Małgorzata Wassermann: jestem zdruzgotana filmem National Geographic o katastrofie smoleńskiej
- Jestem zdruzgotana tym filmem. Nie tylko tym, co autorzy pokazali, jeżeli chodzi o stronę rosyjską, ale przede wszystkim tym, że Polacy uczestniczyli w takim przedsięwzięciu, że przyłożyli rękę (nie tylko w raporcie, ale swoimi wypowiedziami) do kompromitacji państwa polskiego; do pokazywania nieprawdziwego obrazu. Mówiąc wprost - kłamali w tym filmie - powiedziała Małgorzata Wassermann, córka posła PiS, który zginął w katastrofie smoleńskiej, na temat filmu "Śmierć prezydenta" wyemitowanego przez National Geographic Channel. Córka Zbigniewa Wassermanna dodaje, że zastanawia się nad pozwaniem do sądu autorów filmu.
Wassermann zwraca uwagę na wydźwięk filmu. - Konkluzja jest taka, że brawura po stronie polskiej, nacisk osób, które były w samolocie, doprowadziły do tej katastrofy. I w zasadzie to jest bardzo banalne - ocenia Wassermann.
Jej zdaniem "film przede wszystkim jest skrajnie nieuczciwy", m.in. z powodu braku wypowiedzi innych stron, nie tylko rosyjskiej. - To rosyjski punkt widzenia został przyjęty jako prawda obowiązująca. I do tego są wypowiedzi polskich członków komisji, którzy tak naprawdę autoryzują ten scenariusz. To jest wyjątkowo nieuczciwe, to jest zdrada własnego kraju - uważa córka zmarłego posła.
- Myślę, że autorzy tego filmu są przede wszystkim skrajnie nieuczciwi i nierzetelni - ocenia. I dodaje: "gdyby tylko chcieli, nawet zbierając materiał, to dopuściliby do głosu również inne strony. A tak naprawdę dopuścili tylko głosy chwalące stronę rosyjską, chwalące współpracą polsko-rosyjską. To jest nie do pogodzenia się".
Wassermann pytana, czy podejmie kroki prawne przeciwko autorom filmu, powiedziała, że będzie chciała wypracować wspólne stanowisko z innymi bliskimi ofiar katastrofy smoleńskiej. Jeśli większość opowie się za spotkaniem z autorami filmu w sądzie, sama także będzie "absolutnie za tym". - Tak nieuczciwie i skrajnie niesprawiedliwe sformułowane tezy w tym filmie świadczą o tym, że nie ma dobrej woli po stronie autorów. Wydaje mi się, że tutaj odpowiednim miejscem byłby ewentualnie sąd i kwestia naruszenia dóbr osobistych. (...) Ja już nie mówię o tym, że naruszono dobra osobiste Polski jako kraju, naruszono dobra osobiste zmarłego prezydenta i osób, które były w tym samolocie. Niestety, one nie mogą dochodzić swoich praw, ale my żyjący mamy takie prawo i obowiązek - wyjaśnia. I dodaje: "muszę powiedzieć, że z głębokim bólem i żalem oglądam to, jak pan minister Miller i pozostali członkowie, uczestniczą w czymś, co ja bym nazwała zdradzeniem własnego kraju".
Film "Śmierć prezydenta" jest częścią wieloodcinkowej serii "Katastrofy w przestworzach". Został wyemitowany wczoraj przez National Geographic Channel.
Antoni Macierewicz, polityk PiS, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej, wydał ws. filmu osobne oświadczenie, w którym ocenił, że film "przypomina komunistyczną propagandę".
Przeczytaj więcej: Film National Geographic o Smoleńsku. Opinie polityków