Marcin Dubieniecki przerywa milczenie
Adwokat Marcin Dubieniecki przesłał Wirtualnej Polsce oświadczenie, w którym ustosunkował się do ostatnich doniesień i komentarzy prasowych na swój temat. "Brutalność ataków prasowych i swoistego rodzaju „polowanie” na moją osobę doprowadziły do sytuacji, w której nie mogę pozostać obojętny na te wszystkie informacje" - czytamy w oświadczeniu.
08.03.2011 | aktual.: 08.03.2011 14:34
Odnosząc się do zarzutów kierowanych w sprawie ułaskawienia Adama S. stwierdzić należy, że wszelkie informacje dotyczące w tym zakresie mojej osoby są nieprawdziwe. Z całą stanowczością podkreślam, że nie byłem wspólnikiem Adama S. w zarzucanym mi okresie kiedy otrzymał on prawo łaski. W spółce, w której występowałem, reprezentowałem interesy innej osoby na zasadzie zawartej umowy powierniczego nabycia udziałów.
Ponadto pragnę podnieść, iż publikacja tej sprawy, jak również kontekst sytuacyjny w jakiej ona się pojawia, jest najczystszym przejawem walki na wyborcze „haki”, a pośrednio ma zmierzać do szkalowania osoby śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed zbliżającą się rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Sekwencja czasowa publikacji i nadania rozgłosu pewnym artykułom prasowym w stosunku do mojej osoby ma dwojakie znaczenie. Po pierwsze ma uderzyć bezpośrednio we mnie i podjąć próbę zdezawuowania mojej osoby w środowisku zawodowym i wobec moich Klientów, a pośrednio ma uderzać w Jarosława Kaczyńskiego, a więc przybiera wymiar najczystszej walki politycznej za pośrednictwem rodziny.
Nie przypominam sobie aby media koncentrowały się na czyimś powinowatym polityka tak, jak na mojej osobie. To jest dowód tego, że karnawał zbierania „haków” rozpoczął się.
Nie może być tak, że poprzez przeinaczanie faktów, podawanie nieprawdziwych informacji, prowadzenie nieuczciwego i nierzetelnego dziennikarstwa, wywołuje się lawinę oszczerstw i naruszeń mojego dobrego imienia oraz imienia moich najbliższych osób.
Wszystkie te sprawy, które otrzymały taki rozgłos, które powstały z nierzetelnego dziennikarstwa i insynuacji zawartych w tych artykułach, będą musiały być wyjaśnione przez niezawisłe Sądy a osoby i redakcje odpowiedzialne za nie będą musiały ponieść odpowiedzialność prawną.
To oświadczenie jest jedynym przejawem mojej obecności medialnej. Dalsza korespondencja będzie dopuszczalna w trybie przepisów kodeksu postępowania cywilnego i przepisów kodeksu postępowania karnego.
Marcin Dubieniecki