Marcinkiewicz: poprosiłem moją nową partnerkę o rękę
Kazimierz Marcinkiewicz rozwodzi się. Według polskich bulwarowych dzienników, żona byłego premiera była przez niego zdradzana i o niczym nie wiedziała. Sam Marcinkiewicz dementuje jednak te doniesienia. Jak mówi, nigdy nie romansował, całą prawdę opowiedział rodzinie już w grudniu i wspólnie z żoną postanowili o rozstaniu. Teraz chce ułożyć sobie życie na nowo. - Kilkanaście dni temu poprosiłem moją partnerkę o rękę - mówi Marcinkiewicz w wywiadzie dla polonijnego magazynu "Cooltura".
- Myślę, że żona nie była zaskoczona, bo przez ostatnie lata wielokrotnie rozmawialiśmy o tym że żyjemy w rożnych światach a nasze drogi się rozchodzą. Wiele lat temu wyjechałem z Gorzowa, pracowałem najpierw w Warszawie, potem w Londynie. Zacząłem żyć w zupełnie innym świecie, do którego moja rodzina dołączyć nigdy nie chciała. Domagała się, bym rzucił to wszystko, mój świat, moją pracę i moje życie i wrócił do Gorzowa. Nie potrafiłem! - mówi Marcinkiewicz.
Jak dodaje, z kobietą, z którą związał się teraz, nie miał romansu. - W czasie wielu spotkań i rozmów zauważyliśmy podobieństwo poglądów, zainteresowań i charakterów. Zaprzyjaźniliśmy się, ale żadnego romansu nigdy nie było! Dopiero, gdy rozpocząłem porządkowanie swojego życia, czyli po ostatecznej grudniowej rozmowie z żoną, postanowiliśmy być parą - podkreśla były premier.