Marcin Horała o Donaldzie Tusku: to zabawa w kotka i myszkę
Zabawą w kotka i myszkę nazwał Marcin Horała, przewodniczący komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT, próbę wezwania Donalda Tuska do stawienia się przed komisją. Przyznał jednak, że usprawiedliwił jego dzisiejszą nieobecność. I zdradził, że wyznaczono byłemu premierowi następny termin.
Marcin Horała był w środę wieczorem jednym z gości programu "Minęła 20" TVP Info. Polityk PiS był zbulwersowany zachowaniem Donalda Tuska i jego pełnomocnika. Mimo wezwania przewodniczący Rady Europejskiej nie stawił się dzisiaj przed komisją. Jak wyjaśniał jego pełnomocnik Roman Giertych, informacja, że się nie stawi, została wysłana w piątek.
- To zabawa w kotka i myszkę, zawiadomienie zostało wysłane do komisji w piątek wieczorem, bo, jak tłumaczył Roman Giertych, dopiero w piątek po południu został opublikowany harmonogram przewodniczącego Rady Europejskiej - stwierdził Horała. I dodał, że przecież Donald Tusk musiał znać swój harmonogram przed publikacją.
- Dziś Donald Tusk ma dzień wolny i mógł stawić się przed komisją. Dopiero jutro ma spotkanie z prezydentem Tadżykistanu. Jednak podeszliśmy do sprawy liberalnie i uwzględniliśmy usprawiedliwienie. Następny termin został wyznaczony na 17 czerwca. I jeśli Tusk będzie się od tego wymigiwał, to inaczej podejdziemy do sprawy - groził Horała.
Przewodniczący komisji stwierdził także, że komisja zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego ministra finansów Mateusza Szczurka. Wyjaśnił, że chodzi o przygotowywaną w 2015 r. przez ministerstwo nowelizację prawa, uszczelniającą podatek VAT. Zdaniem Horały, prace nad zmianą przepisów zablokował minister Szczurek.
"Lewicowa agenda koalicji"
Podsumowując wyniki wyborów do Europarlamentu, Marcin Horała stwierdził, że jedną z przyczyn przegranej Koalicji Europejskiej był fakt, że "wprowadziła ona skrajnie lewicową agendę ideologiczną, a Polacy tego nie lubią". Jako przykład podał sobotni Marsz Równości w Gdańsku, który wzbudził ogromne kontrowersje.
Na marszu doszło do incydentu. Grupa kobiet ubranych w kolorowe stroje tańczyła wokół rysunku waginy imitującego Najświętszy Sakrament - uznawany przez katolików za symbol ciała i krwi Chrystusa. Na czele pochodu szła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. W rękach trzymała transparent z napisem "Twój Gdańsk, prezydencie". Dopiero we wtorek Dulkiewicz stwierdziła na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że została przez środowiska feministyczne "oszukana". Jak tłumaczyły przedstawicielki trójmiejskiego ruchu Dziewuchy Dziewuchom, był to "artystyczny happening".
- Ciekawe, jakby te środowiska zareagowały, jakby ktoś narysował "zakaz pedałowania" i powiedział, że to artystyczna akcja? To był atak na polską chrześcijańską tożsamość - stwierdził Horała. Przypomniał też, że w poprzedniej dekadzie Donald Tusk pozował w kampanii wyborczej na tle domowego ołtarzyka z krzyżem. - Teraz Koalicja Obywatelska wróci do tego - zapewnił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl