Marek Borowski: potrzebna czujność obywatelska
Wydaje się, że pewna czujność jest potrzebna. I tutaj, poza służbami, które są za to odpowiedzialne, potrzebna jest także pewna czujność obywatelska. Nie znaczy to, że w tej chwili trzeba zaraz podejmować jakieś działania, ale widać, jak to wygląda - jakieś pozostawione plecaki, jakieś wolno stojące walizki i tak dalej, i tak dalej - mówi w "Sygnałach Dnia" marszałek Sejmu Marek Borowski.
12.03.2004 09:30
Sygnały Dnia: W studiu Marszałek Sejmu Marek Borowski. Dzień dobry.
Marek Borowski: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.
Sygnały Dnia: Panie marszałku, powtarzając za "Rzeczpospolitą", jeśli wczoraj w Madrycie zaatakowała ETA, to — mówiąc cynicznie — wewnętrzna sprawa hiszpańska, ale jeśli była to Al-Kaida, to i Polska może znaleźć się na szlaku zbrodni. Nasi odpowiedzialni za bezpieczeństwo wewnętrzne politycy powiadają, że wszystko jest w porządku, uspokajają. Ale czy należy dawać im wiarę w pełni?
Marek Borowski: Sygnały o tym, że Polska może stać się przedmiotem takiego ataku, napływają od dawna. To nie są sygnały na tyle niebezpieczne, na tyle wiarygodne, żeby czuć się codziennie zagrożonym, ale takie groźby, może nie sygnały, a groźby, które były wypowiadane przez przede wszystkim Osamę bin Ladena i jeśli to on (tego do końca nie wiemy, ale fakt, że takie groźny były wypowiadane), one spowodowały, oczywiście, przedsięwzięcie u nas różnego rodzaju środków zabezpieczających. Ale przecież zdajemy sobie sprawę, że przy tej formule ataku terrorystycznego, który tu jest stosowany (przykładowo: ten, z którym mieliśmy do czynienia w Hiszpanii, jak powiadam, nie wiadomo, jakie jest jego źródło, ale wiadomo już, jak to zostało zorganizowane), no to trzeba powiedzieć, że w krajach demokratycznych, które przecież nie są krajami zamkniętymi, które są w sumie krajami otwartymi mimo wszelkich form kontroli, nie jest rzeczą niemożliwą zorganizowanie takiego zamachu. Oczywiście, można mu próbować
przeciwdziałać, trzeba mu próbować przeciwdziałać, ale na sto procent tej pewności mieć nie można.
Sygnały Dnia: Czyli czegoś takiego, jak pełne bezpieczeństwo nikt nam nie zagwarantuje.
Marek Borowski: Wydaje się, że pewna czujność jest potrzebna. I tutaj, poza służbami, które są za to odpowiedzialne, potrzebna jest także pewna czujność obywatelska. Nie znaczy to, że w tej chwili trzeba zaraz podejmować jakieś działania, ale widać, jak to wygląda — jakieś pozostawione plecaki, jakieś wolno stojące walizki i tak dalej, i tak dalej. W każdym razie chcę powiedzieć, że wpłynął wniosek o informację (mówię w tej chwili o Sejmie) rządu w tej sprawie i na najbliższym posiedzeniu Sejmu wprowadzę ten punkt do porządku dziennego, bo, oczywiście, opinia publiczna chciałaby być poinformowana...
Sygnały Dnia: Co polskie służby robią.
Marek Borowski: Tak, jak polski rząd, jak polskie służby są przygotowane, aby przeciwdziałać tego rodzaju zamachowi.
Sygnały Dnia: Tylko żeby dyskusja posłów była potem na temat, a niekoniecznie dotyczyła zmiany rządu.
Marek Borowski: Zawsze o to apeluję, żeby posłowie dyskutowali na temat. Powiedzmy sobie, że niekiedy apele te mają skutek ograniczony. Ale myślę, że w tej sprawie najważniejsza jest informacja rządu dla obywateli i jakieś sensowne pytania posłów, na które rząd odpowie.
Sygnały Dnia: Pan wspomniał, panie marszałku, o porzuconym plecaku. Swego czasu jeden z dziennikarzy jednej z gazet położył plecak na trzydziestym piętrze Pałacu Kultury i zniknął, chcąc się zorientować, jak zadziałają właściwe służby. I tak ten plecak przeleżał swoje, potem właściciel przyszedł, zabrał, czy nawet sam zadzwonił na policję, żeby ktoś się tym zainteresował. Czy europejski szczyt gospodarczy powinien mieć miejsce w Warszawie w końcu kwietnia? Czy wobec tego, co się wydarzyło w Madrycie i wobec naszych możliwości organizowania tego typu wydarzeń, powinniśmy się tego podjąć?
Marek Borowski: Ja myślę, że w tej sprawie powinny się wypowiadać te instytucje i te służby, które się tym zajmują, które znają rozmiar tego przedsięwzięcia, jego charakterystykę organizacyjną, możliwości zabezpieczenia. Jak wiadomo, w tej sprawie powstały kontrowersje ze względu na fakt, że rzeczywiście zabezpieczenie miejsca i uczestników musiałoby być na taką skalę, jak to jest w innych krajach organizowane, gdzie się wyłącza całe sektory miasta po prostu. Więc z tego, co wiem, to decyzja jest taka, aby z centrum miasta ten szczyt przenieść w inne miejsce i być może to będzie wystarczające. Bo z drugiej strony nie możemy przestać funkcjonować. To nie może być tak, że wszyscy dają się sterroryzować (bo to nie tylko o Warszawę chodzi, przecież inne miasta również), sterroryzować właśnie tym, którym na tym zależy, i niczego nie organizować w Warszawie, żyć cały czas w strachu. Tego rodzaju szczyt z drugiej strony dla Warszawy to jest wielka szansa promocyjna, o tym trzeba pamiętać. W związku z tym myślę,
że i służby prezydenckie, i miejskie dojdą tutaj do porozumienia, w którym miejscu ten szczyt zorganizować i jak go zabezpieczyć, żeby nie było problemów i żeby też nie było jakichś gigantycznych utrudnień dla mieszkańców Warszawy.
Sygnały Dnia: Tak, żeby nie zamykać miasta na trzy dni. Panie marszałku, w jakich godzinach posłowie wczoraj rozpatrywali poprawki do ustawy o VAT?
Marek Borowski: Między dwudziestą trzydzieści a dwudziestą drugą mniej więcej.
Sygnały Dnia: To ma sens głosowanie ważnych przecież poprawek w takiej porze, kiedy niektórzy posłowie już, zdaje się, nie bardzo wiedzą, o co chodzi, jeśli pracują od dziewiątej.
Marek Borowski: Nie, nie, nie ma obaw.
Sygnały Dnia: Wiedzą, o co chodzi? Jest pan pewien?
Marek Borowski: Nie ma obaw. Jeżeli nie wiedzą, to na pewno nie z tego powodu, że się głosuje o dwudziestej. Dwudziesta jest porą...
Sygnały Dnia: Ale bywa, że i później są bardzo głosowania.
Marek Borowski: Bywa, bywa, ale to nie jest problemem...