Berlin się pokajał. "Mamy porozumienie". Jest komentarz z MSWiA
- Dziś odbyła się rozmowa szefa polskiej Straży Granicznej z jego niemieckim odpowiednikiem. W piątek dojdzie do rozmowy szefów resortów spraw wewnętrznych Polski i Niemiec - przekazał Czesław Mroczek, zastępca Tomasza Siemoniaka. Rozmowy to pokłosie incydentu z Osinowa Dolnego.
- Dzisiejsza rozmowa była dobra, mamy podobny ogląd sprawy. A mianowicie, że to działanie policjantów niemieckich było poza procedurami. Z całą pewnością nie zastosowali się oni do przepisów dotyczących readmisji (procedury odsyłania migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granice, do państwa, z którego przybyli - podkreślił wiceminister Mroczek w rozmowie z portalem Onet.
Wiceszef MSWiA zaznaczył również, że osiągnięto konsensus ze stroną niemiecką. - Mamy porozumienie ze stroną niemiecką, że był to incydent, który nie może się powtórzyć - powiedział.
Niemiecka policja w Polsce
Rozmowy na szczycie to pokłosie incydentu z Osinowa Dolnego. Według portalu chojna24.pl niemiecki radiowóz w piątek pojawił się w Osinowie Dolnym (woj. zachodniopomorskie), a z samochodu wysiadła rodzina migrantów - dwie osoby dorosłe i troje dzieci. O incydencie portal został poinformowany przez jednego z czytelników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Będę za chwilę rozmawiał z kanclerzem Scholzem o niedopuszczalnym incydencie z udziałem niemieckiej policji i rodziny migrantów po naszej stronie granicy. Sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona" - napisał w poniedziałek po południu premier Donald Tusk na platformie X.
Bianca Jurgo z biura prasowego niemieckiej policji, w odpowiedzi na pytanie PAP o okoliczności zdarzenia, poinformowała, że w ramach tymczasowo przywróconych kontroli na granicach, w tym z Polską, "funkcjonariusze zatrzymali pięcioosobową rodzinę afgańską (osoby w wieku czterech, sześciu, ośmiu, 30 i 40 lat), która próbowała wjechać do kraju bez zezwolenia około godziny 00:46 w dniu 14 czerwca 2024 r. w rejonie Altmaedewitz (...)". Miejscowość ta leży w kraju związkowym Brandenburgia, w odległości ok. 8 km od granicy z Polską.
"Mieli przy sobie polskie zaświadczenia o nadaniu statusu uchodźcy dla dorosłych i polskie dowody tożsamości dla dzieci. Osoby te zostały przewiezione na posterunek policji w celu dalszego postępowania. Afgańska rodzina nie zwróciła się do funkcjonariuszy policji z wnioskiem o azyl" - podkreśliła Jurgo.
Jak przekazała, rodzina została odesłana do Polski po sprawdzeniu jej sytuacji prawnej - osoby te nie spełniały wymogów dotyczących wjazdu i pobytu w Niemczech, a ponadto w ich sprawie toczyła się już procedura azylowa w Polsce, o czym świadczyły wystawione w Polsce dokumenty.
Źródło: Onet.pl/Wiadomości WP/PAP