Marcinkiewicz: nie wchodzę do rządu, nie zmieniam partii
Nie zamierzam zmieniać swojego politycznego miejsca jakie w tej chwili zajmuję. Niczego nie szykuję z Janem Rokitą i jeszcze się z nim nie spotkałem - deklaruje Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier spotkał się z dziennikarzami w parku niedaleko Sejmu, ale podczas konferencji nie zdradził swoich planów. Zapewnił jednak, że nie zostanie szefem NBP i nie ma konfliktu pomiędzy nim, a Zytą Gilowską – informuje reporter Wirtualnej Polski.
Rzeczywiście otrzymałem propozycję objęcia stanowiska ministerialnego w rządzie - jednego z ministerstw gospodarczych. Pomyślałem sobie, że aby realizować to, co chcę w gospodarce muszę być wicepremierem do spraw gospodarczych. No i uzgodniliśmy, że w takim wypadku lepiej będzie, jeśli nie wejdę do rządu - poinformował Marcinkiewicz. A jaką ofertę wybrał? Proszę państwa o tym będę naprawdę informował i rozmawiał, gdy zapadną decyzje. Ja bardzo nie lubię takich dywagacji. Może tu, może tam - to naprawdę nie jest dobre.
Były premier powtórzył, że decyzja, jaką podjął została dobrze przemyślana i nie widzi powodów, aby za kilka dni zmienić zdanie. Marcinkiewicz zaprzeczył też, że pomiędzy nim, a wicepremier Zytą Gilowską pojawił się "konflikt interesów". Nigdy go nie było i nie ma moim zdaniem powodów, żeby taki konflikt był
Podczas konferencji były komisarz Warszawy podziękował za "nieformalne" zaproszenie wystosowane przez Platformę Obywatelską. To miłe, ja cały czas z uporem już nie powiem jakim, staram się wszystkim politykom mówić, żeby polską szansę wykorzystać potrzebne jest współpraca Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził.
Marcinkiewicz dodał, że taka współpraca dla Polski to najlepsze wyjście. Są powody, moim zdaniem nieprogramowe, które powodują, że do takiej koalicji dojść nie może - powiedział były premier. Jakie to powody? Tego Marcinkiewicz nie chciał już wyjaśnić.
Marek Grabski, Wirtualna Polska