Marek Jurek: mam nadzieję, że to będzie dobry budżet
Mam nadzieję, że głosowania Sejmu będą generalnie zbliżone do głosowań w Komisji Finansów Publicznych i że będziemy mieli do czynienia ostatecznie z racjonalnym budżetem - mówi Marek Jurek, marszałek Sejmu, gość "Sygnałów Dnia".
24.01.2006 | aktual.: 24.01.2006 09:56
Sygnały Dnia: Dzisiaj rozpoczyna się dziewiąte posiedzenie Sejmu V kadencji i już wiemy, że najważniejszym punktem tego posiedzenia będzie kwestia budżetu. Czy sądzi pan, że ten budżet zostanie dzisiaj uchwalony?
Marek Jurek: Tak, jestem przekonany, że zostanie uchwalony, dlatego że ugrupowania opozycyjne zapowiadają, że do stabilizacji Parlamentu chcą głosować za budżetem i jestem pewien, że zagłosują. Pytanie – w jakim kształcie zostanie uchwalony, dlatego że nie wszystkie poprawki zgłoszone do budżetu mają charakter z punktu widzenia finansów publicznych racjonalny.
Ano właśnie, zgłoszono ponad 200 poprawek. Większość z tych poprawek Komisja Finansów Publicznych zaopiniowała negatywnie. W związku z tym jak pan sądzi, w jakim kształcie ten budżet może zostać uchwalony?
- Mam nadzieję, że jeżeli w większości rekomendacji Komisji Finansów zostaną przyjęte przez Sejm, to będzie dobry budżet. Natomiast rzeczywiście jest jeszcze kwestia głosowań czy na przykład... Znaczy niektóre głosowania nie będą mogły być przeprowadzone, dlatego że jeżeli niektóre poprawki Samoobrony zakładają zużycie czterokrotnie większego zysku Narodowego Banku Polskiego niż ten, który zostanie wpłacony do kasy państwa, to jest to po prostu niemożliwe. Takich poprawek w ogóle nie można głosować, bo one są bezprzedmiotowe.
A z pańskiego rozeznania, z jakim nastawieniem posłowie zechcą dzisiaj głosować nad budżetem? Jest wola polityczna, aby ten budżet uchwalić?
- Mam nadzieję na budżet racjonalny, dobry budżet, dlatego że głosowaniami próbnymi są głosowania w Komisji Finansów Publicznych i te głosowania wypadły dobrze.
No tak, ale również mówi się o tym, że jeżeli przejdą poprawki niewygodne dla rządu, to Prawo i Sprawiedliwość mogło czy może zagłosować przeciw temu budżetowi po to, by rząd nie musiał borykać się z budżetem niewygodnym, niewłaściwym, nie swoim.
- Ale to nie jest, panie redaktorze, kwestia wygody, ale jeżeli tak naprawdę zostałyby przyjęte poprawki uniemożliwiające wywiązanie się przez Polskę z zobowiązań międzynarodowych, na przykład misje pokojowe, to wtedy trudno taki budżet zaakceptować, dlatego że rząd odpowiada za prowadzenie polityki państwa. Jeżeli zostałyby unieruchomione ważne instytucje publiczne, to wtedy trudno taki budżet akceptować. Ale jeszcze raz powtórzę – mam nadzieję, że głosowania Sejmu będą generalnie zbliżone do głosowań w Komisji Finansów Publicznych i że będziemy mieli do czynienia ostatecznie z racjonalnym budżetem.
Pan wspomniał o misjach pokojowych. Czy zalicza pan do nich udział Polski w siłach stabilizacyjnych w Iraku i w Afganistanie?
- Nie, nie, chodzi o misje pokojowe Narodów Zjednoczonych. Są takie pozycje budżetowe, do których różni posłowie sięgają lekką ręką, ale tak naprawdę państwo musi działać.
Panie marszałku, czy w kontekście dzisiejszej debaty nad budżetem, dzisiejszego głosowania nad budżetem widzi pan szansę na poparcie przez partie, które są w tej chwili w Parlamencie paktu na rzecz stabilizacji autorstwa Prawa i Sprawiedliwości?
- Ten pakt miał być dzisiaj podpisany. Wczoraj jeszcze deklaracje w tej sprawie nie były jasne, ale byłoby dobrze, gdyby został podpisany, dlatego że on stwarzałby szansę na powstanie większości parlamentarnej. Oczywiście, kwestią zawsze obu stron, to znaczy rządu i Prawa i Sprawiedliwości, które popiera rząd, i ugrupowań współpracujących jest to, jak ukształtuje się koalicja i czy do niej dojdzie. Ale gdyby (doszło) do porozumienia parlamentarnego, które pozwoliłoby na przeprowadzenie głównych ustaw proponowanych przez ten rząd zgodnie z deklaracjami części ugrupowań opozycyjnych, że one w gruncie rzeczy program Prawa i Sprawiedliwości akceptują, to byłoby bardzo dobrze, bo mielibyśmy sprawnie działający rząd i wspierający go Parlament.