Marek Kotlinowski: nie odbieram słów papieża jako "tak" dla UE

Marek Kotlinowski (PAP)

20.05.2003 | aktual.: 20.05.2003 10:09

Obraz
© (RadioZet)

Panie pośle, wczoraj papież powiedział: „Europa potrzebuje Polski - Polska Europy". Czy te słowa pana przekonują do tego, żeby powiedzieć „tak" dla Unii Europejskiej? Te słowa są bardzo głębokie. Cała homilia Ojca Świętego wymaga wnikliwej analizy. To jest jasne, że Polska potrzebuje Europy i Europa potrzebuje Polski, natomiast wielkim problemem Europy jest Unia Europejska w tym kształcie, który jest prezentowany na dzisiaj. I te zmiany, które są zapowiadane również w instytucjach unijnych, są największym problemem Europy. Jesteśmy oczywiście za współpracą wolnych narodów, wolnych państw, suwerennych, za Europą solidarną, tą wielką Europą, która swoją siłę czerpie z chrześcijaństwa, ze swojej kultury, z tego, co było wielkie w Europie od wieków. Ale słowa Ojca Świętego są jednoznaczne, to jest „tak" dla Unii Europejskiej - w tym kontekście pana pytam. Pani redaktor, tam jest wiele bardzo głębokich przemyśleń Ojca Świętego. Ale czy nie odbiera pan tego jednoznacznie, czy to jest „tak" dla Unii Europejskiej?
Nie odbieram tego jednoznacznie. Naprawdę nie? Ponieważ jest bardzo ważny zapis w homilii Ojca Świętego – „na równych prawach z innymi państwami”. I teraz pytanie do nas wszystkich, czy ten układ właśnie negocjacyjny gwarantuje nam równe prawa, czy ten układ pozwoli rozwijać się Polsce dynamicznie, czy też będziemy skazani na wegetację? Panie pośle, czy pan się zgadza ze słowami Bogdana Pęka z Ligi Polskich Rodzin, który mówi tak: „Ojciec Święty zapewne nie zna traktatu akcesyjnego i dokładnych warunków, na jakich chcą nas przyjąć do Unii Europejskiej. Gdyby znał ten traktat, wypowiadałby się w inny sposób". Podpisuje się pan pod tym? Powiem tak, tę myśl, którą wyraził poseł Bogdan Pęk, spróbowałbym wyartykułować w inny sposób. Ojciec Święty, proszę zważyć, ma wizję Europy przemyślaną. Jego nauczanie, wynikające z dwudziestu pięciu lat pontyfikatu, jest bardzo głębokie. Miałem to szczęście, że przeglądałem pracę, która była zbiorem nauczania Ojca Świętego właśnie w tej sferze społecznej - i jego wizja Europy
to jest ta wizja, o której mówiłem: Europa chrześcijańska, Europa, która stwarza możliwości rozwoju. No tak, ale mamy wejść do tej Europy chrześcijańskiej, jesteśmy chrześcijanami. I to pana nie przekonuje? Jesteśmy w Europie. Pani Redaktor, czy Austria, czy Szwecja do 1995 roku była poza Europą, a czy Norwegia jest poza Europą? Ale panie pośle, rozmawiamy o słowach Ojca Świętego. To pana nie przekonuje, to nie są jednoznaczne słowa? Pani Redaktor, homilia Ojca Świętego wymaga wnikliwej analizy. Każdy z nas szuka akcentów tych, które dostarczają mu argumentów za jego tezą, to jest bardzo niebezpieczne. Czyli pana teza jest „nie” i żadne słowa Ojca Świętego pana nie przekonają, Panie Pośle? Przekonały mnie słowa Ojca Świętego, że Europa musi być budowana na cywilizacji łacińskiej, na tym, co było wielkie w Europie. I teraz proszę zważyć, że Polski może pójść bardzo ważny impuls, jeżeli chodzi o zmiany instytucjonalne Unii Europejskiej. Ja tylko zacytuję... Ale może ja najpierw zacytuję: „Wiem, że wielu jest
