Maniery mieszkańców Pekinu niepokoją władze
Władze Pekinu nie są pewne, czy w ciągu
niespełna trzech lat pozostałych do 29. olimpiady, zdołają
mieszkańców stolicy Chin oduczyć manier uchodzących za
grubiańskie. Nie mają jednak wątpliwości, że zdążą ukończyć budowę
wszystkich obiektów na igrzyska w 2008 roku.
29.10.2005 | aktual.: 29.10.2005 07:11
O to, czy chińscy kibice będą przestrzegać etykiety, publicznie martwił się burmistrz Pekinu Wang Qishan. Obawia się, że nie będą oni wstawać z miejsc, gdy usłyszą dźwięki hymnu obcego państwa.
Tymczasem uczestnicy niedawnego badania opinii publicznej z niepokojem myślą o utrwalonych zwyczajach, cechujących publiczność pekińską. Lubi ona głośno gwizdać i miotać obelgi, gdy występy zawodników nie podobają się jej.
Respondenci wskazywali także na inne, nieeleganckie, ale zakorzenione zachowania, mogące Chinom przynosić wstyd i psuć olimpijską atmosferę. Najbardziej irytuje ich plucie, śmiecenie i powszechne łamanie zasad ruchu drogowego.
Pekińska administracja stara się z tymi zjawiskami walczyć przy pomocy kampanii dydaktycznej, która ruszyła tego lata. Wydrukowano tysiące ulotek, nakręcono krótkie reklamówki, filmy rysunkowe i seriale promujące kulturę bycia. Są one wyświetlane podróżującym metrem i autobusami, w których zainstalowano monitory telewizyjne. Większość pasażerów wpatruje się w ekrany. Ale jaki będzie rezultat dopiero się okaże.
Na pewno nie zaszkodzi - powiedziała Zhang Xiaoqing, pracownica firmy turystycznej w Pekinie. Ale w to, że ludzie przestaną pluć, to ja nie uwierzę. To by był prawdziwy przewrót obyczajowy, na który raczej się nie zanosi - dodała.
Sceptykiem jest też profesor Jin Yuanpu z Uniwersytetu Ludowego w stolicy Chin, cytowany przez agencję Xinhua. "To będzie długi proces zanim ludzie powrócą do form grzeczności, jakimi nasz starożytny naród kiedyś się szczycił" - ocenia uczony.
Henryk Suchar