Marek Belka: w sprawie wiz jesteśmy namolni
Twardo stawiamy sprawę: naszym strategicznym celem jest zniesienie wiz dla Polaków. Dziś odnieśliśmy drobniutki sukces... Nie chcę przeceniać jego znaczenia, bo jest to drobny krok. Ale w końcu ustaliliśmy warunki odpraw na lotnikach, które praktycznie zniosą nam niebezpieczeństwo odsyłania naszych obywateli z lotnisk amerykańskich do Polski - powiedział premier Marek Belka dla "Sygnałów Dnia", tuż po spotkaniu z prezydentem USA Georgem W. Bushem.
10.08.2004 | aktual.: 10.08.2004 11:20
Sygnały Dnia:Po Pańskiej rozmowie z prezydentem Georgem Bushem jeden z amerykańskich urzędników Białego Domu powiedział dziennikarzom, że to była bardzo dobra rozmowa. Czy Pan też tak ocenia swoje spotkanie z prezydentem Geogrem Bushem?
Marek Belka:Chyba tak, z dwóch względów. Po pierwsze podnieśliśmy wszystkie te sprawy, które są istotne dla naszych stosunków dwustronnych, ale jednocześnie te sprawy nie zyskały szerszego dialogu, strategicznego, który Polska ma ambicję prowadzić. Ten dialog dotyczy naszego udziału w kształtowaniu stosunku między USA i Europą, a po drugie koncepcji tzw. Bliskiego Wschodu i roli Iraku, stosunków z Iranem, kwestii izraelsko-palestyńskiej. I dla nas najważniejsza geopolitycznie sprawa to są relacje z Rosją i Ukrainą. Tu mamy żywotny interes, aby to były relacje zrównoważone, które biorą pod uwagę istnienie, siłę, znaczenie i perspektywę Ukrainy.
Sygnały Dnia:Czego my chcemy w tych sprawach od Amerykanów?
Marek Belka:Chcemy być nie tylko konsumentem, czyli biorcą globalnej polityki USA, bo wszyscy są, a Polska tak naprawdę jest jednym z niewielu krajów, która jest słuchana w wielu kwestiach.
Sygnały Dnia:Nie sądzi Pan, że jeśli wybory wygra John Kerry, pozycja Polski osłabnie właśnie przez bardzo bliską współpracę z Georgem Bushem, którego Kerry jest rywalem.
Marek Belka:Myślę, że obojętnie od tego, kto będzie lokatorem Białego Domu, to będą się liczyć interesy amerykańskie i jestem przekonany, że Polska będzie dalej ważnym partnerem USA w polityce europejskiej i globalnej.
Sygnały Dnia:Przed Pańską wizytą w USA z ust ministra i wiceministra Obrony Narodowej padały słowa o znaczącej redukcji polskich sił i Iraku. Dziś pytałem Pana o to dwa razy i miałem wrażenie, że unika Pan tematu. Czy nie chce Pan przeszkadzać Bushowi w walce o reelekcję?
Marek Belka:Jeżeli to ma jakiekolwiek znaczenie, to byłoby niemądre gdyby Polska przez swoje wypowiedzi chciała w jakikolwiek sposób kształtować wynik wyborczy, ale traktuję to pytanie w kategoriach bardziej żartobliwych.
Sygnały Dnia:Przy okazji poprzednich wizyt polskich notabli w Waszyngtonie Polacy wstrzymywali oddech i czekali na informację w sprawie wiz. Było kilka rozczarowań ostatnio w tej sprawie. Czy Pan próbował przekonywać prezydenta Busha do zniesienia wiz, czy zrezygnował Pan już z tego uznając, że jest to cel nierealny?
Marek Belka:Przede wszystkim próbowałem ostudzić zamiary dziennikarzy, którzy uważali, że jak już tym razem jakiś przedstawiciel polskiego rządu pojedzie do USA, to na pewno wizy Amerykanie zniosą. Oczywiście wszyscy wiedzą, łącznie z tymi, którzy te głupstwa piszą, że to jest niemożliwe. Po pierwsze jest to kompetencja nie rządu, ani prezydenta USA, tylko Kongresu, czyli ich parlamentu. Po drugie dziś znajdujemy się w sytuacji odwrotnej, że to Amerykanie w obawie przed atakami terrorystycznymi ograniczają swobodę podróżowania do USA. I wreszcie to, że my twardo stawiamy sprawę: Naszym strategicznym celem jest zniesienie wiz dla Polaków. Dziś odnieśliśmy drobniutki sukces... Nie chcę przeceniać jego znaczenia, bo jest to drobny krok. Ale w końcu ustaliliśmy warunki odpraw na lotnikach, które praktycznie zniosą nam niebezpieczeństwo odsyłania naszych obywateli z lotnisk amerykańskich do Polski, mimo otrzymania promesy wizy w ambasadzie i mimo tego, że przecież ludzie wykupili bilet i zapłacili za niego.
To jest drobna rzecz, ale trzeba mieć świadomość tego, że w ciągu najbliższych kilku lat będziemy walczyć o to, aby te warunki podróżowania były coraz bardziej przyjazne, aby znieść opłaty manipulacyjne i krok po kroku będziemy nam się udawać, ale to jest proces. Trzeba być namolnym i jesteśmy.
Przeczytaj całą rozmowę.