Malwina nie zostanie Miss Świata!
Jeśli Malwina Ratajczak cokolwiek wygra w konkursie Miss World – to będzie cud.
09.12.2005 | aktual.: 09.12.2005 12:32
Zobacz także:
Galeria zdjęć z przygotowań do konkursu
Dlaczego? Bo sami organizatorzy zachowują się tak, jakby na sukcesie Polki im w ogóle nie zależało. Od reprezentowania interesów polskiej królowej jest biuro Miss Polonia. Teoretycznie biuro to, walcząc o interes dziewczyny, walczy też o własny. Samo wykupienie licencji Miss World to wydatek około 80 tysięcy złotych. Do tego należy dodać koszty podróży na konkurs Miss World oraz wszelkie inne wydatki, których nie zechcą pokryć sponsorzy.
– To dla nas duży wysiłek – przyznaje Elżbieta Wierzbicka, prezes MP. – Są kraje, które nie są w stanie tego ciężaru unieść. Początkowo planowano, że w konkursie Miss World wystartuje 15 dziewcząt z całego globu. Teraz okazało się, że jest ich 103, przy czym jedna zrezygnowała już w Chinach. Nie wytrzymała stresu. To, że pozostałe dziewczyny nie dojechały, to kwestia problemów organizacyjnych i finansowych.
Ciężki lot
O mały włos nie dojechałaby i Malwina. Podczas przesiadki w Chinach okazało się, że biuro Miss Polonia wyposażyło ją w bilet nieważny, wystawiony na godzinę odlotu nie uwzględniającą zmiany czasu. – Nie wiem, czy zawiniły linie lotnicze, czy też samo biuro Miss World. Dość, że Malwina musiała w tych Chinach kupić sobie nowy bilet – mówi Danuta Ratajczak, mama polskiej miss.
– Daliśmy Malwinie pieniądze właśnie na takie nieprzewidziane wydatki – zapewnia Elżbieta Wierzbicka.
– Uważam, że opieka nad Malwiną nie jest wystarczająca – ocenia jej mama. – Gdy Malwina była na wyborach Miss Baltic, widziała, jak konkurentki z innych krajów miały wokół siebie opiekunów z krajowych biur konkursu. A Malwinka była sama... Śpiewa, tańczy, recytuje
Podczas jutrzejszego finałowego koncertu wyborów Miss World na scenie pojawią się wszystkie kandydatki. Tylko pokażą – bo półfinałowa piętnastka (tzw. top 15) będzie już wybrana. Do półfinału przechodzą między innymi: Miss Talentu i Najbardziej Humanitarna Miss. Obie zostały wybrane podczas konkursów w chińskim kurorcie Sanya, gdzie dziewczyny od miesiąca przebywają na zgrupowaniu.
– W konkursie talentu trzeba naprawdę się wykazać. To nie chodzi o to, aby zarecytować wierszyk od tyłu. Chciałam przygotować z Malwiną jakiś charakterystyczny polski taniec ludowy, jednak choreograf Mazowsza potrzebował na to całego tygodnia. Malwina nie znalazłaby czasu. Zresztą, ona ma kłopot z tańcem, to nie jest jej mocna strona – mówi Elżbieta Wierzbicka.
Malwina uważa, że warto byłoby jednak zawalczyć: – To był konkurs typu: śpiewa, tańczy, recytuje. Mogłam spróbować.
Problem, którego nie było?
Największym zaskoczeniem, zarówno dla Opolanki, jak i dla polskiego biura konkursu był jednak konkurs na Najbardziej Humanitarną Miss. Najpiękniejsza Polka dowiedziała się o nim dopiero w Chinach: – Dziewczyny poprzywoziły ze swoich krajów zdjęcia i kasety z akcji humanitarnych na rzecz dzieci, w których brały udział. Oczywiście, że brałam udział w takich akcjach w Polsce. Wystarczyło to tylko nagrać na wideo – wzdycha Opolanka, która zresztą lubi i umie opiekować się dziećmi.
– Niejednemu bajtlowi na podwórku wytarła nos i otrzepała kolana z brudu, gdy się tu wywrócił – mówi jedna z dawnych sąsiadek naszej miss, która pochodzi z Krapkowic.
Malwina Ratajczak, ponieważ przyjechała do Sanya bez zdjęć i filmu, nie mogła wziąć udziału w konkursie. Tym samym przepadła jedna z poważnych szans wejścia do półfinału.
– Dlaczego tak się stało? – zastanawia się prezes Wierzbicka. –Biuro Miss World nie informowało nas o możliwości wybrania humanitarnej miss. Gdybyśmy wiedzieli o konkursie, kaseta zostałaby nagrana, bo to faktycznie nie był problem.
