Marcinkiewicz: w tej kwestii zgadzam się z PiS
- Zgadzam się z Prawem i Sprawiedliwością, które mówi, że środki zastosowane w tej sprawie są nieadekwatne do wielkości czynów. W Polsce bardzo często tak mamy, że przestępstwo jest niewielkie, a człowieka o szóstej rano wyprowadza się z domu w kajdankach, wsadza się do paki. Każdego obywatela, także przestępcę, któremu jeszcze nie udowodniono tego przestępstwa, trzeba traktować jak człowieka - mówił w programie "Po przecinku" w TVP Info b. premier Kazimierz Marcinkiewicz o sprawie rolników, aresztowanych w związku z podejrzeniami o ustawianie przetargów.
- PiS wygra te wybory. Miesiąc temu myślałem, że będzie miał te 231 mandatów, że będą mieli większość, dziś taki pewien nie jestem. Do akcji wkroczyli ci politycy PiS, którzy zniechęcają centrowych wyborców - mówił w programie "Po przecinku" w TVP Info były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
W programie poruszony został wątek mianowania Beaty Szydło na premiera oraz kadencji samego Marcinkiewicza. - Nie wiedziałem, jak długo potrwa moja kadencja. Znałem i rozumiałem prezesa Jarosława Kaczyńskiego jako człowieka słownego i mówiącego to, co trzeba mówić. Potem zobaczyłem, że on jednak w trakcie sprawowania urzędu gra ludźmi bardzo mocno. Nie miał powodów, żeby mnie odwoływać - mówił Marcinkiewicz. Dodał, że on sam został odwołany, bo "żądał tego brat" Jarosława Kaczyńskiego.
- Było to zupełnie niepotrzebne. Miałem przeświadczenie, że idę na cztery lata. Dziś znając Jarosława Kaczyńskiego, to w jaki sposób postępuje w różnych sytuacjach, widzę, że on chyba jednak nie da tego stanowiska Beacie Szydło nawet na chwilę. Od razu przejmie władzę, bo on do niej się już dziś szykuje. Wrócił na scenę polityczną, zabiera głos równie często i spotyka się z ludźmi równie często jak ona - dodał Marcinkiewicz.