przeciwników integracji" - mówił wczoraj Ojciec Święty - „doceniam ich troskę o zachowanie kulturalnej i religijnej tożsamości naszego narodu. Podzielam ich niepokoje związane z gospodarczym układem sił. Muszę jednak podkreślić raz jeszcze, że Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może się wyłączać z tej wspólnoty". I co na to Marek Kotlinowski, szef klubu Ligi Polskich Rodzin? Nic. Jeszcze raz podkreślę... Pani redaktor, bardzo proszę, żebym mógł spokojnie wyartykułować do końca, to co jest najważniejsze. Ale ja bym chciała wiedzieć, co pan odpowie na te słowa. Na te słowa odpowiem, że bardzo dobrze, iż Ojciec Święty dostrzegł te środowiska, które od wielu podkreślają rolę Polski w Europie, podkreślają związki historyczne i artykuują nową wizję współpracy międzynarodowej. Europa potrzebuje nowego punktu widzenia - nie punktu widzenia Brukseli, urzędników brukselskich i realizacji interesów tamtych państw. Europa potrzebuje naprawdę tej Europy solidarnej. Czyli papież nie rozumie tego, jak
rozumiem, tak? Ojciec Święty rozumie, bardzo głęboko podkreśla naszą rolę... To przecież nawołuje jednoznacznie, żebyśmy powiedzieli „tak" dla Unii Europejskiej. ”Na równych prawach z innymi państwami”, pani redaktor. Proszę nie zapominać o tych słowach. Ale proszę też pamiętać o słowach: „od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”. Wolni z wolnymi, równi z równymi - to było przesłanie Unii Lubelskiej, bardzo ważne. I teraz proszę odczytać, pani redaktor, czy takie samo przesłanie wynika z traktatu akcesyjnego? Panie pośle, czy może pan jednoznacznie powiedzieć, że Ojciec Święty nie powiedział „tak” dla Unii Europejskiej? Pani redaktor, ja powiem tak, jak ja rozumiem homilię Ojca Świętego. Rozumiem ją w ten sposób, że musimy jako katolicy świeccy informować społeczeństwo o tym, co kryje się w traktacie akcesyjnym. Musimy informować, jaka będzie przyszłość Polski na płaszczyźnie gospodarczej przez najbliższe lata, i musimy dążyć do tego, aby Polska rzeczywiście współpracowała ze wszystkimi państwami
europejskimi. To jest dla nas jasne, to jest oczywiste. Czyli to nie jest jednoznaczne przesłanie. Podkreślam, mówię, jak zrozumiałem homilię Ojca Świętego w kontekście... Czyli Marek Kotlinowski nie zrozumiał tego, że papież chce, żebyśmy znaleźli się teraz w Unii Europejskiej i żebyśmy głosowali na „tak". Pani redaktor, Marek Kotlinowski weźmie udział w referendum i zagłosuje na „nie" - zagłosuje za Polską suwerenną. A czy Ojciec Święty nie chce Polski suwerennej? Chce. Ojciec Święty przede wszystkim dobrze życzy Polsce, dobrze życzy... Czy nasze wejście do Unii Europejskiej wyklucza naszą suwerenność? Nie wyklucza naszej suwerenności, znacznie ją ogranicza. Wrócę może do tej myśli... A czy pan by się podpisał pod listami, które są w „Naszym Dzienniku": Mamy honor, odwagę i obowiązek bronić niepodległości Polski, naszej ojczyzny. 8 czerwca pójdziemy do referendum i powiemy „nie”? Podpisałby się pan pod tym? To jest stanowisko osób, które tak w swoim sumieniu odczytują znaki czasu, podjęły taką decyzję,
bardzo ważną decyzję. A pan w swoim sumieniu też by się podpisał pod tym? Ja w swoim sumieniu - tak jak powiedziałem - będę głosował w referendum na „nie". I teraz zacytuję słowa pana Petera Bonde, deputowanego do Parlamentu Europejskiego, przewodniczącego grupy politycznej na rzecz demokracji i różnorodności europejskiej. On napisał takich dziesięć krytycznych punktów na temat rozszerzenia. Punkt piąty brzmi następująco: „Zamiast wpłacać pełną składkę od pierwszego dnia członkostwa, kandydaci powinni przynajmniej otrzymać pięcioletnią obniżkę, podobną do tej, jaką otrzymały Wielka Brytania, Dania i Irlandia, lub darmowe członkostwo, dopóki nie uzyskają określonego poziomu dochodów". Dobrze, czy Ojciec Święty jest dla pana autorytetem? Jest autorytetem dla nas wszystkich, dla wszystkich Polaków. Jest autorytetem dla większości mieszkańców naszego globu i to jest jasne. Natomiast bardzo proszę, pani redaktor, żebyśmy tutaj nie próbowali wykorzystywać w działalności naszej społecznej, politycznej zapisów
