"Mamy dość lanserskich wypastowanych spotów!"
Dziesięciu kandydatów na urząd prezydenta, ośmiu gotowych do walki z każdym, tu i teraz, najchętniej z tymi dwoma najpoważniejszymi. Jednak sztab Bronisława Komorowskiego wyklucza udział swojego kandydata w takiej debacie, a sztab Jarosława Kaczyńskiego nie podjął decyzji. Czy to lekceważenie wyborców i kontrkandydatów? Dla prof. Jerzego Olędzkiego, specjalisty od PR, sprawa jest całkowicie jasna: dla tych dwóch kandydatów to po prostu strata czasu.
27.05.2010 | aktual.: 09.06.2010 11:24
Rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego przyznaje, że napływają do sztabu rozmaite zaproszenia z różnych środowisk. - Na razie rozważamy te propozycje, nie potrafię określić, czy będzie debatował, czy nie, decyzja nie została jeszcze podjęta – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Poncyljusz.
Propozycji faktycznie jest sporo. Choćby planowana debata na Uniwersytecie Warszawskim organizowana przez Stowarzyszenie MłodaRP, albo inicjatywa obywatelska "Żądamy debaty". Apele o stawienie się na debatę są niekiedy bardzo dobitne. Na swojej stronie www.zadamydebaty.pl młodzi inicjatorzy „KATEGORYCZNIE DOMAGAJĄ SIĘ przeprowadzenia debat prezydenckich z udziałem wszystkich kandydatów do urzędu jeszcze przed pierwszą turą wyborów. „Uważamy, iż krańcowo niemoralne jest unikanie publicznej wymiany poglądów przez ludzi, którzy głoszą, że zamierzają występować w naszym imieniu, w sprawach dotyczących naszej przyszłości i w kwestiach losów naszej ojczyzny. Nie chcemy czerpać wiedzy z propagandowych plakatów i lanserskich wypastowanych spotów telewizyjnych.” - napisali na swojej stronie.
Na odpowiedzi ze strony „ośmiu kandydatów” nie trzeba było długo czekać. Bogusław Ziętek „nie chce aby polska polityka była jak PZPN, gdzie rozstrzygnięcia zapadają w szatni a nie na boisku. Tylko debaty wszystkich kandydatów pozwolą na konfrontację poglądów i programów umożliwiającą rzeczywisty wybór”.
Z kolei sztab wyborczy Janusza Korwin-Mikkego apeluje do sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego „o podjęcie rękawicy i przystąpienie do publicznej debaty”. Jednocześnie deklaruje, iż „w przypadku braku wolnych terminów na debaty u kandydata Platformy Obywatelskiej, Pan Janusz Korwin-Mikke gotów jest spotkać się w debacie telewizyjnej w zastępstwie z Przewodniczącym Partii Platforma Obywatelska”. To by mogło być ciekawe, tylko jeśli w takiej debacie wygrałby Donald Tusk, to na kogo oddać faktyczny głos w wyborach?
Grzegorz Napieralski powiedział Wirtualnej Polsce, że Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski unikają debaty, bo boją się pokazać prawdziwą twarz. - W czasie debaty okazałoby się, że mają konserwatywne poglądy, że nie są politykami, którzy patrzą w przyszłość.
Czy kandydat SLD czuje się ignorowany? - Nie, nie czuję się ignorowany, czuję, jakbym sam prowadził kampanię, tylko ja jestem gotowy do debaty, a ich jakby w ogóle nie było – mówi Napieralski.
Andrzej Lepper w swojej odpowiedzi napisał, że stawi się na debatę z każdym konkurentem. „Nie mam się czego bać, więc mogę zapytać innych kandydatów: Czego się boicie?” Ale czego mają się bać Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski? - dopytujemy byłego wicepremiera. - Boją się usiąść i porozmawiać na najważniejsze tematy, uwierzyli w siłę sondaży i lekceważą wyborców – odpowiada Lepper.
Czy faktycznie nieobecność Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego to lekceważenie wyborców, w jakich kategoriach odbiera to jeden z organizatorów takich debat? Czy młodzi ludzie czują się ignorowani?
- Nie odczuwam tego jako zignorowanie. Ja rozumiem motywacje tych sztabów, że nie przejawiają specjalnej woli debatowania z pozostałymi ośmioma mniej faworyzowanymi kandydatami. Ale nie da się ukryć, że miło by było gdyby przyszły do nas chociaż odpowiedzi, czy to pozytywne, czy odmowne, ale żeby była jakaś reakcja – mówi Marcin Żukowski, Prezes Zarządu Stowarzyszenia MłodaRP. - Zamierzamy ponowić zaproszenie, zarówno publicznie, jak i bezpośrednio, to zaproszenie będzie otwarte aż do samej debaty. Przygotujemy miejsca dla dziesięciu kandydatów, jeśli nie będzie żadnej informacji zwrotnej od tych dwóch kandydatów, to dwa miejsca będą przypominać, że ich tam nie ma.
Czy jest jednak szansa, że wszystkie miejsca będą zajęte? Czy Bronisław Komorowski zamierza brać udział w debatach kilkuosobowych?
- W takich debatach z kilkoma kandydatami Bronisław Komorowski nie będzie brał udziału – informuje nas rzeczniczka sztabu wyborczego kandydata PO, Małgorzata Kidawa-Błońska. - W tej chwili nasz kandydat nastawia się na jedną debatę z Jarosławem Kaczyńskim. Na takiej debacie wszystkich ze wszystkimi ciężko przedstawić swoje poglądy. Debata musi być poważną dyskusją, a poważna jest wtedy, kiedy staje do niej dwóch poważnych przeciwników – dodaje pani poseł.
- Jeśli kandydaci mają faktycznie wypowiedzieć się merytorycznie a jest ich dziesięciu, to trzeba zdać sobie sprawę, że to jest spotkanie na kilka godzin, a audytorium nie jest w stanie tego wytrzymać - zgadza się rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego. - Nie wykluczamy jednak udziału Jarosława Kaczyńskiego w takiej debacie, ale nie mamy klarownej wizji, jak mogło by to wyglądać. A co z debatą Jarosław Kaczyński kontra Bronisław Komorowski? - Jeśli by miało w ogóle dojść do debaty przed pierwszą turą wyborów, to nie wyobrażamy sobie takiej wybiórczej wymiany poglądów. Taka debata ma wtedy sens, jeśli wszyscy zainteresowani mają szansę się wypowiedzieć, tylko trzeba znaleźć odpowiednią formułę – odpowiada poseł PiS.
Czy jednak dojdzie do jakiejkolwiek debaty z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego okaże się w najbliższej przyszłości. Dla prof. Jerzego Olędzkiego sprawa jest prosta.
- Dla mnie to jest naturalne i zrozumiałe zachowanie. Oni nie chcą tracić energii na spotkania, które im nie przynoszą żadnych korzyści, takie korzyści mają jedynie kandydaci mniej popularni – mówi Jerzy Olędzki. - Występowanie z tymi, którzy są na szczycie popularności, czyli z Jarosławem Kaczyńskim i Bronisławem Komorowskim, dla tych ośmiu kandydatów to okazja by ogrzać się przy zainteresowaniu publicznym tych dwóch osób, ale tej dwójce to nic nie daje, absolutnie nic. Dla nich to strata czasu – dodaje profesor.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska