Manipulacja w TVP? Bohaterka reportażu nie kryje oburzenia tym, jak ją przedstawiono
Sandra Borowiecka została poproszona o opowiedzenie swojej historii związanej z wyjazdem do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy. Kobieta twierdzi, że przedstawiła obszerną relację, ale później pracownicy "Wiadomości" wycięli z tego tylko te wypowiedzi, które wpasowały się w ogólny wydźwięk reportażu.
"Z iście gombrowiczowskiego materiału wynikało, że raduję się jak głupia, występując jako główna orędowniczka powrotowej fali ucieszonych obywateli i obywatelek, których jedynym marzeniem jest zetknięcie się z superlatywami obecnej sytuacji społeczno – polityczno – gospodarczej, panującej w naszym kraju" - napisała na swoim profilu facebookowym oburzona Borowiecka, jednocześnie przepraszając wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni: "Emigrantów pragnę z całego serca przeprosić za manipulację, w ramach której użyto wycinków mojej wypowiedzi".
O Borowieckiej było głośno w mediach w 2013 roku. Dziewczyna wysłała wówczas list do kilku redakcji wraz ze swoim CV i poinformowała, że przygnieciona brakiem perspektyw w naszym kraju wyjeżdża do Londynu, gdzie będzie "zmywała gary i podłogi".
„Emigracja” moja trwała dokładnie dwa miesiące i była ściśle związana z tematem wyzysku młodych na rynku pracy, stanowiąc swego rodzaju manifest. (...) Mój przypadek nie może być brany pod uwagę w kwestii sytuacji ogółu emigracji, nie da się go przyporządkować losowi setek tysięcy Polaków, którzy ledwo zipiąc, tęskniąc za rodzinami, pracują ciężko poza granicami Polski" - wyjaśnia kobieta.