Marek Borowski: działanie Giertycha zniechęciło posłów
To, co zniechęciło większość posłów do głosowania na kandydaturę posła Giertycha, to pewnego rodzaju sposób, w jaki usiłował on dostać się do tej komisji - mówi w radiowych "Sygnałach Dnia" marszałek Sejmu Marek Borowski.
Sygnały Dnia: Panie Marszałku, czy jeśli zgodnie z Ustawą o komisji śledczej skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich, mających swych przedstawicieli w Konwencie Seniorów odpowiednio do ich liczebności, to w związku z tym, że nie ma tam posła Ligi Polskich Rodzin, komisja powinna zawiesić swoje prace?
Marek Borowski: Nie, nie ma takiego obowiązku. Oczywiście, problem może powstałby większy, gdyby taki stan utrzymywał się przez dłuższy czas. Natomiast jest tak, że z jednej strony ustawa mówi o tym, że w komisji powinien być tzw. parytet, tzn. skład tej komisji powinien odzwierciedlać liczebność i obecność klubów parlamentarnych w Sejmie, z drugiej strony odsyła do regulaminu w innych kwestiach, a np. w kwestii wymian posłów regulamin mówi, że wybiera Sejm. Czyli można powiedzieć tak, że w zasadzie powinien być ten parytet, ale jeśli ktoś chce wymienić, czyli w momencie wyboru komisji oczywiście ten parytet musi być zachowany. Natomiast później, jeśli ktoś chce wymienić swojego posła, to musi się liczyć z tym, że Sejm może nie zaakceptować kandydatury konkretnej osoby, którą się zgłasza. Stąd też ja, oczywiście, w tej chwili nie jestem uprawniony do mówienia w imieniu wszystkich klubów i wszystkich posłów, którzy np. wczoraj głosowali, ale z takich rozmów, sygnałów, opinii wynikało, że to, co
zniechęciło większość posłów do głosowania na kandydaturę posła Giertycha, to pewnego rodzaju sposób, w jaki usiłował on dostać się do tej komisji, co – zdaniem tych posłów – rodziło wątpliwości, czy celem jego udziału jest prowadzenie tego dochodzenia, czy też celem jego udziału – jak to stwierdził poseł Kopczyński, relacjonując rozmowy, które się odbyły wcześniej – jest promowanie i reklamowanie swojej partii.
Sygnały Dnia: Czyli jeśliby była zgłoszona inna kandydatura Ligi Polskich Rodzin, to wtedy ten poseł mógłby zostać członkiem komisji?
Marek Borowski: Tak, i tu...
Sygnały Dnia: Chodzi o samą osobę posła Giertycha?
Marek Borowski: I tu posłowie po prostu musieli dokonać wyboru, że tak powiem, we własnych sumieniach. Charakterystyczne jest, że mimo niebrania udziału w tym głosowaniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wynik, można powiedzieć, w pozostałych klubach był tylko 39 za, 103 przeciw. Nawet w Klubie Ligi Polskich Rodzin 6 posłów nie zagłosowało za kandydaturą...
Sygnały Dnia: A jak długo może się utrzymywać, że reprezentant partii, klubu zasiadającego w Sejmie, dość licznego, nie będzie reprezentowany?
Marek Borowski: Ja myślę, że – jeśli mogę wyrazić swoje zdanie – to zbyt długo nie powinien się utrzymywać, ale to zależy także od samego Klubu Ligi Polskich Rodzin. Jeśli zgłosi innego kandydata, który – zdaniem posłów – nie będzie obciążony, że tak powiem, tym brzemieniem, tym zarzutem, to podejrzewam czy uważam w każdym razie, że powinien zostać wybrany.
Sygnały Dnia: Czyli co? Poseł Giertych zbyt aktywnie starał się o to, by zostać członkiem komisji? Tak Pan Marszałek to komentuje?
Marek Borowski: Staram się formułować te opinie w sposób wyważony, dlatego że nie narzucam swojego zdania w tej kwestii. Natomiast, że tak powiem, takie były dokumenty, z których wynikało, że argumenty, które m.in. poseł Giertych, bo nie tylko on, przedstawiali posłowi Kopczyńskiemu – tak relacjonuje to poseł Kopczyński, oczywiście zaprzecza temu poseł Kotlinowski, przewodniczący Klubu. No, i tu posłowie mają pewien dylemat, tzn. muszą wybrać między, powiedzmy sobie, wiarą...
Sygnały Dnia: Relacją jednego a relacją drugiego.
Marek Borowski: Relacją jednego i relacją drugiego. No, dokonali takiego wyboru, jakiego dokonali. (Polskie Radio/jask)