Marek Belka: w sprawie PKN Orlen to nie była decyzja, to była intencja
Zmiana nastąpi wtedy, kiedy akcjonariusze się dogadają. Przecież tutaj ani premier, ani minister skarbu jednoosobowo nie może podejmować decyzji. To nie była decyzja, to była intencja. Natomiast proces decyzyjny musi przejść przez normalną procedurę. Ład korporacyjny wymaga określonych działań. Jest rada nadzorcza, jest walne zgromadzenie akcjonariuszy i tam tylko w procesie uzgodnień, konsultacji może dojść do jakichkolwiek zmian. Natomiast zdaniem moim, zdaniem ministra skarbu państwa, jest niezbędne, aby taka zmiana nastąpiła - powiedział premier Marek Belka w "Sygnałach Dnia".
07.06.2004 | aktual.: 07.06.2004 09:53
Sygnały Dnia — W łódzkim studiu jest premier Marek Belka. Dzień dobry, panie premierze.
Marek Belka — Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Sygnały Dnia — Panie premierze, w związku z zapowiedzianymi przez pana zmianami w zarządzie PKN Orlen Marek Siwiec, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, powiedział wczoraj, że "jeżeli jest to nowy sposób podejmowania decyzji handlowych, to bardziej mi to przypomina wzorce kremlowskie, niż nowojorskie". Czy pan się obraził na takie stwierdzenie?
Marek Belka — No, troszkę się obruszyłem w pierwszym momencie. Ale to ciekawe, że panu ministrowi Siwcowi sprawa Orlenu przypomniała zaraz sprawę rosyjskich oligarchów. Natomiast przede wszystkim tutaj nie została podjęta żadna decyzja, tylko intencja. Orlen jest spółką giełdową, jest spółką publiczną, w której Skarb Państwa jest właścicielem wprawdzie mniejszościowym, ale najważniejszym, bo 33% razem ze spółkami zależnymi. W takiej właśnie spółce zamiary powinny być ogłaszane publicznie, aby uciąć wszelkiego rodzaju plotki, które służyć spółce nie powinny, nie służą.
Sygnały Dnia — A czy minister skarbu podjął już jakieś kroki mające na celu zmianę zarządu Orlenu?
Marek Belka — Ja przede wszystkim razem z ministrem skarbu odbyłem rozmowę, z panem prezesem Wróblem, informując go o zamiarze, jak i motywach. Zamiary są bardzo proste — w sprawie Orlenu będzie toczyć się komisja śledcza. Nie wyobrażam sobie, żeby zarząd, który będzie miał mnóstwo pracy w związku z komisją śledczą, mógł sto procent swej energii i czasu poświęcać Orlenowi, który jest w bardzo interesującym punkcie, ale też i wielkie zadania przed nim.
Sygnały Dnia — Czyli co? Finansowo Orlen jest w bardzo dobrej sytuacji, ale politycznej bardzo złej, tak?
Marek Belka — To nie tylko tak. Przecież o Orlenie było głośno w ostatnim czasie nie tylko z powodu komisji śledczej. Przecież toczą się wokół Orlenu różnego rodzaju postępowania prokuratorskie, niektóre były umorzone, niektóre znów nowe powstają. W takiej sytuacji komisja śledcza przecież będzie te wszystkie sprawy podejmować. Nie wyobrażam sobie tutaj bierności Skarbu Państwa.
Sygnały Dnia — Zmiana na stanowisku prezesa nastąpi przed powołaniem komisji?
Marek Belka — Przede wszystkim zmiana nastąpi wtedy, kiedy akcjonariusze się dogadają. Przecież tutaj ani premier, ani minister skarbu jednoosobowo nie może podejmować decyzji. To nie była decyzja, to była intencja. Natomiast proces decyzyjny musi przejść przez normalną procedurę. Ład korporacyjny wymaga określonych działań. Jest rada nadzorcza, jest walne zgromadzenie akcjonariuszy i tam tylko w procesie uzgodnień, konsultacji może dojść do jakichkolwiek zmian. Natomiast zdaniem moim, zdaniem ministra skarbu państwa, jest niezbędne, aby taka zmiana nastąpiła.
Sygnały Dnia — A czy prezes Zbigniew Wróbel zrozumiał intencje pana i ministra skarbu?
Marek Belka — Myślę, że tak, chociaż nie musi podzielać tych moich motywacji.
Sygnały Dnia — A czy prezydent Aleksander Kwaśniewski podziela pana motywacje?
Marek Belka — Prezydentowi, jak i przewodniczącemu klubu SLD powiedziałem o swoich zamiarach. Zresztą nie tylko im, także mówiłem to niektórym liderom partii opozycyjnych, z prostego powodu — uważam, że w tej sprawie powinna panować przejrzystość. Tutaj nie ma żadnego działania za plecami. Jest działanie zgodnie z ładem korporacyjnym. Po prostu uważam, że jako przedstawiciel największego akcjonariusza muszę dbać o interes Skarbu Państwa w tej spółce i stąd tego rodzaju zamiar.
