie spotykali się w służbowym mieszkaniu należącym do Banasia.

Marian Banaś już wcześniej korzystał z mieszkania służbowego. W tle kontrowersyjna znajomość
Źródło zdjęć: © Forum | Agencja Forum
Sylwester Ruszkiewicz

Ulica Lindleya w Warszawie. To tutaj mieści się najbardziej znany Urząd Skarbowy w Warszawie. Dokładniej Trzeci Urząd Skarbowy Warszawa - Śródmieście. Przez kilka lat na jego czele stał Andrzej S. Jak się później okaże, zamieszany i aresztowany w związku z udziałem w gangu VAT. To jeden z bohaterów publikacji "Rzeczpospolitej" o przestępczym procederze w resorcie finansów.

Banaś zna się z Andrzejem S. od wielu lat. - Andrzeja S. poznałem jako wiceminister w latach 2005 – 2007, tak jak większość naczelników urzędów skarbowych. Nasze kontakty były tylko i wyłącznie służbowe – informuje Wirtualną Polskę poprzez biuro prasowe NIK Marian Banaś.

Co innego mówią nasi informatorzy. - To jeden z najbardziej zaufanych ludzi Banasia. Andrzej S. pomógł mu załatwić mieszkanie służbowe. I był częstym gościem - mówi nasz informator, osoba znająca kulisy sprawy.

Zobacz: "To straszny skandal!". Leszek Miller ostro o Marianie Banasiu

Banaś był za pierwszych rządów PiS był wiceministrem finansów nadzorującym Służbę Celną. Andrzej S. był wówczas naczelnikiem III Urzędu Skarbowego Warszawa – Śródmieście (w latach 2007 -2008).

Mieszkanie służbowe dla Banasia

Jak ustaliła Wirtualna Polska, w tamtym okresie Banaś korzystał z mieszkania służbowego należącego do zasobów mieszkaniowych…III Urzędu Skarbowego z Andrzejem S. na czele. Potwierdza nam to resort w przysłanej odpowiedzi.

- Ministerstwo Finansów, na podstawie umowy użyczenia, użytkowało jedno z mieszkań będących w trwałym zarządzie Trzeciego Urzędu Skarbowego Warszawa-Śródmieście. Mieszkanie to, w okresie od 16 stycznia 2007 r. do 3 marca 2008 r. było udostępnione Panu Marianowi Banasiowi do użytkowania na podstawie umowy najmu zawartej z Ministerstwem Finansów – informuje WP Wydział do Spraw Komunikacji Krajowej Administracji Skarbowej.

Lokal o powierzchni 36,4 metrów kwadratowych znajdował się w dzielnicy Śródmieście. Po przegranych przez PiS wyborach Banaś mieszkanie opuścił.

Kilka lat później, w 2015 roku, losy obu panów znowu się połączą. Banaś został w listopadzie 2015 roku wiceministrem finansów, nadzorującym działalność skarbówek. Z kolei Andrzej S. od 16 grudnia ponownie stanie na czele III Urzędu Skarbowego Warszawa. Kilka dni później Banaś wprowadzi się do mieszkania służbowego.

Po sąsiedzku z Andrzejem S.

- Od dnia 19 grudnia 2015 r. Pan Marian Banaś wynajmował mieszkanie służbowe o powierzchni 35,36 metrów kwadratowych, pozostające w zasobach Izby Administracji Skarbowej w Warszawie – ujawnia Wydział do Spraw Komunikacji Krajowej Administracji Skarbowej.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, służbowy lokal należał do zasobów tej samej skarbówki na Śródmieściu i znajdował się sąsiedztwie Trzeciego Urzędu Skarbowego w Warszawie.

- Znalezieniem lokalu zajmował się Andrzej S. Później był częstym gościem Banasia w służbowym mieszkaniu. Miał raptem kilka kroków, ich znajomość kwitła - mówi nam nasz informator.

Banaś z mieszkania korzystał do końca października tego roku. Przypomnijmy, że korzystał z lokalu, mimo iż w marcu 2017 roku zakupił mieszkanie w stolicy.

Co na to Banaś? - Stanowczo zaprzeczam, aby Andrzej S. był moim częstym gościem w kawalerce, którą wynajmowałem. Incydentalne wizyty ( o ile pamiętam: jedna bądź dwie) miały charakter służbowy, gdyż swoją pracę wykonywałem również w domu wieczorami i w dni wolne – informuje Wirtualną Polskę prezes NIK Marian Banaś.

Nasz informator: - Andrzej S. był zaufanym człowiekiem Banasia. W resorcie finansów jeszcze dwóch urzędników miało takie relacje: obecny wiceminister finansów, a wówczas dyrektor zwalczania przestępczości ekonomicznej Piotr Dziedzic i Arkadiusz B., były dyrektor Krajowej Szkoły Skarbowości - mówi nam nasze źródło.

Były naczelnik w areszcie

Andrzej S. został zatrzymany w listopadzie 2018 roku. - Prokurator przedstawił mu zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, udziału w oszustwach podatkowych oraz ujawnienia tajemnicy służbowej. Podejrzanemu grozi kara pozbawiania wolności na czas nie krótszy niż 5 lat. Andrzej S. swoimi działaniami wspólnie i w porozumieniu z członkami zorganizowanej grupy przestępczej doprowadził do wyłudzenia podatku VAT na kwotę prawie 5 milionów złotych. Podejrzanemu zarzucono również popełnienie tzw. przestępstw fakturowych, zagrożonych karą co najmniej 5 lat pozbawienia wolności, albo karą 25 lat pozbawienia wolności – informowała wówczas Prokuratura Krajowa.

Były naczelnik warszawskiej skarbówki miał działać w 15-osobowej grupie. Razem z nim w proceder zamieszany był wspomniany szef Krajowej Szkoły Skarbowości Arkadiusz B. oraz Krzysztof B. - były zastępca Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier. Członkowie grupy przestępczej narazili na uszczuplenie podatku VAT w kwocie co najmniej 842 tysięcy 911 złotych oraz uszczuplili podatek VAT w kwocie prawie 5 milionów złotych.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Cała wymieniona trójka urzędników siedzi w areszcie.

Prezes NIK zaprzecza

Zapytaliśmy prezesa NIK Mariana Banasia o tym, czy wiedział o przestępczym procederze byłego naczelnika warszawskiej skarbówki. Zaprzecza.

- Nie miałem jakichkolwiek informacji o naruszeniach prawa przez Andrzeja S. Z chwilą otrzymania takich został z pracy zwolniony – przekazuje nam Marian Banaś.

W podobnym tonie wypowiadał się odnośnie Arkadiusza B, byłego dyrektora Krajowej Szkoły Skarbowości, który podlegał bezpośrednio Banasiowi.

"W momencie mianowania dyrektora KSS nie posiadałem informacji na temat podejrzeń, ani też żadnych innych informacji wzbudzających jakiekolwiek wątpliwości na temat wskazanej osoby. Informacja na temat zarzutów kierowanych pod adresem dyrektora KSS jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem" – napisał Banaś w przesłanym do "Rzeczpospolitej" oświadczeniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (468)