Kolejna okazja do zaprezentowania się na MW to udział w aukcji charytatywnej. Wszystkie misski przywiozły ze sobą prezenty, które miały być licytowane przez tutejszych bogaczy. Dochód z licytacji idzie na cele charytatywne. Malwina przywiozła odlew ręki Chopina. – Podczas licytacji miałam powiedzieć parę słów o Fryderyku Chopinie. To miała być okazja do szerszego zaprezentowania się. Tyle tylko, że tę rękę mi zabrano i do tej pory... nie wystawiono do licytacji, choć okazji było już parę – martwi się Malwina.
Gwóźdź do trumny
Największą szansę na awans do top 15 ma się za sprawą głosowania SMS-owego i telefonicznego telewidzów. Z końcem listopada, Program 2 TVP zaczął emitować reklamówki z kandydatkami do tytułu, na które trzeba było oddawać głosy dzwoniąc lub wysyłając SMS-y. W polskiej telewizji tak długo podpisywano stosowną umowę na rozpoczęcie akcji, że Polka straciła 10 dni głosowania (nto jako pierwsza opisywała tę sprawę w minioną sobotę). Konkurentki w tym czasie zbierały głosy, a Malwina siedziała bezsilna w bajecznym chińskim kurorcie.
– Znowu ktoś z organizatorów coś zawalił, o czymś nie wiedział, nie doniósł jakiegoś papieru, nie podpisał na czas umowy... – żali się Malwina Ratajczak. Nie ukrywa, że tydzień przed finałem była bliska załamania: – Chciałam się po prostu spakować i wrócić do Polski – mówi.
Najdziwniejsze jest to, że chociaż wreszcie uruchomiono telefony, pod które można dzwonić i wysyłać SMS-y, to biuro Miss World i tak tych numerów nie zamieszcza na swych stronach internetowych (zamieszcza je jedynie TVP). Taka sytuacja jest znów niekorzystna dla Polki. – To oczywiste, że w Polsce Malwina zbierze najwięcej głosów, bez względu na to, czy głosowanie będzie trwało pięć dni, czy pięć godzin. Podobne szanse ma każda miska w rodzinnym kraju. Dlatego tak naprawdę o awansie do półfinału zadecydują głosy zdobyte przez kandydatkę w innych, niż ojczysty, państwach – mówi Łukasz Ławniczak z biura Miss Polonia. W innych krajach wiedzę na temat głosowania czerpie się na przykład ze stron internetowych Miss World. A tam wciąż o możliwości głosowania na Malwinę nie ma ani słowa. Biuro Miss World nie odpowiada na pytania w tej sprawie stawiane przez nto.
– Nie wiem czemu się tak dzieje – rozkłada ręce prezes Miss Polonia. – Lecę do Chin, może na miejscu wyjaśnię sprawę. Prezes Wierzbicka poleciała we wtorek. Do wczoraj nic nie wskórała. Miłośnicy konkursów piękności mają swoje strony internetowe i fora, na których wymieniają się opiniami. Najpierw gorączkowo dopytywali się:
Jak ma głosować na Malwinę moja siostra z Anglii? A, my – Polacy z Niemiec – jak mamy głosować? Wreszcie sprawę organizacji głosowania na polską miss skomentowano na forum tak: – Wszyscy się wyportkujmy... ja już to zrobiłam.
Teraz jest kocioł
Tuż przed wyborami Malwina nabrała już dystansu do całego zamieszania. – Muszę, bo inaczej bym zwariowała – mówi. – Teraz w Sanya jest największy kocioł. Dziewczyny schodzą na śniadanie w pełnym make-upie, jakby to miał być już finałowy koncert albo co najmniej wieczorne party. Do obiadu wkładają długie suknie wieczorowe, takie z trenami!
Polka ma inną taktykę:
– Na śniadanie schodzę w dżinsach i koszulce. Suknie wieczorowe wkładam tylko na wyraźne życzenie przedstawicieli Miss World, jeśli informują, że po południu planowany jest jakiś koktajl czy party – wyjaśnia.
Między dziewczynami krążą plotki o tym, kto już wkupił się w łaski jury. Na liście nie ma Polki, jest za to Miss Puerto Rico i Miss Wietnamu. Szczególnie Miss Wietnamu jest tu wysoko punktowana. Dlaczego? – Bo się ściskała z Julią Morly, prezes Miss World – wyjaśnia Miss Polonia. Nieoficjalny regulamin konkursu składa się bowiem z jednego punktu: Mrs Morley ma zawsze rację.
Ewa Bilicka