Marcinkiewicz apeluje do PO i LPR o odwołanie marszów
Pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz zaapelował do liderów Platformy Obywatelskiej i Ligi Polskich Rodzin o odwołanie zaplanowanych na sobotę marszów w Warszawie. Z wypowiedzi polityków obu partii wynika, że oba marsze odbędą się.
03.10.2006 | aktual.: 03.10.2006 21:24
Marcinkiewicz poinformował, że wystosował do szefa PO Donalda Tuska i lidera LPR Romana Giertycha listy, w których poprosił o rezygnację z organizacji marszów.
Jak podkreślił Marcinkiewicz, wolność demonstrowania jest bardzo ważna, bo służy demokracji. Dodał jednak, że w Polsce panuje dziś atmosfera wojenna, nieustające ataki, nieustająca gorąca atmosfera polityczna. Poza tym, zaznaczył, docierają do niego sygnały, że do obu demonstracji zamierzają przyłączyć się środowiska o charakterze skrajnym, nad którymi organizatorzy nie będą w stanie zapanować. W związku z tym - jak powiedział Marcinkiewicz - PO i LPR powinny wziąć te okoliczności pod uwagę i o ważnych sprawach w kraju debatować w inny sposób niż podczas demonstracji.
Do soboty jest jeszcze sporo czasu, więc myślę, że można jeszcze przemyśleć decyzje dotyczące organizacji tych dwóch demonstracji - uważa Marcinkiewicz.
Giertych list Marcinkiewicza ocenił jako pewien przejaw słabości tymczasowego gospodarza stolicy. Dodał, że rozumie ją, ale nie akceptuje. Nie rozumiem powodów tego apelu - powiedział Giertych.
Podkreślił, że zarówno PO, jak i LPR mają prawo demonstrować. Przypomniał, że wszystkie organizacje publiczne mają prawo organizować manifestacje.
Dziwiłem się, gdy pani Hanna Gronkiewicz-Walz próbowała metodami administracyjnymi zablokować legalną manifestację LPR. To budziło we mnie skojarzenia z Białorusią i panem Łukaszenką. Teraz jeżeli dołącza do tego apelu pan Kazimierz Marcinkiewicz, tym bardziej jest to dla mnie dziwne, smutne i zaskakujące - powiedział lider LPR. Dodał, że zaprasza Marcinkiewicza na "Marsz Białej Róży". Znajdzie się miejsce dla niego w pierwszym rzędzie - powiedział Giertych.
Bronisław Komorowski powiedział, że to Marcinkiewicz wydał zezwolenie na wszystkie marsze i w związku z tym to on bierze odpowiedzialność za ewentualne sytuacje trudne.
Według Komorowskiego, Marcinkiewicz zamiast apelować powinien nie wydawać zezwoleń w taki sposób na manifestacje, że może to tworzyć sytuacje konfliktowe.
W najbliższą sobotę w Warszawie mają się odbyć dwa marsze: antyrządowy, organizowany przez PO, oraz zaplanowana przez LPR manifestacja poparcia dla gabinetu Jarosława Kaczyńskiego.
Wiadomo także, że w sobotę własną manifestację planuje zorganizować w Warszawie PiS. Ma być to kolejny wiec poparcia dla rządu. Pierwszy odbył się w ostatnią niedzielę w Stoczni Gdańskiej. (sm,bart)
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl