Trwa ładowanie...
d10vmim
27-06-2006 09:45

Marcinkiewicz: jeśli sąd nie zajmie się sprawą Gilowskiej to będzie draństwo

Trudno wyobrazić sobie gorszy czas na zmianę ministra finansów, jak właśnie ten, kiedy przyjęliśmy ustawy podatkowe. Niektóre z nich, niektóre rozwiązania, które zaproponowaliśmy naprawdę uderzają w ogromne grupy interesów i to już nie jest liczone w złotówkach ani nawet nie jest liczone w milionach złotych, ale liczone jest w miliardach. Moim zdaniem (Sąd Lustracyjny musi zbadać sprawę nacisków na Zytę Gilowską - przyp. red.), w innym wypadku to byłoby draństwo - powiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz, gość "Sygnałów Dnia".

d10vmim
d10vmim

Sygnały Dnia: A co pan, panie premierze, rozumie pod pojęciem gry politycznej? Kiedy mówi pan o złożeniu przez rzecznika interesu publicznego wniosku o lustrację profesor Gilowskiej, używa pan pojęcia „gra polityczna”. Kto bierze udział w tej grze?

Kazimierz Marcinkiewicz: Nie wiem. To jest pytanie, które sobie zadaję i na które ciągle nie znajduję odpowiedzi. Ale przecież w Polsce już wielokrotnie tak było, że ta odpowiedź pojawiała się po jakimś czasie. Czas powoduje, że widzimy sprawy trochę lepiej, że widzimy, kto korzysta na różnych działaniach. Wtedy łatwiej jest sprawdzić i dojść do tego, czy były jakieś naciski, czy były jakieś działania, które miały spowodować, żeby ta sprawa w ogóle miała miejsce. To jest dla mnie pytanie absolutnie zasadnicze i mam nadzieję, że Sąd Lustracyjny właśnie te wątki także podejmie.

O ile w ogóle się sprawą zajmie.

- Moim zdaniem musi, to byłoby... przepraszam, że użyję takiego słowa, może nie powinienem, ale to byłoby w innym wypadku draństwo.

Jarosław Kaczyński często używa słowa „układ”. A może ten układ jest częścią gry politycznej?

- Powtórzę: nie wiem, jeszcze nie wiem. To jest sytuacja zadziwiająca. Trudno wyobrazić sobie gorszy czas na zmianę ministra finansów, jak właśnie ten, kiedy przyjęliśmy ustawy podatkowe. Niektóre z nich, niektóre rozwiązania, które zaproponowaliśmy naprawdę uderzają w ogromne grupy interesów i to już nie jest liczone w złotówkach ani nawet nie jest liczone w milionach złotych, ale liczone jest w miliardach. Więc to jest pierwszy element, bardzo ważny dla funkcjonowania państwa i dla naprawy państwa.

d10vmim

Drugi to jest ustawa o finansach publicznych. To jest właśnie to, ja bym tak powiedział, dziecko Zyty Gilowskiej, to jest ten projekt, z którym Zyta Gilowska przyszła do rządu, żeby go przeprowadzić. On także dla państwa jest ważny, ale jednocześnie bardzo trudny. I jednocześnie przystąpiliśmy już do tworzenia budżetu na rok 2007, bardzo ważnego budżetu, bo pierwszego tak naprawdę naszego budżetu, budżetu, który może wzmocnić ten wzrost gospodarczy, z którym mamy obecnie do czynienia albo go osłabić. I dlatego prace nad nim są tak ważne. I w tym momencie musiałem dokonać tak radykalnego kroku.

A czy nowy szef resortu finansów, Paweł Wojciechowski, będzie literalnie realizował to, co rząd przyjął do tej pory, kiedy jeszcze częścią gospodarczą i finansami państwa kierowała Zyta Gilowska?

- Tak, oczywiście.

Czyli zgodnie z tym, co pan powiedział, on też jest zagrożony.

- Zapewne tak, myślę, że każdy minister finansów, jeśli przeprowadza daleko idące zmiany, nie tylko minister finansów, może być narażony na różnego rodzaju działania i to jest wpisane w naszą pracę.

O Pawle Wojciechowskim we wczorajszej Rzeczpospolitej, w wywiadzie dla tego tytułu mówi pan: „Mamy świetnie przygotowanego, kompetentnego człowieka, który ma wszystkie predyspozycje do tego, by być dobrym ministrem finansów. W Polsce jest mało polityków, którzy się nadają do tego, by być ministrem finansów”. Tak pan mówi o Pawle Wojciechowskim. Ale z drugiej strony o ministrze skarbu powiada pan, że „okazało się, że lepiej jak ministrem skarbu jest polityk, bo ma bliższy kontakt z parlamentem”. To jak to jest? Dla ministra lepiej być politykiem czy lepiej nim nie być? Mieć zaplecze polityczne czy go nie mieć?

- To troszeczkę zależy od tego, jaką przyjmuje się filozofię, o jakim ministrze mówimy. Jeśli chodzi o ministra finansów, to na pewno najlepszym ministrem finansów była Zyta Gilowska i dla mnie to nie ulega wątpliwości. To jest właśnie ten polityk, który i z racji bardzo mocnego charakteru, z racji silnego kręgosłupa, ale także z racji swoich kwalifikacji zawodowych pełnił tę funkcję w sposób niemalże doskonały, naprawdę bardzo dobry. I trudno zastąpić taką osobę. Gdybym szukał wśród polityków drugiego takiego polityka, jak Zyta Gilowska, bym nie znalazł na tę funkcję. Stąd wybór osoby (powtórzę to raz jeszcze), która przez ostatnie miesiące współpracowała ze mną w sprawach toczących się w Ministerstwie Finansów, więc jest to człowiek, który zna wszystkie problemy, które przed chwilą omówiłem i który może bardzo szybko, nie czekając miesiąca, dwa czy trzech, zanim się wdroży w prace resortu, ale może bardzo szybko wejść w te prace, kontynuować je. I w związku z tym straty spowodowane tą zmianą będą
minimalizowane. One będą, ale będą mniejsze.

d10vmim

Ale ma pan świadomość tego, że politycznie nie jest osobą zbyt mocną?

- Oczywiście, nie jest w ogóle politykiem, ale na świecie są takie przypadki, że ministrem finansów zostaje nie polityk, tylko człowiek z gospodarki, człowiek obeznany w tych tajnikach gospodarczych. I, oczywiście, będziemy musieli prowadzić taką działalność (to będzie także mój obowiązek, biorę go na siebie) pracy i współpracy z ministrem finansów, aby cały rząd i całe nasze zaplecze polityczne mogło współpracować z nowym ministrem finansów jak najbardziej efektywnie.

d10vmim
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d10vmim
Więcej tematów