Sygnały Dnia — Pan mówi o ładzie korporacyjnym. „To, co robi premier Belka jest żenujące. To kolejny ostry przykład łamania ładu korporacyjnego” — to opinia Andrzeja Malinowskiego, prezydenta Konfederacji Pracodawców Polskich. Dwa różne zdania na ten sam temat.
Marek Belka — Każdy ma swoich kolegów, można powiedzieć. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że zmiany w zarządzie Orlenu naruszyłyby interesy wielu ludzi.
Sygnały Dnia — Czy także prezydenta?
Marek Belka — Rozmawiałem z prezydentem i wydaje mi się, że uzyskałem w tej sprawie pełne zrozumienie.
Sygnały Dnia — Politycy opozycyjni twierdzą, że wie pan, co pan robi, tak że może z tej strony przynajmniej pozytywna reakcja. Między innymi Bronisław Komorowski powiedział, że Marek Belka wie, co robi.
Marek Belka — Myślę, że wszyscy wiedzą, co ja robię, co próbuję robić, co próbuję zainicjować. Wydaje mi się, że wszelkiego rodzaju wypowiedzi o łamaniu ładu korporacyjnego nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Sygnały Dnia — A czy to prawda, że prezesa Orlenu Zbigniewa Wróbla zastąpi Paweł Glicuk, dyrektor polskiego przedstawicielstwa Banku Morgana? Był pan tam doradcą w tym banku, a pan Paweł Glicuk jest pana studentem, był.
Marek Belka — Na to pytanie nie mogę absolutnie odpowiedzieć z prostego powodu. Przecież jeżeli dojdzie do zmiany w składzie zarządu, to nie będzie to wynikiem mojej decyzji, tylko wynikiem decyzji po pierwsze walnego zgromadzenia akcjonariuszy i rady nadzorczej i tam podejmowana zostanie decyzja. Chodzi mi natomiast o to, żeby do zarządu weszli specjaliści, weszli menadżerowie jak najdalsi od polityki.
Sygnały Dnia — Ale kandydatura pana Pawła Glicuka może być zgłoszona, tego pan nie wyklucza?
Marek Belka — Ja tylko się zastanawiam, kto ją zgłosił.
Sygnały Dnia — Nie pan?
Marek Belka — Proszę pana, ja w ogóle takich rzeczy nie mogę czynić, bo to by właśnie było pewnym, bym powiedział, krokiem za daleko.
Sygnały Dnia — Panie premierze, sprawa, która na pewno wzbudza dużo większe zainteresowanie, niż ewentualne przetasowania w Orlenie. Co z projektem ustawy o świadczeniach zdrowotnych? Dlaczego najpierw pojawia się informacja, projekt, który mówi o odpłatności za korzystanie z usług medycznych czy pobyt w szpitali, następnego dnia ten projekt właściwie już nie istnieje, sam pan go krytykuje, tak jakby Jerzy Hausner wcześniej nie informował pana o tym, że ma taki pomysł?
Marek Belka — Zaraz, zaraz, nie krytykuję, nie dzień później, tylko odbył się proces konsultacji zarówno z różnymi środowiskami, jak i z partiami politycznymi w Sejmie, i w wyniku tych konsultacji dokonaliśmy korekty wobec jednego z pierwszych projektów. Ja mogę powiedzieć tak (i tutaj chciałbym posypać głowy popiołem), że źle oceniliśmy sytuację, która istnieje w Parlamencie. Myśmy nie docenili tego, iż jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej. W takiej sytuacji nie ma mowy o dyskutowaniu takiej propozycji, która zresztą nie została zgłoszona przez rząd, przez wicepremiera Hausnera, tylko przez środowiska lekarskie. Myślę, że niepotrzebnie żeśmy narazili pacjentów na szum medialny, na pewnego rodzaju nieporozumienia. Wycofaliśmy się z tego. Dzisiaj stoimy na stanowisku, że projekt ustawy tych rozwiązań nie będzie przewidywał. Sprawa jest prosta. Myślę, że to nie burzy systemu, aczkolwiek go osłabia, bo musi być jakiś mechanizm ograniczania ilości usług świadczonych w systemie. Myślę jednak, że powinniśmy
przede wszystkim oddziaływać na świadczeniodawców, a nie konsumentów, czyli na lekarzy, na szpitale, na ZOZ-y, a nie na pacjentów.
Sygnały Dnia — Ale czy to znaczy, że gdyby nie był to okres kampanii wyborczej, a tak jak pan powiedział, jest to taki okres, to wtedy rzeczywiście stać by było polityków na poważną rozmowę na temat konieczności wnoszenia opłat za wizyty u lekarza? Na przykład u lekarza pierwszego kontaktu, lekarza specjalisty czy za pobyt w szpitalu?
