Manifestacja przed Sądem Najwyższym. Niemieckie media stają w obronie sędziego Igora Tulei
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała we wtorek, że sędzia Igor Tuleya nie straci swojego immunitetu. Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" nazwał polskiego sędziego "symbolem walki o państwo prawa", stając w jego obronie. Gazeta skrytykowała polskie władze za ingerowanie w niezawisłe sądownictwo.
10.06.2020 | aktual.: 27.07.2020 08:56
Niemiecki dziennik pisze w środę (10.06.2020) o proteście w obronie sędziego Igora Tuleyi i postępowaniu w sprawie uchylenia jego immunitetu. "Nie codziennie zdarza się, że, że sędziowie w całym kraju na znak protestu przestają pracować. Jednak we wtorek rano sędziowie w całej Polsce przerwali rozprawy czy studiowanie akt spraw, aby zaprotestować przeciwko postępowaniu przed pewnym szczególnym sądem w Warszawie. Tam Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego naradzała się, czy uchylić immunitet Igora Tuleyi. Ten warszawski sędzia jest w Polsce symbolem walki o państwo prawa" – pisze korespondent "Sueddeutsche Zeitung" Forian Hassel.
Wbrew decyzji Trybunału UE
Dodaje, że zdaniem krytyków państwo prawa zostało w daleko idący sposób zdemontowane od 2015 roku, a Izba Dyscyplinarna SN została utworzona w 2018 roku jako "politycznie zależy sąd nadzwyczajny, aby móc dyscyplinować albo zwalniać sędziów, prokuratorów, adwokatów, a nawet notariuszy". "Według kilku orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE i jeszcze do niedawna niezawisłego polskiego Sądu Najwyższego Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. Zgodnie z tą interpretacją sędziowie tej izby nominowani politycznie nie są sędziami, a ich decyzje są nieważne" – pisze Hassel. Informuje, że Warszawa nie przejęła się decyzją TSUE, który 8 kwietnia nakazał zamrożenie Izby Dyscyplinarnej, i pozwoliła jej dalej pracować, w tym rozpatrzyć wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Tuleyi.
„SZ” pisze, że 49-letni sędzia "prowadził przez Warszawę marsz protestu sędziów z całej Europy i jako mówca na festiwalach rockowych, w kawiarniach i ośrodkach obywatelskich w całym kraju wyjaśnia swoim rodakom, co oznacza jego zdaniem likwidacja państwa prawa".
Według korespondenta gazety uchylenie immunitetu miałoby umożliwić oskarżenie Tuleyi o "rzekome przekroczenie uprawnień i naruszenie obowiązków służbowych", za co grozi utrata urzędu sędziego oraz kara do trzech lat więzienia. Jak pisze, sam Tuleya odmówił udziału w rozprawie, bo nie uznaje Izby Dyscyplinarnej za sąd.
Przewinienie cięższe niż handel narkotykami
"Sędzia Tuleya nie handlował narkotykami i nie brał łapówek. Według rządu jego wykroczenie jest gorsze: Sędzia sprzeciwił się domniemanemu złamaniu prawa przez rządzących" – dodaje Hassel. I opisuje, że sędzia nakazał prokuraturze ponowne śledztwo w sprawie głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu pod koniec 2016 roku.
"Teraz prokuratura chce ze swej strony oskarżyć Tuleyę. Politycznie zależny rzecznik dyscyplinarny otworzył osiem postępowań przeciwko sędziemu, z których jedno dotyczy "prawnych ekscesów" po skierowaniu przez niego zapytania do TSUE" – komentuje "SZ". „Od końca 2015 roku rząd zdegradował albo nałożył sankcje na setki sędziów, prokuratorów i adwokatów. Tuleya liczy się z tym, że może stracić prace i nie będzie mógł wykonywać nawet zawodu adwokata. Także adwokaci podlegają bowiem Izbie Dyscyplinarnej” – dodaje gazeta.
Cytuje też sędziego Tuleyę, który zarzuca Komisji Europejskiej, że ze względów politycznych, jak toczące się negocjacje budżetowe, nie działa dość konsekwentnie wobec Polski i Węgier, Rumunii czy Czechom. Zamiast nałożyć na polski rząd dotkliwe kary pieniężne w związku z dalszym funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej, KE poprosiła tylko o dalsze informacje i wyjaśnienia - dodaje gazeta.
Na koniec niemiecki dziennik informuje, że Izba Dyscyplinarna nie uchyliła immunitetu sędziego Tuleyi, ale decyzja nie jest prawomocna.
Czytaj więcej na stronie Deutsche Welle: Bruksela żąda wyjaśnień co do Izby Dyscyplinarnej