Marcinkiewicz: nie zgodzimy się na brytyjską propozycję budżetu
Premier Kazimierz Marcinkiewicz
zapowiedział, że Polska nie pójdzie na ustępstwa w sprawie
brytyjskiej propozycji unijnego budżetu na lata 2007-2013. Dodał,
że dla Polski do przyjęcia jest propozycja luksemburska.
05.12.2005 | aktual.: 05.12.2005 10:15
Według brytyjskiej prasy, cięcia w funduszach dla nowych członków UE mogą wynieść 5% w stosunku do propozycji przygotowanej w czerwcu przez przewodzący wówczas Unii Luksemburg. Dla Polski oznaczałoby to o 3 mld euro mniej. W poniedziałek Brytyjczycy przedstawią swoją propozycję budżetową na lata 2007-2013. Ostateczna decyzja ma zapaść na szczycie Unii 15-16 grudnia w Brukseli.
Nie, nie zgodzimy się na taką propozycję (z 5-procentowymi cięciami - PAP). Cały czas mówimy o zasadzie solidarności, o tym, że musi być ta zasada przestrzegana, a według tej zasady do tej pory właśnie środki na nowe kraje, na środki strukturalne, na te pieniądze, które idą na rozwój nowych krajów, były zawsze poza jakimkolwiek sporem w Unii Europejskiej. Będziemy cały czas namawiali do tego, by właśnie w myśl tej zasady postępować - powiedział Marcinkiewicz w poniedziałek w radiowej Trójce.
Zdaniem Marcinkiewicza, do przyjęcia dla Polski są ustalenia luksemburskie, budżet w wysokości 871 mld euro.
Te 60 miliardów, które padły w propozycji luksemburskiej, to jest dla nas ta oferta, która jest do przyjęcia, która spowoduje, że w ciągu tych kolejnych siedmiu lat będziemy mieli możliwość, zwłaszcza w infrastrukturze, w ochronie środowiska, w tych takich najbardziej kluczowych sprawach, które będą decydowały o rozwoju Polski, dogonienia Zachodu. Tak, to jest właśnie dobra propozycja - podkreślił premier.
Pytany, czy Polska zgodziłaby się z propozycją brytyjską, gdyby, jak pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza", jej zgoda była "okraszona kilkoma drobnymi podarunkami, takimi jak np. jeden miliard euro specjalnego funduszu pomocowego dla pięciu najbiedniejszych polskich województw", premier odpowiedział, że takie myślenie Brytyjczyków idzie w bardzo dobrym kierunku.
Zaszczepiliśmy je w ciągu tych ostatnich spotkań, ale ciągle brakuje nam dwa miliardy. Jest możliwość ich znalezienia. Także my mamy pewne propozycje, bo nie chodzi o to, żeby mówić "nie", ale żeby wskazywać, gdzie takie środki się znajdują. Właśnie takie propozycje przedkładamy. Mamy naprawdę bardzo dobry zespół ludzi, którzy nad tym pracują - podkreślił premier.
W tym kontekście Marcinkiewicz zdementował doniesienia poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" o zamiarze odwołania ministra ds. europejskich Jarosława Pietrasa, szefa UKIE.
Nigdy nie myśleliśmy o tym, żeby go odwoływać i on też o tym wie. Panie ministrze Pietras, pan rozumie, że to nie gazety odwołują ministrów - podkreślił. Dodał, że tydzień temu rozmawiał z ministrem Pietrasem o jego pracy, "także w moim rządzie". To jest rzeczywiście bardzo dobry fachowiec i obiecałem mu, że wykorzystamy jego wiedzę do cna - zaznaczył.