Marczuk-Pazura odsłania kulisy akcji CBA
- Sąd obniżył sześciokrotnie kwotę kaucji - do 100 tys. złotych i uznał, że żądanie środka w postaci tymczasowego aresztu było niezasadne - mówi w Kontrwywiadzie RMF Weronika Marczuk-Pazura. Prezenterka telewizyjna dodaje, że będzie się domagać 10 tys. euro, na które umówiła się z panem Tomaszem Małeckim. - Będę próbowała odzyskać pieniądze od firmy, która ze mną zawarła umowę - wyjaśnia.
Marczuk-Pazura zapewniła, że jest niewinna i nigdy nie popełniła żadnego przestępstwa. Według niej cała akcja CBA przeciw niej to prowokacja i niezasłużone szykany.
- Tomasz Małecki najpierw się wkradł w moje zaufanie, a dopiero później zwrócił się do mnie o pomoc jako do radcy prawnego. Więc traktowałam go jak kolegę. I mam taką zasadę, że wtedy i tylko wtedy podpisuję już ostateczne dokumenty ze swoimi kolegami, kiedy dochodzi do rozliczeń, kiedy wymaga tego sytuacja prawna - mówiła Marczuk-Pazura.
- Od lutego do końca roku miała się odbyć prywatyzacja i ja miałam być ich pełnomocnikiem, pracowałam cały czas dla firmy pana Tomka Małeckiego i tylko i wyłącznie miałam przyjąć wynagrodzenie za swoją pracę - mówiła w RMF.
Gwiazda poinformowała również, że zastanawia się nad zmianą nazwiska.