Marcinkiewicz: lepiej by było, gdybyśmy pisali maile albo SMS‑y
Dziś lepiej by było, gdybyśmy pisali sobie maile albo SMS-y, bo listy już wyszły z mody. Ale to nie o samą formę chodzi, tylko o to, by wszystko było czarno na białym - powiedział Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat PiS na premiera, w "Salonie politycznym Trójki".
06.10.2005 | aktual.: 06.10.2005 11:41
Jolanta Pieńkowska: Miały być jawne rozmowy i pełna otwartość. Są listy i konferencje prasowe. Tak będziecie rządzić? Korespondencyjnie?
Kazimierz Marcinkiewicz: Ale jest to pełna otwartośc, zupełna jawność. Każdy moze nasze listy przeczytać, zobaczyć co sobie wzajemnie proponujemy. I listy są uzupełnieniem rozmów. Rozmowy toczymy, ale spokojnie.
Jolanta Pieńkowska: A kto z kim toczy rozmowy?
Kazimierz Marcinkiewicz: Ja z Janem Rokitą.
Jolanta Pieńkowska: A dlaczego tajnie, a nie jawnie?
Kazimierz Marcinkiewicz: Ja nie wiem czy tajnie. Po prostu nie chcemy powtarzać błędów i w świetle kamer rozmawiać. Myślę, że to jest dla nas wszystkich duzo lepsze. To jest trudna misja czyniona w trudnych warunkach, w czasie kampanii prezydenckiej. Zgotował nam to prezydent Kwaśniewski.
Jolanta Pieńkowska: Już językiem Platformy pan mówi.
Kazimierz Marcinkiewicz: Mówilismy parę miesiecy temu, że tak będzie i dlatego trzeba będzie wybrać taką metodę, która jednak doprowadzi nas do tego, że jednak w koncówce października będzie rząd.
Jolanta Pieńkowska: No i ta metodą sa listy?
Kazimierz Marcinkiewicz: Także listy. Tu nie chodzi o listy tylko chodzi o to, żeby to o czym rozmawiamy było na papierze, żeby nikt nie wyciągał nagrań, nikt nie łapał za słówka. To jest wtedy właśnie ta najlepsza jawność. Ja wiem, że dziś lepiej by było gdybyśmy pisali sobie maile albo SMS-y, bo listy juz wyszły z mody. Ale to nie o samą formę chodzi tylko o to by wszystko było czarno na białym.
Jolanta Pieńkowska: Ale rozumiem, że codziennie rozmawia pan z Janem Rokitą, tak?
Kazimierz Marcinkiewicz: Niemalże codziennie z tego względu, że harmonogram, który sobie założylismy daje nam trochę czasu na różne przygotowania.
Jolanta Pieńkowska: A Jan Rokita pogodził się z tym, że nie będzie premierem?
Kazimierz Marcinkiewicz: Jan Rokita jest wskazany przez PO na wicepremiera...
Jolanta Pieńkowska: Ale startował do wyborów pod hasłem "Premier z Krakowa", a nie wicepremier.
Kazimierz Marcinkiewicz: Prawo i Sprawiedliwośc wygrało wybory i to jest wszystko oczywiste.
Jolanta Pieńkowska: A powie pan, gdzie sie spotykacie?
Kazimierz Marcinkiewicz: Zdziwię wszystkich - w Sejmie.
Jolanta Pieńkowska: A kiedy ponownie usiądziecie do poważnych, zespołowych rozmów?
Kazimierz Marcinkiewicz: Zespołowe rozmowy bedą troszeczkę później. Pewnie w przyszłym tygodniu, bo chcemy przejść do rozmów o programie, o tym co w programie jest najważniejsze i na tym etapie będą potrzebne już te rozmowy zespołowe.
Przeczytaj cały wywiad