Marek Belka — Nigdy nie było koncepcji wnoszenia opłat u lekarza pierwszego kontaktu, to tak już nawiasem mówiąc. Natomiast oczywiście, że w dyskusji o systemie świadczeń medycznych problem współpłatności był podnoszony właściwie przez wszystkich zainteresowanych, przez większość partii politycznych. Stąd znalazł się w projekcie wstępnym, który rząd przesłał do dyskusji, do konsultacji. Ponieważ dzisiaj nie ma gotowości nawet dyskutowania tego, ja nie jestem Don Kichotem, uważam, że najważniejsza dzisiaj jest ta ustawa, najważniejszy sam fakt podjęcia jej przez Sejm i w związku z tym nie wydawało mi się potrzebne kruszyć kopii o rzecz, która nie jest na tym etapie zasadnicza.
Sygnały Dnia — Nie był pan zaskoczony tym, jak bardzo SLD skrytykowało tę propozycję?
Marek Belka — Zaskoczony nie, natomiast...
Sygnały Dnia — „To dowód na to, jak bardzo władza oderwała się od społeczeństwa” — Józef Oleksy.
Marek Belka — No tak... Proszę sięgnąć do tego, co powiedziałem dwie minuty wcześniej.
Sygnały Dnia — Panie premierze, a czy sądzi pan, że w ogóle będzie czas w ciągu najbliższego okresu, by zająć się tą sprawą? Raczej w Sejmie mówi się o rzeczach zupełnie innych, jak o sprawach związanych z polityką zdrowotną.
Marek Belka — Za tydzień są wybory.
Sygnały Dnia — No właśnie, wybory do Parlamentu Europejskiego, potem pana kolejne exposé, bo prezydent Aleksander Kwaśniewski zdania nie zmienia i znów wskaże na pana. Będzie czas na służbę zdrowia?
Marek Belka — Panie redaktorze, absolutnie tak. Myślę, że tyle odpowiedzialności w Sejmie istnieje, aby się sprawą tą zająć. Zresztą w ogóle chciałbym tutaj dodać, że wokół Sejmu także opinie niezasłużenie negatywne są formułowane. Otóż ten bardzo rozedrgany Sejm jednak był w stanie uchwalić powszechnie chwaloną ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Niektórzy uważali, że to cud. To ja myślę, że po prostu jeżeli posłanki i posłowie mają jasny program, to nawet w trudnych chwilach są w stanie uchwalić bardzo przyzwoite prawo.
Sygnały Dnia — Uchwalił także ustawę o VAT, która wzbudza spore emocje, jak pan wie, panie premierze, z powodu swojej niedoskonałości.
Marek Belka — No dobrze, ale to już nastąpiło kilka miesięcy temu. Teraz stoimy pewno w obliczu konieczności pewnych modyfikacji i naprawy tej ustawy.
Sygnały Dnia — Czyli w sytuacji, kiedy będzie pan przedstawiał skład Rady Ministrów, będzie on taki sam? Właściwie nie może być taki sam, bo ministrem zdrowia musi już być ktoś inny. Natomiast czy planuje pan jakieś zmiany w składzie personalnym Rady Ministrów?
Marek Belka — Dowie się pan jedenastego.
Sygnały Dnia — Ja to może mniej, opinia publiczna, panie premierze.
Marek Belka — I opinia publiczna.
Sygnały Dnia — Wierzy pan w swoje powodzenie w tym trzecim kroku?
Marek Belka — Tak, oczywiście.
Sygnały Dnia — Na kogo pan liczy? Kto będzie za w tej sytuacji, jaka teraz ma miejsce, zwłaszcza po czarnym piątku Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Marek Belka — Liczę na te partie, które nie odrzucają poparcia mojej misji.
Sygnały Dnia — Panie premierze, jeszcze to, o czym pan wspomniał, to wydarzenie, które czeka nas za tydzień, a więc po raz pierwszy wybory do Parlamentu Europejskiego. Obserwuje pan kampanię wyborczą. Jakie pan wnioski z tego wyciąga? Czy ludzie pójdą głosować? Czy to, co prezentują poszczególne komitety wyborcze odpowiada jakby tematowi, czyli wyborom Parlamentu Europejskiego?
Marek Belka — Szczerze mówiąc, w nawale pracy rządowej nie za bardzo mam czas, żeby się interesować przebiegiem kampanii. Natomiast myślę, że frekwencja nie będzie zbyt wysoka, niestety, i w związku z tym też i wyniki mogą przynieść niespodzianki.
Sygnały Dnia — No właśnie, wyniki. Na ile te wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego mogą być dla pana i dla pana rządu pomocne, ważne?
Marek Belka — Nie wiem. Pytają mnie różni ludzie o to, ale to jest taka piętrowa spekulacja, bo po pierwsze trudno mi prorokować wyniki, a poza tym nawet jakbym był w stanie sobie wyobrazić, jakie to będą wyniki, to nie wiem, jaka będzie potem reakcja poszczególnych partii politycznych na te wyniki w kontekście głosowania nad wotum zaufania dla rządu. Tak że sobie to daruję.