wyrwanych z kontekstu. Jeżeli arcybiskup Gocłowski mówi, że to jest jednoznaczne opowiedzenie się i bardzo mocne za Unią Europejską, czy arcybiskup Gocłowski wyrywa z kontekstu słowa Ojca Świętego? Pani redaktor, ja nie chcę oceniać wypowiedzi, nie mam w zwyczaju oceniać wypowiedzi arcybiskupów, biskupów, natomiast jeszcze raz podkreślam - rolą nas, katolików świeckich, jest analizować tę materię bardzo trudną, materię rozległą i dostarczać społeczeństwu informacji, obiektywnej informacji. Proszę pamiętać, że na dzisiaj nie mamy jeszcze koncepcji reformy finansów publicznych, nie wiemy, jak wzrosną daniny publiczne. Ale nie mówimy teraz o reformach finansów publicznych, tylko mówimy o słowach Ojca Świętego. To są bardzo ważne rzeczy. Sfera nędzy, sfera niedostatku w Polsce powiększa się z każdym rokiem. I teraz trzeba po męsku powiedzieć, czy na tych warunkach akcesja spowoduje rozwój gospodarczy, czy będzie w dalszym ciągu zapaść i pogłębianie się problemów społecznych? Wiesław Chrzanowski: „Dotąd na słowa
Ojca Świętego powoływali się eurosceptycy. Twierdzili, że nigdy nie mówił wprost, o tym, że Polska powinna przystąpić do Unii Europejskiej, uważali że wspominał tylko o ogólnie o Europie, tym razem przenośnia użyta przez Jana Pawła II jest jednoznaczna". Pani redaktor, ja nigdy nie powoływałem się na słowa Ojca Świętego, bo słowa Ojca Świętego trzeba znać, trzeba w swoim sumieniu je głęboko zapisać, natomiast jest nadużyciem powoływanie się w sferze politycznej na Ojca Świętego. Nigdy Liga Polskich Rodzin, środowiska z nami związane, nie mówiły w ten sposób, tak jak to sformułował pan Wiesław Chrzanowski. A czy Ojciec Święty nadużywa sfery politycznej nawołując nas do tego, żebyśmy głosowali na tak? Ojciec Święty pokazuje wizję Europy, Europy zjednoczonej w Chrystusie, Europy wielkiej, solidarnej; Europy, która szanuje życie, która jest wierna przykazaniom. Dobrze, ale chce, żeby Polska była w Unii Europejskiej, czy nie? Na równych warunkach, pani redaktor, na równych warunkach. I również dostrzega kryzys
instytucji Unii Europejskiej. Proszę skoncentrować się również na tych zapisach z homilii Ojca Świętego, które są bardzo ważne - to jest jednak negatywna ocena... Może ksiądz Adam Boniecki: „W tym przemówieniu uderzają mnie dwie rzeczy. Pierwsza to idealna klarowność stanowiska papieża w sprawie wejścia Polski do Unii. Ojciec Święty pokazał, że można rozumieć ludzi, którzy się tego lękają, można okazać im pełen szacunek, a jednocześnie jasno przedstawić własne stanowisko pozytywne". Nie może pan powiedzieć tak, Ojciec Święty jest za tym, żebyśmy weszli do Unii Europejskiej, ale ja, Marek Kotlinowski, mówię „nie", to jest takie trudne? Ja powiedziałem bardzo wyraźnie, pani redaktor, jak ja zachowam się w tym referendum - chciałbym jednak, żebyśmy na te sprawy patrzyli bardzo szeroko, w kontekście właśnie całego nauczania Ojca Świętego, całej nauki społecznej Kościoła. Wtedy możemy podjąć decyzję racjonalną, zgodną z naszym sumieniem. Czyli po wczorajszej wypowiedzi Ojca Świętego, po wczorajszym orędziu -
„nie". Pani redaktor, wprost przeciwnie... To już dziękuję bardzo. Dziękuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)