Mapa ratunku bez ratunku
120 tysięcy złotych wydały władze Bydgoszczy na papierowe projekty Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Centrum do dziś nie istnieje. Po ustaleniach "Gazety Pomorskiej" policja wszczęła postępowanie sprawdzające.
19.01.2005 | aktual.: 19.01.2005 08:54
Centrum Powiadamiania Ratunkowego to w zamiarze wspólne pomieszczenie dla dyspozytorów straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, straży miejskiej i policji. Dzięki temu pomoc ma być szybsza. CPR-y - zgodnie z ustawą z 2002 roku - tworzą starostwa.
Ale bydgoski CPR ma pecha. Skonstruowano tylko mapę numeryczną miasta, kupiono też kilka stanowisk komputerowych, które ustawiono w tzw. bunkrze prezydenta. Mało brakowało, a system nosiłby imię Matki Boskiej Pięknej Miłości. Planowano, że podczas wizyty w Bydgoszczy poświęci go papież.
"Bunkier prezydenta" nigdy nie zaczął działać, bo strażacy i policjanci nie chcieli przenieść swoich dyżurnych poza macierzyste komendy. Dlatego zaczęto myśleć o dobudowaniu sporego obiektu przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W 1997 roku powstał projekt takiego budynku. Miasto zapłaciło za projekt prywatnemu biuru architektonicznemu 70 tysięcy złotych. - Plany musiały powstać, żeby można było ubiegać się o grant - mówi Adam Ferek, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza. Grantu miasto nie dostało i z projektu wyszły nici.
Tymczasem w wielu miastach regionu CPR-y już działają. W Toruniu centrum mieści się w budynku przy Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Jest tam wiele pomieszczeń, w tym gotowe, wydzielone stanowisko dla policjanta - mówi Paweł Frątczak, rzecznik strażaków. Pieniądze na komputery dało miasto. W Inowrocławiu podobny punkt działa w budynku strażaków już od 4 lat. Na pomysł wpadli lekarze z miejscowego szpitala. Za rok ma być jeszcze lepiej, bo strażacy dostaną nowy obiekt. We Włocławku CPR będzie mieścił się także w komendzie straży pożarnej, która właśnie się buduje.