Mali kontra duzi - nowy spór w UE
Szesnaście państw przyszłej poszerzonej Unii
Europejskiej ponowiło w środę w Atenach głośny sprzeciw wobec
propozycji dużych krajów, żeby wybierać na kilkuletnią kadencję
przewodniczącego-prezydenta Rady Europejskiej.
Przywódcy siedmiu państw członkowskich i 9 spośród krajów mających przystąpić do Unii w 2004 roku (z wyjątkiem Polski) spotkało się w tym celu na śniadaniu poprzedzającym szczyt wszystkich 25 państw przyszłej, poszerzonej Unii.
"To było bardzo pożyteczne spotkanie krajów, które uważają za niezbędne rozwijanie metody wspólnotowej i zahamowanie rozwoju metody międzyrządowej, która wydaje się nabierać rozpędu w Konwencie Europejskim" - powiedział po śniadaniu szesnastki jeden z jego uczestników premier Czech Vladimir Szpidla.
Metoda wspólnotowa oznacza utrzymanie rotacyjnego przewodnictwa, sprawowanego kolejno przez wszystkie państwa członkowskie, wzmocnienie Komisji Europejskiej i jej przewodniczącego. Małe kraje nie chcą tworzenia "kongresu" przedstawicieli parlamentów europejskich, który rywalizowałby z Parlamentem Europejskim.
Duże państwa członkowskie - Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy - lansują pomysł, żeby zastąpić obecne rotacyjne przewodnictwo Rady Europejskiej (zgromadzenia unijnych przywódców) stałym przewodniczącym-prezydentem wybieranym na kilka lat spośród byłych unijnych przywódców.
W tej chwili przewodniczą kolejno premierzy wszystkich państw członkowskich. Małe kraje obawiają się, że w systemie proponowanym przez duże kraje te ostatnie będą narzucać przewodniczącego spośród swoich byłych premierów czy prezydentów.
Polska zachowywała dotychczas powściągliwość w dołączaniu się do inicjatyw zarówno dużych, jak i małych krajów.
Minister ds. europejskich Danuta Huebner, delegatka Polski do Konwentu Europejskiego, debatującego nad nową reformą unijnych instytucji, zaproponowała ostatnio system rotacyjnego przewodnictwa wszystkich unijnych Rad, sprawowanego zbiorowo przez kilka lat przez cztery kraje z jednym koordynującym. (mp)