PolskaMarek Belka: nie ma mowy o negocjacjach z terrorystami

Marek Belka: nie ma mowy o negocjacjach z terrorystami

Nie ma mowy o negocjacjach z terrorystami
na temat wycofania wojsk czy jakikolwiek inny - oświadczył premier
Marek Belka na specjalnie zwołanej konferencji prasowej
w związku z porwaniem Polki przez radykalne ugrupowanie irackie,
które zażądało m.in. wycofania wojsk polskich z Iraku.

Premier poinformował także, że ustalono tożsamość porwanej. Nie podał jednak jej imienia i nazwiska. Jak podkreślił minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz - ze względu na dobro tej osoby.

Według ministra, porwana od kilkudziesięciu lat mieszka w Iraku, wyszła za mąż za Irakijczyka. Na początku lat 90. przez około rok pracowała w ambasadzie polskiej w Bagdadzie; od tamtego czasu nie miała związku z przedstawicielstwem, dlatego nie była znana obecnym pracownikom polskiej ambasady.

Premier powiedział, że nie ma mowy o negocjowaniu sprawy wycofania wojsk polskich z Iraku, czy jakikolwiek inny temat.

Zaznaczył, że wciąż zbierane są informacje dotyczące okoliczności w jakich porwano Polkę. To nas może naprowadzić na sprawców i ułatwić dalsze działania - dodał. Podkreślił też, że polski rząd jest w kontakcie z ambasadą polską w Bagdadzie oraz z władzami irackimi. Poinformował, że prace, w których uczestniczy Agencja Wywiadu, Wojskowe Służby Informacyjne i Ministerstwo Obrony, koordynuje MSZ.

Najistotniejsze jest to, by ustalić jak najwięcej szczegółów dotyczących okoliczności tego nieszczęśliwego wydarzenia - powiedział Belka.

Cimoszewicz podał, że porwana Polka mieszkała w Bagdadzie, nie pracowała dla żadnych polskich instytucji, ani dla polskiej misji wojskowej.

Nawiązujemy kontakt z jej iracką i polską rodziną. Ważny jest kontakt z jej mężem, ponieważ od informacji, jakie możemy od niego uzyskać może zależeć sposób dalszego postępowania w tej sprawie i być może będzie to miało wpływ na zidentyfikowanie porywaczy - mówił minister.

Powiedział też, że dotychczas nie potwierdzono, że porwana w Iraku Polka pracowała dla instytucji amerykańskich w Bagdadzie. Nie możemy potwierdzić informacji, że Polka pracowała dla instytucji amerykańskich - zaznaczył Cimoszewicz. - Jesteśmy w kontakcie z ambasadą amerykańską w Bagdadzie, ale nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi zwrotnej na nasze pytania.

Cimoszewicz polecił, by polska ambasada w Iraku natychmiast skontaktowała się z Polkami, które wyszły za Irakijczyków i z którymi taki kontakt jest możliwy i namawiała je do opuszczenia Iraku. Jak podkreślił, chce on, by nasza ambasada prowadziła rozmowy z Polkami na temat poczucia ich bezpieczeństwa z wyraźną sugestią, by zechciały opuścić Irak, w czym polskie władze udzieliłyby pomocy.

Nie jesteśmy bowiem w innym przypadku w pełni zagwarantować tym osobom bezpieczeństwa - dodał. Ewakuacja ich byłaby najlepszym rozwiązaniem - ocenił.

Zapowiedział też, że Polska będzie podejmowała takie działania, które będą stwarzały największe prawdopodobieństwo skuteczności.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)