PolskaManuela Gretkowska: nie chcę władzy

Manuela Gretkowska: nie chcę władzy

Rozmowa z Manuelą Gretkowską, założycielką Partii Kobiet.

Manuela Gretkowska: nie chcę władzy

27.01.2007 08:58

"Polityka to tarzanie się w błocie i każdy się musi pobrudzić". Tak śpiewał Kazik i takie postrzeganie polityki dominuje w Polsce. Pani się tego nie boi?

- Bardziej boję się życia w Polsce. Dlatego zdecydowałam się robić to, co robię.

A polityka...

- To straszak dla mądrych, dobrych ludzi. Jak ze świeżo pomalowaną ławką, na której każdy boi się usiąść. Tylko że ta ławka dawno wyschła. Za politykę najczęściej biorą się ludzie, którzy nie mają nie tylko kwalifikacji intelektualnych, ale nawet moralnych do bycia obywatelem.

Ale czy zna Pani przynajmniej dziesięciu polityków, którzy jednak mają jakieś kwalifikacje do rządzenia?

- Ja nie mówię o wszystkich, tylko o wrażeniu, jakie mam, obserwując to, co się dzieje w ostatnich latach.

Jest jakiś polityk, którego Pani lubi?

- Madeleine Albright. Była emigrantką, a zrobiła karierę w kraju, który nie był jej ojczyzną. Miała wykształcenie, ale zaczynała od przygotowywania dla męża obiadów politycznych. Poznawała politykę od kuchni, by potem znaleźć się na pierwszym miejscu. Radziła sobie znakomicie. Albright mi imponuje.

Polityka jest walką o władzę.

- Można to robić z klasą.

Ale Pani stoi na czele organizacji, która będzie partią polityczną i ma zamiar przejąć władzę...

- Nie mamy takich aspiracji i pomysłu na całość życia w Polsce, to robią partie ideologiczne. My jesteśmy partią interesów i potrzeb. Nie będziemy wchodzić w żadne koalicje, tylko użyczać naszych głosów.

Czyli partie, by uzyskać wasze poparcie, będą musiały spełnić wasze postulaty?

- Tak.

Jakie?

- Chcemy się zająć potrzebami kobiet od urodzenia do emerytury. Na razie mamy tylko ramy programowe. Będziemy je wypełniać postulatami, nad którymi pracujemy. Wiemy, czego chcemy, ale to jest spojrzenie dużych miast: Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. Nie znamy spojrzenia z małych miasteczek i wsi. Ale wiemy już, że będziemy walczyć o godne rodzenie. W Polsce poród ze znieczuleniem jest płatny. To barbarzyństwo. Kolejną sprawą jest opieka nad matką i dzieckiem. Pan ma dzieci?

Jeszcze nie.

- To jeśli będzie je pan miał i będzie chciał iść z nimi do przychodni, to przekona się, że jest to droga przez mękę, a nie do wyleczenia. To jest pierwszy etap utraty godności przez dzieci. Dziecko uczy się, że jest petentem. Interesuje nas też edukacja. Od przedszkola, na które nie wszystkich stać, a które wpływa na rozwój dziecka. Przedszkolaki w testach osiągają średnio o 30 procent lepsze wyniki niż maluchy, które do przedszkola nie chodziły. Trzeba również zacząć pytać, jakiego obywatela wychowujemy? Kolejna ważna sprawa to refundacja środków antykoncepcyjnych, podobnie jak tych stosowanych w leczeniu bezpłodności. Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie bezpłodność nie jest uznawana za chorobę! Nie możemy też zapomnieć o edukacji seksualnej, której – mimo ustawy – nikt nie realizuje. W Polsce jest ona gdzieś pomiędzy założeniem prezerwatywy a maski przeciwgazowej. A przecież trzeba też uczyć dzieci do życia w związkach dobrych, mądrych.

W swoich postulatach często przywołuje Pani szwedzki model państwa.

- To jest model dla bogatych. Ale nie wszystkie nasze postulaty są kosztowne. Często chodzi tylko o zmianę przepisów. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, gdzie gwałt nie jest ścigany z urzędu. Ile kosztowałaby zmiana tego prawa? Nic. Szwecja to jest kraj prawie idealny, jeśli chodzi o prawa kobiet. Przywołuję go, by pokazać, że można. Ale zróbmy cokolwiek w tym kierunku. Zmieńmy ustawy. Złośliwi twierdzą, że partia ma pomóc Pani w karierze.

- Spotkałam się też z zarzutem, że nie mam już co pisać. A ja po prostu postanowiłam, nie przerywając tego, co robię, robić coś dobrego dla innych.

I nie porzuciła Pani pisania?

- Na czas tworzenia partii muszę. Sypiam teraz po cztery godziny dziennie. Książkę napisałam latem. I ona się ukaże. Jeśli ktoś będzie chciał mi z tego zrobić zarzut, to oczywiście zrobi. Ale oceniajcie mnie po efektach.

Kim jest Manuela Gretkowska

Pisarka i publicystka, ma 43 lata. Na zdjęciu z córką Polą. Debiutowała powieścią „My zdies” emigranty” (1992), w której w sposób ironiczny opowiedziała o doświadczeniach młodego pokolenia ludzi wyjeżdżających z Polski. W 1996 roku napisała scenariusz do filmu Andrzeja Żuławskiego „Szamanka”. Jesienią zeszłego roku napisała tekst dla „Przekroju”, który został odczytany jako manifest. I założyła ruch społeczny o nazwie Polska jest Kobietą, a teraz Partię Kobiet. Do ruchu włączyły się m.in. Magda Mołek, Anna Maria Jopek, Lidia Popiel.

Bartłomiej Knapik

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)