Marek Lisiński żąda od Kościoła miliona złotych. Ujawniany nowe fakty
Marek Lisiński, uważający się za ofiarę molestowania seksualnego księdza żąda miliona złotych zadośćuczynienia - dowiaduje się nieoficjalnie WP. Zapłacić ma kuria w Płocku, parafia oraz ksiądz, rzekomy prześladowca.
Sprawa Marka Lisińskiego, założyciela Fundacji "Nie Lękajcie się" wzbudza coraz więcej kontrowersji. Przez długi czas był on twarzą walki ze zjawiskiem tuszowania pedofilii w polskim Kościele. Potem media ujawniły informację, że od jednej z ofiar, która uzyskała już zadośćuczynienie wyciągnął 30 tys. zł. Pisaliśmy też o szeregu wątpliwości wokół uznania Lisińskiego za ofiarę molestowania. Ksiądz (rzekomy sprawca) oraz parafianie z jego rodzinnej wsi uważają, że Lisiński skłamał, by wyłudzić pieniądze od kościoła.
Milion za naruszenie nietykalności cielesnej
Okazuje się, że stawka gry jest bardzo wysoka. W toczącej się w sądzie sprawie o naruszenie dóbr osobistych i nietykalności cielesnej adwokat Lisińskiego miał złożyć wniosek o przyznanie miliona złotych zadośćuczynienia Sprawę przeciwko diecezji płockiej rozpatruje Sąd Apelacyjny w Łodzi. Proces toczy się z wyłączeniem jawności. Obie strony odmówiły komentarza w sprawie wniosku o milion złotych zadośćuczynienia.
- Sprawa nie zakończyła się wydaniem prawomocnego orzeczenia, a jednocześnie toczy się z wyłączeniem jawności - napisała nam Dr Elżbieta Grzybowska, Rzecznik Kurii Diecezjalnej Płockiej.
- Nie wypowiem się w tej sprawie - wtóruje mec. Jarosław Głuchowski, pełnomocnik Marka Lisińskiego. To ten sam prawnik, który uzyskał milion złotych zadośćuczynienia dla ofiary księdza, członka zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego.
Zobacz także: Agencja TASS o katastrofie smoleńskiej. Komentarz byłego szefa kancelarii Lecha Kaczyńskiego
Rosnące oczekiwania wobec kurii
Nieoficjalnie dało nam się jednak poznać szczegóły sprawy. W pierwszym postępowaniu Lisiński uzyskał korzystny wyrok. Sąd nakazał m.in aby ksiądz przeprosił swoją ofiarę i zapłacił 10 tys. zł. Sąd uznał, że „powód nie był w stanie przedstawić osobowych źródeł dowodowych" (do wykorzystywania seksualnego miało dojść w 1981 roku). Oparł się jednak na dekrecie płockiego biskupa Piotra Libery, który ukarał księdza w reakcji na oskarżenie Lisińskiego. Do kary doszło, mimo że występujący w postępowaniu kanonicznym biegły psycholog oraz postulator sprawiedliwości wątpili w winę księdza. O wątpliwościach wokół tej sprawy pisaliśmy w WP.
Marek Lisiński wysyłał do kanclerza kurii płockiej listy, w których oczekiwał od biskupa płockiego wsparcia finansowego w wysokości 150 tys. zł., a następnie 200 tys. zł. W jednym z listów czytamy: "Jeżeli Biskup byłby gotowy wypłacić mi rekompensatę w wysokości 200 tys. zł na terapię, straty moralne i psychiczne, gotów jestem zrzec się przyszłych roszczeń, a nawet wycofać się z działalności publicznej w fundacji".
Następnie rozszerzył powództwo, domagając się miliona złotych.
Kto mi pomoże, to się odwdzięczę
Cieniem na całej sprawie kładą się ujawniane ostatnio dokumenty. Gazeta Wyborcza przytoczyła mail Lisińskiego do znajomego - ważnego świadka rzekomego molestowania. Prosi w nim, żeby ten pomógł mu w sprawie konfliktu z Kurią. "Pisałem ci, że kto mi pomoże, to odwdzięczę się, choć wiem, że nikt mi już nie wierzy, bo tyle nawywijałem w życiu i tylu skrzywdziłem, nawet i rodzina mi nie ufa" - pada w mailu.
Mieszkańcy parafii , w której pracował ks. Witkowski (podpisani z imienia i nazwiska), pisali do biskupa listy opisujące Lisińskiego, jako osobę delikatnie mówiąc nieuczciwą. Zarzucają mu posługiwanie się oszczerstwami wobec księdza "w celu osiągnięcia korzyści majątkowych".
Głos w sprawie zabrała nawet była wójt Gminy Bieżuń. Przypomniała, że chciała zatrudnić Lisińskiego jako terapeutę dla osób z problemami alkoholowymi. Mimo opłacenia kursu przez gminę nie stawił się do pracy. "Wyjechał, pozostawiając rodzinę i liczne zadłużenia. Stwierdzam, że Marek Lisiński jest człowiekiem nieuczciwym, niewiarygodnym i nieodpowiedzialnym, któremu zależy tylko na pieniądzach, nawet zdobytych nieuczciwą drogą - napisała w oświadczeniu kierowanym do biskupa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl