Małpia inwazja w Indiach
Najpierw zmarł wiceburmistrz Delhi
- wypadł w październiku z balkonu, wyganiając hordę małp. W
ostatnią sobotę małpa pogryzła i podrapała 25 mieszkańców. Choć we
wtorek miejskim władzom udało się ją schwytać, małpy są
nieustającym problemem stolicy Indii.
13.11.2007 | aktual.: 13.11.2007 18:12
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/inwazja-malp-6038636988269185g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/inwazja-malp-6038636988269185g )
Inwazja małp
Jedna z sobotnich ofiar małpy nadal walczy o życie w szpitalu - pisze w internetowym wydaniu indyjski dziennik "Hindustan Times".
Co jakiś czas pojawiają się też doniesienia o próbach porywania małych dzieci przez małpy, co kończy się najczęściej zatłuczeniem porywaczy przez mieszkańców uzbrojonych w kije i metalowe pręty.
W dzielnicy rządowej widok małp jest czymś normalnym. Skaczą po drzewach, wchodzą na ściany i przez okna do urzędów, drą lub porywają dokumenty. Albo całymi grupami rozsiadają się na chodnikach, nie zwracając uwagi na szalony ruch uliczny.
"Małpia inwazja" - głosił jeden z tytułów w "Hindustan Times".
W kraju, w którym pobożni hindusi karmią je orzechami i bananami, zachęcając tym do przebywania w miejscach publicznych, brutalne rozprawienie się z małpami nie wchodzi w grę. Uważane są za święte zwierzęta, manifestację boga Hanumana.
Ale kiedy w poprzednich latach część małp wywieziono z Delhi, narzekały "obdarowane" nimi sąsiednie stany.
W tym roku w Delhi zaczęto wyłapywać rezusy (Macaca mulatta) i wysyłać do rezerwatu na przedmieściach. Urzędnicy chwalą się, że przesiedlono około 1900 małp. Dokładnej statystyki nie ma i parę tysięcy małp grasuje nadal po ulicach.
Problem nie dotyczy jedynie stolicy. Nasila się wraz z rozrastaniem się miast. W kolizję ze wzrostem gospodarczym wchodzą też słonie, pantery i tygrysy, na których dawne siedliska wkracza rozległa podmiejska infrastruktura logistyczna.
Małpy nie mają w zwyczaju atakować w pojedynkę - twierdzą eksperci. Uważają oni, że pojedyncze małpy rzucające się na ludzi to efekt chaotycznych działań władz, usiłujących zredukować liczbę małp w mieście. Zdaniem Sonyi Ghose wyłapywanie małp często prowadzi do rozdzielania małpich rodzin i zwiększa agresję osamotnionych osobników.